Jadąc w Tatry, człowiek nigdy nie wie czego do końca można się spodziewać. Kolejny rok z rzędu próbujemy wycyrklować w czas, gdy mogą pojawić się krokusy. Raz je przegapiliśmy, dwa razy byliśmy za wcześnie. Tegoroczne wyjazdy znów obfitowały w śnieg... Na szczęście nie można czuć się do końca zawiedzionym. Nawet przy trzecim stopniu zagrożenia lawinowego, da się niektóre miejsca zwiedzić i napawać widokami jakich nigdzie indziej w Polsce nie ma.
W marcu i kwietniu zrobiliśmy dwa, szybkie wypady w Tatry. Przyrodniczych obserwacji poczyniliśmy jednak niewiele.
Zima może potrzymać w górach jeszcze długo. Mamy nadzieję, że na majówkę jednak uda się jednak trafić z pogodą i krokusami... a nawet jeśli nie, to zawsze jest kolejny, fajny wypad w Tatry, który nigdy nie jest czasem straconym.
W marcu i kwietniu zrobiliśmy dwa, szybkie wypady w Tatry. Przyrodniczych obserwacji poczyniliśmy jednak niewiele.
Na szczycie Grzesia.
Zimowy szlak ponad Doliną Chochołowską.
Czasem trzeba było przecierać nowe trasy...
...a wiele szlaków było zupełnie nieprzetartych.
Rzadka okazja, aby przejść po lodzie, środkiem Morskiego Oka.
Mnich jest zawsze fotogeniczny... chyba, że go zupełnie nie widać
Spektakularna sceneria zimowego Morskiego Oka i Mięguszowieckich Szczytów w tle.
Sikora sosnówka buszująca w śniegu.
Sosnówka wśród świerków.
Cwane orzechówki podchodzą niemal pod sam obiektyw...
...by dać sobie zrobić "selfie"
Zima może potrzymać w górach jeszcze długo. Mamy nadzieję, że na majówkę jednak uda się jednak trafić z pogodą i krokusami... a nawet jeśli nie, to zawsze jest kolejny, fajny wypad w Tatry, który nigdy nie jest czasem straconym.