Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?






- - - - -

Tamron 17-50/2.8 XR Di II LD Aspherical (IF)

Napisany przez Dark_Raptor, w Test, Fotografia 29 lipca 2013 · 3 115 wyświetleń

test obiektyw tamron 17-50 standard standardowy nikon 2.8 zoom krajobraz
Idąc za ciosem, kolejny test. Tym razem obiektywu standardowego pod matryce z „cropem”, czyli niepełnoklatkowe, spotykane w większości popularnych lustrzanek.

Obiektyw standardowy, to obiektyw, który pokrywa swoim zakresem ogniskowych większość sytuacji fotograficznych z jakimi najczęściej styka się fotograf. Dla większości użytkowników jest to podstawowe szkło, czasami nieodpinane nigdy od korpusu. Na rynku jest wiele dostępnych modeli. Każdy producent aparatu ma przynajmniej kilka na swoim stanie, dochodzą do tego producenci niezależni. Jak znaleźć optymalne rozwiązanie i pogodzić cenę z jakością?

Tamron 17-50/2.8


Większość amatorskich obiektywów standardowych, zwłaszcza pod „cropa” charakteryzuje się kiepską światłosiłą (najczęściej zakres f3.5-5.6), średnimi parametrami optycznymi i słabym wykonaniem. To ma być tani produkt dla mas, który najczęściej jest dokładany do nowo zakupionego aparatu. Domyślnie, ma kosztować nie więcej niż kilkaset złotych. Takich obiektywów jest mnóstwo. Nikon, Sony i Canon mają swoje 18-55, a kolejne modele posiadają też Sigma i Tamron. Oczywiście szkieł o jeszcze większej krotności zoomu jest sporo (np. 18-200 mm, 18-300 mm) i czasami są one wygodniejsze w użytkowaniu (do użycia w jeszcze większej ilości sytuacji fotograficznych). Przeważnie oznaczają jednak kolejne kompromisy pomiędzy jakością, a użytecznością, gdyż większa krotność najczęściej oznacza spadek jakości, wzrost ciężaru i kosztów sprzętu, głównie ze względu na rozbudowany aparat optyczny. W dzisiejszym wpisie zajmiemy się szkłem, które kupiliśmy kilka ładnych lat temu, mieliśmy okazję użytkować w bardzo różnorodnych sytuacjach i które wypada wrzucić na warsztat.

Kilka lat temu wybór był dość ograniczony. Aby mieć optycznie świetnej jakości szkło, zwłaszcza z dobrą światłosiłą, trzeba było wyłożyć kupę gotówki i kupić profesjonalny, systemowy obiektyw. Na rynku, całe szczęście, zamieszali jednak producenci niezależni, wypuszczając kilka ciekawych modeli. Jednym z nich był Tamron 17-50/2.8 XR Di II, który swoją premierę miał w 2006 roku. Od tego czasu obiektyw ten doczekał się nowej wersji (2009), my na warsztat bierzemy tę pierwszą. Na ówczesne czasy to był szał. Za cenę wielokrotnie niższą niż zwykle, można było nabyć sprzęt o stałym świetle 2.8 w całym zakresie ogniskowych i również ostrym od pełnego otworu przysłony, z całkiem nieźle działającym AF. To co mogło przeszkadzać, to plastikowe wykonanie. Wydawało się jednak, że nie jest to większy problem, wszak to szkło amatorskie.

Kutry w Niechorzu


Tamron szybko zawojował rynek. Pewnym kłopotem było to, że nie zawsze udawało się dobrać konkretny model pod konkretną lustrzankę. Chronicznym problemem były tzw. back- i frontfocusy, czyli łapanie ostrości za i przed wyznaczonym miejscem. Z czasem Tamron wyszedł z choroby wieku dziecięcego i po dokładnym wybraniu, odwdzięczał się perfekcyjną pracą.

Budowa i mechanika

Po wieloletnim użytkowaniu można dojść do wniosku, że to pięta achillesowa tego modelu. Przy amatorskim i dbałym użytkowaniu nie powinno być większego problemu. Dla osób fotografujących akcję, w trudniejszych warunkach lub permanentnie używających aparatu, pojawia się poważny kłopot - nietrwałość.

Zachód nad Bałtykiem


Obiektyw jest zrobiony z dość mocnego plastiku, posiada metalowy bagnet, w miarę zwartą budowę. Niestety nie jest uszczelniony i ma tendencję do zasysania paprochów. Kolejna wada to, w zasadzie nagminne, luzowanie się gwintu do mocowania osłony przeciwsłonecznej. Można z tym zawalczyć, dokręcając śrubki, ale problem pojawiał się kilkakrotnie w naszym egzemplarzu. Najpoważniejszą jednak wadą było poluzowanie się całego bloku optycznego. Spowodowało to, że obiektyw przestał idealnie ostrzyć praktycznie w całym zakresie ogniskowych. Luzy powodują, że korzystanie ze szkła nie daje już takiej pewności i zawsze trzeba brać poprawkę na AF. W zasadzie obiektyw wymaga teraz gruntownego remontu, choć nie był nigdy uderzony i nie spadł ani razu nawet z niewielkiej wysokości. Gumy, służące do wygodniejszego chwytu przy ostrzeniu i zmianie ogniskowej, poluzowały się i odlazły. Z tego rodzaju wady zawsze słynął Nikon, jak się okazuje nie jest w tym osamotniony. Tak więc mechanicznie to totalna porażka. Żaden z naszych obiektywów nie uległ takiej „biodegradacji”, nawet tanie Nikkory i M42 za mniej niż 100 zł.

AF, do czasu dekompozycji szkła, działał szybko, sprawnie i pewnie. Można przyczepić się do głośności, bo do cichych Tamron nie należy. Nowa wersja (CV) posiada swój własny silnik. Dzięki temu można korzystać z AF w każdym modelu Nikona (amatorskie korpusy pozbawione są „śrubokręta”, własnego silnika autofokusa). Wielu użytkowników nowej wersji twierdzi jednak, że ten starszy model bywał precyzyjniejszy i szybszy! Dzięki małemu skokowi pierścienia manualnego ostrzenia i zmiany zakresu ogniskowej, można szybko, jednak z ciut ograniczoną precyzją, ustawiać wszystkie parametry ręcznie.

Wiedeń


Tamron 17-50 jest niewielki i lekki, nie zajmuje zbyt dużo miejsca w torbie, nawet z osłoną przeciwsłoneczną. Rozmiary obiektywu to 81,7 mm x 74 mm, waga wynosi 430 gramów. Średnica mocowania filtra to 67 mm. Obiektyw posiada wewnętrzne ogniskowanie (IF), dzięki czemu nie zmienia rozmiarów podczas łapania ostrości. Czoło Tamrona nie przesuwa się, dzięki czemu można bezproblemowo używać z nim filtrów kołowych jak i systemu Cokin.

Optyka

To coś czym Tamron zdobył sobie szerokie grono wielbicieli. 16 soczewek ustawionych w 13 grupach. Trzy pierwsze, XR (extra refractive), uginają światło padające na czoło obiektywu, dwie soczewki niskodyspersyjne (LD) powodują korekcję aberracji chromatycznej. Minimalna odległość ostrzenia to 27 centymetrów. Wszystko w niewielkiej, kompaktowej obudowie. Siedmiolistkowa przysłona daje ładny bokeh.

Słupki


Dobrze dobrany obiektyw odwdzięczy się niewiarygodną, w tym przedziale cenowym, ostrością już od pełnego otworu przysłony. Dzięki powłokom antyodblaskowym szkło nie łapie odblasków. Jest też bardzo kontrastowe. Niektórzy użytkownicy narzekają na specyficzny zafarb na zdjęciach. Jednak nam specjalnie to nie przeszkadzało, a ewentualne poprawki można wprowadzić podczas obróbki w każdym programie graficznym.

W tej beczce miodu, jest też łyżka dziegciu. Choć należało by tu powiedzieć raczej o solidnej chochli. Wraz z luzującym się blokiem optycznym, rozjechały się i soczewki. Te z czoła, zaczęły się ze sobą stykać podczas ostrzenia, zostawiając na sobie wyraźne ślady. Ślady te widoczne są na powstałych zdjęciach, w postaci wyraźnej mgiełki w centrum kadru. Tak więc oznacza to poważną, dyskwalifikującą obiektyw wadę. Wielokrotnie zdarzały się też informacje o wypadającej przedniej soczewce. Warto mieć to na uwadze.

Ze Szpiglasowego Wierchu


Użytkowanie

Pomijając usterki, obiektyw spisywał się przez kilka lat niemal bez zarzutu. Szybki, ostry, jasny, sprawdził się w większości sytuacji fotograficznych. Dokładając do niego filtry, zmieniał się w świetne szkło do krajobrazu, a dzięki światłosile, przydawał się do reporterki w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Od biedy, dało się nim obskoczyć nawet śluby :) Dzięki Tamronowi udało się zrobić mnóstwo fajnych ujęć. Nawet na dużych odbitkach efekty jego pracy wychodziły doskonale. No i dawał się łatwo transportować ze wszystkimi fotograficznymi klamotami.

Niestety, praca w trudnych warunkach, zwłaszcza przy dużej wilgotności lub na mrozie, przypuszczalnie wpłynęła na ogólną kondycję obiektywu. Fakt, nie jest to konstrukcja profesjonalna, ale jednak oczekiwałoby się od niego ciut więcej. Zwłaszcza, że znacznie tańsze i „licho” wykonane obiektywy okazały się bardziej wytrzymałe. Liczący już sobie ponad 20 lat Nikkor 28-80/3.5-5.6D, poza drobnymi przetarciami i luzami, działa bez zarzutu.


Tafle


Podsumowanie

Po pierwszych, bardzo owocnych latach pracy z tym obiektywem, entuzjastycznych ocenach i komentarzach, przyszła pora na zimny kubeł wody. Być może to kwestia dość specyficznych warunków pracy, jednak pozostaje spory niesmak.

Jeśli szukasz ostrego, kontrastowego i jasnego szkła, ale jednocześnie planujesz użytkować je intensywnie, zastanów się przynajmniej dwa razy. Do wyboru, w podobnym przedziale cenowym, jest Sigma 17-50/2.8, Sigma 17-70/2.8-4 OS. Tokina AT-X PRO 16-50/2.8 jest solidnie zbudowana, jednak przegrywa optycznie z pozostałymi obiektywami. Jeśli jednak nie obawiasz się problemów z plastikiem, Tamron odwdzięczy się kapitalnym obrazkiem. Aż szkoda, że nie można połączyć ze sobą „pancerności” Tokiny i optyki Tamrona.

Użytkownikom amatorskich Nikonów (bez modeli D70, D50, D80, D90 i D7000 +ich rozwojowych wersji) przypominamy o braku autofokusa w starszej wersji tego obiektywu. W ich przypadku trzeba wyposażyć się w wersję VC, z własnym silnikiem i redukcją drgań.


Mazurska łąka

Jezioro Łaśmiady

Berlin

Sylwetki






Przeszukaj mój blog

użytkownicy przeglądający

0 zarejestrowanych terrarystów, 3 gości, 0 anonimowych terrarystów

Ostatni odwiedzający






© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.