Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?


Saphira123

Użytkownik od 23 mar 2010
W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny kwi 29 2020 01:17

#1846703 Lis do mieszkania

Napisany przez Saphira123 na 25 marca 2018 - 21:27

Hej,

Jestem w stałym kontakcie z panią, która kupiła ode mnie lisa i ona właśnie trzyma go w mieszkaniu (zresztą bez wcześniejszego poinformowania mnie o tym). Alex, bo tak się nazywa, załatwia się tylko i wyłącznie do kuwety na balkonie, nie brudzi ani nie niszczy w domu, jest to więc jak najbardziej osiągalne.

Na życzenie mogę zapytać ową panią o zgodę na udostępnienie jej nr. telefonu i ewentualną rozmowę między wami. 

U nas także srebrna lisica ma wstęp do domu praktycznie kiedy chce - wchodzi, wychodzi, chodzi sobie po parterze, piętrze. Nigdy nigdzie nie nabrudziła. Załatwia się na zewnątrz, jednak ma do ogrodu stały dostęp. W domu nie śpi, bo mieszka w wolierze, ale w ciepłe miesiące praktycznie od rana do nocy jest luzem i wiele godzin spędza w domu od małego.

 

Jednak ja z całą odpowiedzialnością nie popieram trzymania lisa w mieszkaniu. Nie chodzi to o kwestie moralne na zasadzie "biedny lisek będzie nieszczęśliwy w mieszkaniu, ponieważ... (1.000 powodów)". Moim zdaniem to dość niewłaściwe podejście do sprawy. Tu nie chodzi o "szczęście" lisa, ale o coś innego.

To ruchliwe zwierzę o jednak specyficznej woni i może to sprawiać trochę kłopotów, poza tym - zwierzę jak człowiek, jedno nie musi być takie jak drugie. Nawet jeśli hodowla najlepsza w świecie, jeden lis nawet z tego samego miotu może Ci błyskawicznie załapać robienie do kuwety, być spokojny i nigdy niczego nie niszczyć, a może być i taki, co po prostu chce dużo biegać, skakać, i być oporny w uczeniu kuwetowania. I to akurat nie ma nic wspólnego z hodowcą, co ma, to oswojenie, genetyka, i tak dalej.

Niektóre jak np. Alex w domu będąc same śpią, i nie niszczą, inne, podobnie jak wiele psów - zwierząt przecież udomowionych i jak powszechnie trzymanych - potrafią to i owo nabroić z nudy.

Czegoś takiego nie można wymagać nawet od wspomnianego psa - posiadam dwa psy tej samej rasy, jeden, już prawie 8 letnia suka, nigdy niczego nie zniszczyła, nie pogryzła, co przecież na szczeniaka jest dość niezwykłe. Druga zaś - mimo upływu miesięcy niszczyła wszystko łącznie z meblami do tego stopnia i taką intensywnością, że trzeba było pomocy specjalisty. Psy ta sama rasa, ta sama płeć, to samo wychowanie. Także więc...

 

Jeśli np. zdecydujesz się kupić szczenię ode mnie, gwarancji na to, jakie ono będzie pod w/w względami absolutnie nie dostaniesz, bo nie ma zwyczajnie możliwości tego przewidzieć.

Ja jednak - trzymanie w mieszkaniu odradzam. Jest to rzecz jasna i tak lepiej, niż na jakiejkolwiek fermie futer, ale jednak zwierzę może wypełnić swoją rolę lepiej lub gorzej, może być jak z Alexem lub nie, a potem pretensje będą do hodowcy i do zwierzęcia. Większość osób które kupiły ode mnie szczenię trzyma je w domu, jednak w razie czego, gdyby trafił się taki bardziej "oporny" w nauce osobnik, lub bardziej energiczny, mają w rękawie opcję woliery zewnętrznej, co w tym przypadku byłoby z tego co widzę niemożliwe, i co wtedy? Załóżmy najgorszą opcję, lis oporny w nauce kuwetowania i robi po kątach mieszkania, czasem zdarza mu się napsocić, coś zrzucić, z nudy nabroić jak Ciebie nie będzie - co wtedy? Wystawienie lisa na sprzedaż bo się nie sprawdził? Telefon do hodowcy żeby zabierał zwierzaka i oddawał kasę, bo "miało być inaczej"? Były już podobne sytuacje. Trzeba to wszystko wziąć pod uwagę.

Ludzie kupują, niestety często jakiś "hodowca" bzdur im naopowiada jak to ślicznie będzie kuwetkował, jak to się w 3 dni nauczy, jak to nigdy doniczki na 100% nie rozkopie ani kubka ze stolika nie zrzuci - brednie. Takiej gwarancji nie da nikt poza handlarzem sprzedającym dla czystego zysku i bez troski o los zwierzaka. 

Jeśli rozważysz to za i przeciw, to wybór już należy do Ciebie, ja jednak znacznie preferuję żeby moje lisy trafiały do domu z ogrodem. Nie oznacza to, że automatycznie zostałbyś skreślony z listy ewentualnych posiadaczy, ale jednak z myślą o zwierzęciu taka opcja mniej przypada mi do gustu.

 

Co do innych hodowli, nie wypowiem się na ten temat, nie byłam u nikogo innego, warunków ani zwierząt nie widziałam, nie kupowałam, jeśli coś słyszałam to tylko od osób trzecich, a tu wiadomo jak jest często z prawdomównością, także nie mam prawa ani polecać, ani odradzać, ani wydawać żadnych opinii jakiejkolwiek hodowli poza własną, wybór należy do kupującego, to już trzeba samemu zdecydować :)

 

Jak masz jakieś pytania, pisz na prywatną, rzadko już tu zaglądam, zauważyłam 100% przypadkowo :P

Pozdrawiam!




#1803101 Temat poświęcony marzeniom terrarystycznym.

Napisany przez Saphira123 na 29 marca 2017 - 16:57

Ale my rozmawiamy o pająkach i wężach, jeśli sądzisz, że powinno się zabronić tych ras hodować, to pisz na forum dla takich właśnie zwierzaków, moim zdaniem nikt nie powninien posiadać wyżej wspomniago pająka, bo jak potwierdzi, że jest doświadczony?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

 

Piszemy również o samochodach.

Nie wspomniałam ani słowem, że powinno się zabronić ich hodować, bo wszystko dla ludzi - ale że powinno się wprowadzić pewne ograniczenia.

W bardziej terrarystycznych kręgach zatem: Jak niebezpieczne są dorosłe siaty, tygrysy, skalne lub anakondy?

Dorosły, wyrośnięty wąż bez problemu może zabić człowieka podczas czynności tak podstawowej jak nieostrożne karmienie lub sprzątanie terrarium. Nie trzeba by ich więc zabronić/ ograniczyć?

Ilu ludzi zabiły te pająki? Z tego co czytałam, nie było nawet udokumentowanego ukąszenia. A ilu ludzi padło ofiarą pitbulla/innej agresywnej rasy bo właśnie właściciel nie posiadał doświadczenia/ zostało rozjechanych przez pijaka-kierowcę?

Jeśli tak lubimy wprowadzać w tym kraju ograniczenia na zwierzęta złe i niebezpieczne jak węże, pająki, czy krokodyle, to również wprowadźmy na niebezpieczne rasy psów. Tyle ode mnie, kończę o psach bo faktycznie nie o nich temat, kolega Zsasz wspomniał, więc rozwinęłam. 

"moim zdaniem nikt nie powinien posiadać wyżej wspomniago pająka" - na tej samej zasadzie nikt nie powinien posiadać setek innych niebezpiecznych gatunków zwierząt/ jeździć samochodem, bo kto zagwarantuje, że nie wypije flaszki zanim nie siądzie za kierownicę?

Nie wspominając już nawet o zakupie broni! Ile było przypadków, że komuś z bronią odwaliło i wyleciał na ulicę rozwalać ludzi ze spluwy?

Kto potwierdzi, że jest doświadczony z psami/wężami/pająkami/czymkolwiek innym???

Na tej samej zasadzie Zenek kupi węża/pająka i ten wąż/pająk go ukąsi i skończy się to tragicznie, jak Marek kupi pitbulla, źle go wychowa/nie zadba o bezpieczeństwo i pitbull rozszarpie kilkoro dzieci, czyjegoś psa/psy lub właściciela.

I to i to może skończyć się tragicznie - co nie znaczy, że się skończy.

 

Jeśli gość chce narażać swoje życie, ma do tego prawo bo to jest jego życie, i takie jest moje zdanie, podobnie jak ze sportami ekstremalnymi i czymkolwiek innym.

Powinno się jedynie zadbać w miarę możliwości o to, żeby nie narażał życia INNYCH.

Innymi słowy, szczelne, osobne pomieszczenia zbudowane i umeblowane w taki sposób by umożliwić jak najszybsze schwytanie ewentualnego uciekiniera, bezpieczne terraria na zamek. W miarę możliwości z podwójnymi drzwiami na wszelki wypadek. Wszystko sprawdzone przez odpowiedniego urzędnika, czy kto tam chodzi i te warunki sprawdza. Odpowiedni dokument spisany. Problem? Nic, czego nie da się zrobić.

Wiele innych krajów, w tym paru sąsiadów, jakoś z tym problemów nie ma - ludzie hodują legalnie, z pozwoleniami wymaganymi lub bez, i społeczeństwo dobrze się ma, a dzięki rozwiniętym we właściwym kierunku szpitalom, znaczna większość - jak nie wszyscy jeśli nie chodzi o węże naprawdę śmiertelnie jadowite - pokąsanych przeżywa bez nawet większych stałych obrażeń.

Bo są kraje w tym kierunku rozwinięte, posiadają surowicę na wiele gatunków, a w miarę potrzeby ową surowicę sprowadzają w kilka godzin z odległości setek lub i tysięcy kilometrów do tego czasu zapewniając poszkodowanemu profesjonalną opiekę.

U nas jak znikąd parę lat temu zjawiła się żmijka w ogrodzie, matka obdzwoniła kilka okolicznych szpitali, pytając o surowicę na jad jedynego naszego jadowitego węża - w paru przypadkach oni nawet nie wiedzieli co to jest, lub się śmiali mówiąc, że nie mają...

Oglądam dość sporo amerykańskich newsów, jak i mam znajomych online w praktycznie niemal każdym miejscu na ziemi, i naprawdę jeszcze nie słyszałam, żeby jakiś wąż/pająk komuś z hodowli uciekł i zabił xxx osób/psów/kotów/słoni ;) A o niebezpiecznych rasach psów lub pijanych kierowcach/ psychopatach z bronią najeżdżających szkoły sporo, oj sporo.

Jeśliby zrobić w związku z tym podsumowanie, i wysnuć wnioski na podstawie podejścia tych osób do sprawy - ze swojej strony nie mam wątpliwości, kto jest bardziej poinformowany i odpowiedzialny jeśli chodzi o większość - właściciele potencjalnie niebezpiecznych ras psów, czy węży/pająków lub kierowcy prowadzący po pijaku.

 

Jak widać się da - trzeba tylko chcieć, a nie zabraniać, co popadnie.

I dam głowę że gdyby wymagać tego bezpieczeństwa w granicach osiągalności i normy przeciętnego śmiertelnika, to Zenek wolałby zarejestrować takiego węża i trzymać legalnie, niż chować przed wszystkimi w nielegalu a potem wywalić za płot, bo trzeba się z jakiś powodów pozbyć a sprzedać nie można.

Takie jest moje zdanie, czy ktoś się zgadza, czy nie zgadza - to już kwestia indywidualna :)

Przepraszam za spam, ale musiałam to z siebie wypluć bo zwyczajnie nie zgadzam się z ideą zabraniania dlatego, że niebezpieczne.

Pozdrawiam.




#1803084 Temat poświęcony marzeniom terrarystycznym.

Napisany przez Saphira123 na 29 marca 2017 - 15:09

Analogia totalnie nietrafiona.

Rejestr czy co tam kto chce niech będzie, jak najbardziej, ale całkowity zakaz hodowli pewnych zwierząt jedyne co zrobił, to stworzył podziemie, i wszyscy doskonale o tym wiemy.

 

Jeśli ktoś tylko ma pomieszczenie i warunki na takie zwierzę - czemu ma mieć zabronione?

Nie wychodzi się z tym na ulicę (jak np. jeździ samochodem).

 

Głupie podejście to ,,zabrońmy prewencyjnie, bo ludzie to debile i są nieodpowiedzialni".

Wszystko byłoby spoko, ale to np. mamba czy kobra to nie jest potulny piesek, jakim jest za młodu pitbull czy amstaff, nie wybaczy błędów, nie da taryfy ulgowej, więc jeśli ktoś się na to pisze to jest raczej świadomy konsekwencji nieco bardziej niż pijany kierowca.

 

Może prewencyjnie zabrońmy jeździć samochodem, co nie? Poza tym, mamy wprowadzony zakaz prowadzenia po spożyciu... działa? Bo jeśli tak, to skąd tylu pijanych kierowców co rok? Hmm... Zastanawiające.

 

O, to to. Bardzo mądre i w 100% się zgadzam.

 

A co do Pitbulli czy Amstaffów to wystarczy sobie poczytać i pooglądać do ilu tragedii doprowadziły popaprane genetycznie, niewłaściwie wychowane lub w ogóle nie wychowane psy tych ras, zwłaszcza pierwszej. Nie słyszałam jeszcze żeby kobra komuś uciekła, zagryzła pięć psów i dziesięć kotów, zaatakowała i zamordowała kilkoro dzieci w wieku szkolnym, lub coś podobnego.

Pitbull również nie wybaczy błędów i nie raz zdarzyło się, że pies własnego właściciela zagryzł ni z gruchy, ni z piertuchy - a idioci nadal kupują te psy, mając zerowe pojęcie o rasie, wierząc, że wychowają słodkie bobo tylko je kochając i nuńkając, bez odrobiny treningu i odpowiedniego właściciela.

Gdzieś niedawno czytałam że w samych Stanach Zjednoczonych Pitbulle powodują co roku więcej ciężkich okaleczeń i/lub zgonów ludzi niż rekiny, niedźwiedzie, duże koty, jadowite węże i pająki  NA CAŁYM ŚWIECIE. 

I jakoś nikt nie zabrania (tutaj i w wielu innych miejscach) hodowli tych psów, a przydałoby się jak najbardziej pewne ograniczenia wprowadzić.

Czasami logika ludzka sprawia że muszę usiąść i trochę się zastanowić i dalej nie widzę sensu...

 

Ludzie i tak i tak będą kupować. I Pitbulle, i hoty.

A zabranianie tylko szkodzi właśnie państwu i jego obywatelom, bo tak Zenek kupiłby trimka, potrzymał rok nielegalnie, znudził się i legalnie wystawił i sprzedał.

A tak Zenek nie może tego zrobić, więc trimka duża możliwość jest wyrzuci za płot i przez trimka ktoś wyląduje w szpitalu. Ot, rozwiązanie sprawy zabronieniem hodowli :)




#1802972 Temat poświęcony marzeniom terrarystycznym.

Napisany przez Saphira123 na 28 marca 2017 - 18:21

@precel19623 Powiedz nam czy warto ryzykować swoje życie i życie innych dla jednego pająka? ;) :P jest przecież mnóstwo ciekawych pająków... ;)

 

To chyba na podobnej zasadzie, co jadowite węże, czy nie? ;)

Jednak z jakiegoś powodu ludzie je trzymają i dla jakiegoś powodu, który tylko my znamy, jesteśmy skłonni zaryzykować dla niego życie/zdrowie by spełnić marzenie.

Moim zdaniem to jest indywidualny wybór i prawo takiego człowieka.

Ma prawo narażać siebie, bo to jego życie, i jeśli czyni go to w pewien sposób szczęśliwym - dlaczego nie. Przecież to na swój sposób podobne do wielu ekstremalnych sportów przez które, nieraz w męczarniach, giną setki ludzi rocznie, a tysiące zostaje kalekami/ ciężko rannymi.

 

Ma prawo narażać siebie, ale moim zdaniem nikt z nas nie ma prawa narażać życia innych (rodziny, znajomych, etc.).

Osobne pomieszczenie, szczelne na tyle, by uniemożliwić w razie ucieczki pająka/węża jego wydostanie się z pokoju oraz ułatwić jego ewentualne schwytanie.

Tyle.




#1784033 Najgłupsze odpowiedzi na Wasze ogłoszenia?

Napisany przez Saphira123 na 20 listopada 2016 - 20:46

@gilgamesh No niekoniecznie. Przyczepić do czego się ma, bo najpierw zdobywasz przynajmniej te minimum wiedzy, a potem podejmujesz decyzję o zakupie stwora.

Nie pisze się do hodowcy że "nie ma się za wiele wiedzy" nawet nie pytając o jakieś podstawy hodowli - chociaż je można znaleźć w opisach gatunków - bo takiej osobie żaden sprzedający dbający o zdrowie swoich zwierząt gekona nie sprzeda - handlarz owszem, wypchnie, ja osobiście dla dzieci jaszczurki nie sprzedam, a zwłaszcza osobie która nie posiada minimum wiedzy.

Przy gatunkach tak popularnych i z najdrobniejszymi informacjami o hodowli ORAZ widocznym dostępem do Internetu, najpierw kujemy się zasad hodowli, potem kontaktujemy się ze sprzedającym. Trzeba okazać żywej istocie trochę szacunku.

Bo to jest w stylu ludzi, kupić dla dzieci albo dla siebie fajną jaszczurkę albo węża a potem wydzwaniać i wypisywać - a to nie je i co zrobić, ratunku, a to ojej, ogon odpadł i nie wiadomo jak, a to z kryjówki nie wychodzi cały dzień i pani/pan na pewno nam chorego zwierzaka sprzedała, chcemy zwrotu pieniędzy a gekona/węża odwozimy albo i nie... Szkoda zwierzaka, jego życia i zdrowia.

Zależy też jakie dziecko, ale jak przychodzi po zbożówkę facet z 10 letnią córeczką której pierwszym pytaniem jest "a można go pogłaskać?" a potem jak ja udzielam informacji o hodowli i karmieniu ojcu i informuję go że tak, mrożonego oseska trzeba najpierw rozmrozić a potem podać, próbuje się mnie przekrzyczeć i wypytać kiedy wreszcie będzie mogła wziąć sznurówkę 20 cm na ręce i ponosić. A na moją odpowiedź że wąż to nie piesek czy chomik i nie jest do głaskania i głaskania lubić nigdy nie będzie, wielkie zdumienie i wręcz szok.

A potem dzień później mail że wąż się wyrzygał i dlaczego, a tydzień później że jeść nie chce i chowa się w kryjówce i czemu nie wychodzi w dzień, tylko po zmroku. To wybacz, ale krew zalewa i nóż się w kieszeni otwiera... 

Wiem, że jak nie kupi u mnie, to kupi u kogoś innego kogo to nie będzie obchodzić, ale ja osobiście komuś kto nie zna przynajmniej podstaw po prostu nie sprzedam zwierzaka, jaki by nie był.

Ostatnio matka sprzedała malutkiego szczurka Dumbo kobiecie z dzieckiem. Szczurek nie przeżył 4 dni, pod nieobecność w/w pani, w domu było tylko dziecko ze szczurkiem. Delikatne sugestie naszej winy i żądanie albo nowego szczura albo pieniędzy już były, bo wina oczywiście musi być po naszej stronie. Dopóki na sekcji nie wyszło że szczurek zdechł na skutek mechanicznego urazy czaszki, prawdopodobnie od rzucenia o ścianę albo na podłogę albo uderzenia czymś w głowę.

Nie wszystkie dzieci są od razu złe i be i tak dalej, ale jednak uważam, że delikatna jaszczurka nie nadaje się dla dziecka. Jest to naturalne, że dziecko chce takie zwierzątko wziąć na ręce, pogłaskać, ponosić. Gekon się do tego nie nadaje. Tyle.

 

 

A jeszcze dodam coś od siebie czego w formie pisemnej niestety nie mam, więc muszę zacytować :D :

 

Przychodzi facet kupić lisa. Jest już na miejscu, prawie że wychodzi ze szczeniakiem, wszystko ślicznie. I nagle rzuca bombę atomową:

-Wie pani, bo ja jestem wegetarianinem i ja tego lisa to chcę przestawić na wegetarianizm, nie będzie z tym problemów i jak zacząć?

Chyba mówić nie trzeba, że facet opuścił moją posiadłość trochę szybciej niż stałoby się to normalnie. I rzecz jasna bez lisa.

I dzięki istniejącym i nieistniejącym bóstwom że sam się wygadał. Kretynizm ludzki naprawdę nie zna granic...

Jest to zresztą ostatnio częstą i przerażającą modą - wiele psów i kotów padło już ofiarą takich osób o wątpliwej zawartości czaszki, zdychając w mękach albo z ledwością odratowanych po xxx czasu karmienia 'włoszczyzną' bo - "właściciel wegetarianin to pies czy kot też musi być!"

To jest przerażające.




#1777332 Najgłupsze odpowiedzi na Wasze ogłoszenia?

Napisany przez Saphira123 na 01 października 2016 - 18:35

Co2..
Bardziej humanutarnie sie nie da.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

 

I CO2, i łbem o kant stołu, i żywcem do węża - i tak bardziej humanitarnie niż w polskich rzeźniach o których nic się nie mówi i nie pyta o sposób w jaki giną zwierzęta kupując schabowego albo karkówkę.




#1775422 Najgłupsze odpowiedzi na Wasze ogłoszenia?

Napisany przez Saphira123 na 16 września 2016 - 20:14

Wysłałam priva, może teraz się zrozumiemy bo chyba źle to odebrałeś i pod swoim adresem - a pod Twoim to nie było ;)

Wypowiedź dotyczyła tej konkretnej szczuro-fanki oraz jej podobnych - którzy widzą szczura jako jedyne w świecie fauny bóstwo a zamach na jego życie jako najcięższe świętokradztwo. Zaś jedzenie mięsa "ze sklepu" za najnormalniejszą normę. Moja matka hoduje szczury - wiem o takich jak ten ktoś aż za dobrze.

I krew mnie zalewa, jak kwiczą i ryczą z rozpaczy i furii jak szczurka się skarmia ale już mięsko ze sklepu nie jest dla nich niczym strasznym. 

Ja rozumiem że można kochać do obsesji konkretny gatunek zwierzątka, ale trzeba wykazać się właśnie dojrzałością i rozumem - i pojąć że w ich świecie szczurki są bóstwami, a w naszym - karmówką dla węża.

Tak samo jak w świecie moim i moich znajomych lis to cudowne zwierzę domowe, towarzysz i pupil - a w świecie większości ludzi to kołnierz lub płaszcz.




#1775416 Najgłupsze odpowiedzi na Wasze ogłoszenia?

Napisany przez Saphira123 na 16 września 2016 - 20:00

Poglądy poglądami i chyba nie ja tu muszę dorosnąć - bo ja rozumiem że to i owo zwierzę musi jeść to i owo żeby żyć. Poglądy może mieć - i niech je zatrzyma dla siebie i podobnych sobie. CO ma wskórać apropos wskórania wypisywanie takich maili do hodowców karmówki? Może nad tym się zastanowimy? 

Ten kto tego nie widzi i nie potrafi zaakceptować jest wątpliwej inteligencji, bo walczy tu z wiatrakami i z samym prawem natury które i jego dotyczy. 

Agresji nie ma, jedynie żal ściska że żyjemy w rozwiniętym społeczeństwie, a ludzie są jacy są. Taką mam reakcję i trudno, nic na to nie poradzę. Bo rzygać mi się chce na takich ludzi i tego nie ukrywam, proszę. I nie ukrywam że chorym jest właśnie uznawanie skarmiania szczurka jako jedynego w świecie zwierząt bóstwa za świętokradztwo - i jest to właściwe określenie - a już zajadanie się cielaczkiem, świnką lub jagniątkiem jest super i cacy, bo to przecież "mięso ze sklepu". Lub noszenie liskowego kołnierza na szyi. Tak, jest to oznaką kretynizmu i tępoty i to poważnej. 

Czy świnka jest głupsza i jej życie mniej warte od życia szczurka? No, po poczytaniu i obejrzeniu tego i owego przedstawiającego możliwości tych zwierząt, bardzo poważnie w to wątpię...

Jeśli kogoś oskarżać o agresję i prosić, żeby dorosnął to nie mnie, ale właśnie takie szczuro-fanki. 

 

Ja ze swojej strony hoduję na pupile lisy i norki i kocham je, a jakże - proponuję poszukać gdziekolwiek moich wypowiedzi i rzucania się z zębami na ludzi którzy sprzedają lisie lub norkowe skóry, wypchane lisy lub kurtki ozdobione futrem. Lub popytać fermowców czy otrzymują ode mnie pogróżki i tego typu wiadomości. Powodzenia. Byłoby bardziej za co, bo o ile mięso i karmówka dla węża to rzecz niezbędna, to futro jest tylko ludzkim kaprysem. Życzyć dorastania to komuś innemu.

Zwłaszcza że trudno o zwierzę bardziej wrażliwe, uczuciowe i kochane niż właściwie oswojony lis. Na uwagę zasługuje na pewno w stopniu większym niż szczur - a na fermach dla ludzkiego kaprysu w makabrycznych warunkach bez łap i ogonów żyją ich miliony. Z którego to powodu ja jako osoba niedojrzała się nie ciskam.

Jeśli gwałtowne wyrażenie swojego obrzydzenia wobec kogoś, kto nie jest w stanie pojąć PODSTAW zasad panujących w królestwie zwierząt jest oznaką niedorośnięcia... Cóż. Dla Ciebie, nie dla mnie.




#1775404 Najgłupsze odpowiedzi na Wasze ogłoszenia?

Napisany przez Saphira123 na 16 września 2016 - 19:31

Boże, co za pusty tępak... 

ProoAssassyn, racji nie ma. Samo - bo rodzaju męskiego ani żeńskiego tu nie użyję ze względu na jego rozwój psychiczny - wołowinę pewnie jak to ujęło "wpieprza" na co dzień, a i jak widać uważa to za dobrą opcję - A CZYM JEST WOŁOWINA? Z nieba spada jak ta manna? Wołowina była niedawno ŻYWYM STWORZENIEM, jak i tej kretynki - bo jest to zapewne kolejna niestabilna psychicznie szczurza fanka jakich pełno dookoła - ukochane szczurki. A porównywać węża do gryzonia o wyjątkowo paskudnym, wrednym jeśli nie zostanie oswojony charakterze owszem, będę. Na plus dla węża. Bo wąż nieoswojony najczęściej schowa się do kryjówki jak otworzę terrarium, a kochany szczurek zatopi siekacze w mojej rączce aż blizna na długie tygodnie zostanie. Ot, to jest główna różnica między tymi dwoma gatunkami.  

 

kafar13 gratuluję poziomu. Ode mnie ten twór równie spokojnej odpowiedzi by nie otrzymał.

 

A co do czasów to ja mam nadzieję że nadejdą takie, że takie kreatury będą skarmiać wyrośniętym anakondom i siatom :D

Chociaż z drugiej strony cholera wie co by się z biednym wężem stało po spożyciu takiego czegoś... Nawet ubite pewnie jeszcze by jad rozlało wewnątrz węża i położyło go trupem.




#1774379 Glupota ludzka, czy co?

Napisany przez Saphira123 na 07 września 2016 - 17:53

Chyba nie rozumiem....
Przecież to jest pająk licznie występujący na terenie Polski...

 

A żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem występującym w Polsce a 99% ludzi myli ją nie z gniewoszem, na co od biedy można przez ludzki prymitywizm przymknąć oko - ale z PADALCEM.

To już tygrzyk chyba bardziej podobny do wdowy niż żmija do padalca!

 

Boże, co za debilizm ludzki, ręce opadają i wyć się chce... 

Rząd zamiast podnosić i podwajać podatki albo wprowadzać nowe i coraz bardziej debilne ustawy na temat czego nie można a co można hodować, zabrałby się za edukację swojego ciemnego narodu i przynajmniej nauczył odróżniać rodzime gatunki i to tak charakterystyczne!

Co za dzicz...




#1773592 Boa dusiciel na ulicy. Udana interwencja w Poznaniu.

Napisany przez Saphira123 na 31 sierpnia 2016 - 18:28

Aniu widu ani słuchu ja nic nie wiem :/ ale chętnie przeczytam publikację lub artykuł... :)

 

Zaburzenia psychiczne, i to poważne to mają ci, co twierdzą że mają je ci którzy hodują węże.




#1769285 Lis jako zwierzę domowe

Napisany przez Saphira123 na 29 lipca 2016 - 12:37

Osoba ,która sprzedaje liski na terrarium.pl - to Sapira 123 . Zresztą to jest ta sama pani , która w tekście powyżej  raczej odradza

żeby je mieć- też Sapira 123. Dwa sprzeczne opisy. Dla mnie jest to wszystko jakoś mało wiarygodne.

 

Masz na myśli stary opis który wrzuciłam na tcp lata temu - był to opis głównie bazowany na zakupionym na fermie jednym szczeniaku, już w chwili kupna panicznie dzikim i agresywnym i na prośbę został usunięty w celu zaktualizowania. Oczywistym jest więc że są zupełnie sprzeczne. Nie da się porównać lisa kupionego z fermy już podrośniętego z lisem z domu, z pokolenia F2 i dalej, wychowanym na butelce.

Ogólnie zwierzak naprawdę cudowny, tyle tylko że mało popularny, a fermowcy sprzedający w tym roku masowo "oswojone domowe" liski które następnie terroryzują właścicieli nie przyczyniają się do wzrostu ich popularności w Polsce. Dodajmy sporą grupkę oszustów oferujących "dwutygodniowe, oswojone, zaszczepione, odrobaczone i zachipowane liski" ;) Do tej pory mam maila od zrozpaczonych posiadaczy takiego "pupila" z hodowli z Poznania, pytających czy go nie odkupię :D

Dochodzi do tego spore zagrożenie od strony takich właśnie ludzi którym ja robię konkurencję i mają kłopoty ze sprzedaniem swoich dzikusów. Od psychola z Warszawy regularnie otrzymuję groźby, w tym grożenie śmiercią pod postacią "najechania na mój dom i odrąbania mi łba siekierą". Kradnie także moje opisy i zdjęcia. Jak i również szkaluje na mnie każdej osobie która do niego zadzwoni, że niby był u mnie i widział zwierzaki przetrzymywane w ciasnych klatkach i głodzone. Powód dla którego czegoś takiego nie mógł zobaczyć, jest prosty - NIKOGO nie wpuszczałam na teren gdzie są zwierzaki i NIE wpuszczam, poza powiatowym lekarzem weterynarii :D No i raz dwoma miłymi panami policjantami, bo cwaniaczek myślał, że mnie z siodła wysadzi nasyłając gliny ;) Tacy ludzie. Niestety.

Przestrzegam przed tym chłopaczkiem, bo dość nieobliczalny i niebezpieczny typ. Parę osób już do mnie z tym dzwoniło.

Jakaś pani celnik ze szkoły wojskowej dzwoniła, że się nim zajmie po tym jak zadzwonił do niej o PIERWSZEJ w nocy wywrzaskując, czy "chce tego lisa czy nie?!!" i chyba faktycznie coś tam zrobiła, bo ostatnio żadnego ogłoszenia osobiście nie wyrzucił. Choć ma kontakty i współpracuje z fermą z Poznania więc pewnie po tym jak go fiskus odwiedził sprzedaje teraz za ich pośrednictwem. Było też o nim bodajże w gazetce polskiej dość głośno - "Zamienię lisa na tablet".

 

Zaktualizowany opis bazowany na oswojonych, ręcznie wykarmianych, hodowanych w domu sztukach jest dostępny tutaj: http://www.terrarium.com.pl/20801-vulpes-vulpes-lis-rudy/




#1764138 wąż myli rękę z jedzeniem

Napisany przez Saphira123 na 19 czerwca 2016 - 15:12

Niekoniecznie zaraz taki głodny.

Moja młoda boa też z "rozpędu" atakuje wszystko, co rusza się w pobliżu, w większości przypadków waląc pyskiem w szybę nawet jak przechodzę o pół metra dalej :D

Nawet jeśli nie dalej jak trzy-cztery dni wcześniej zjadła sporego szczurka.

Taki wąż. Obżartuch jakich mało, musi być naprawdę bardzo, BARDZO napchana, żeby odmówić posiłku.

Dopiero jak się zorientuje, co to jest, czyli np. ręka, to się uspokaja ;)

Rega też miałam co nie raz chodziłam z nim po domu, owiniętym wokół ręki, żrącym kciuk i trzeba było poczekać aż sam się zniechęci i puści ;)

Po paru razach przestał. I tyle.




#1761498 Pomoc w identyfikacji gatunku znalezionego pisklęcia!

Napisany przez Saphira123 na 30 maja 2016 - 18:02

Moli nie mamy. Jedziemy na dżdżownicach i mącznikach. Rzecz jasna kociego pokarmu nie każę im z ziemi zbierać, to oczywiste, bo to tylko nieruchoma kuleczka. 

Dziś mały chyba-sukces - zostawiłam miseczkę dżdżownic pokrajanych na kawałki, część zniknęła ;)

Trzeba tylko sprawdzić ściółkę w klatce, czy nie powyłaziły zwyczajnie, jak odetchnę po spacerze, zaraz to zrobię, bo zmachana jestem strasznie przez ten upał i najpierw lisy i norki do nakarmienia. Ale prawdopodobieństwo ucieczki kawałków z tej miski było małe.




#1761134 Pomoc w identyfikacji gatunku znalezionego pisklęcia!

Napisany przez Saphira123 na 28 maja 2016 - 13:27

Do nikogo nie mam ani chęci ani niechęci. 

Nienawiści do srok szerzyć nie trzeba. Radzą sobie z tym same aż za dobrze :D Zabić ani znęcać się nad sroką nikt nawet ze szczątkową inteligencją nie będzie, bo jak podkreśliłam - pomijając sam fakt znęcania się nad zwierzętami i tego jak satysfakcjonuje to co poniektórych, jest to zwierzę pod niezrozumiałą dla mnie ochroną, więc życzę powodzenia komuś, kogo na tym przyłapią. A tacy idioci najczęściej się chwalą swoim wyczynem.

Psychopata raczej przygarnie sobie kotka czy pieska - łatwiej niż złapać srokę.

 

Wiesz więcej, bardzo mnie to cieszy. Każdy ma jakąś swoją dziedzinę. Mnie ptaki do tego stopnia aby temat aż tak zgłębiać nigdy nie interesowały i nie interesują i nie zamierzam tego ukrywać. A już sroki z pewnością nie. I bynajmniej nie zamierzam z tego powodu czuć się gorsza od tych, którzy są w tej dziedzinie doedukowani.

O ptakach wiem wystarczająco tyle, żeby wykarmić te kosy i tyle mi wystarczy.

Widzę coś, co i bez szczególnej wiedzy i ze swoją jak widać wybitną głupotą i ignorancją jestem w stanie zobaczyć - że budki w których od 30 lat gniazdowały sikory i które zawiesił dla nich jeszcze mój świętej pamięci dziadek, stoją puste, część co była mniej solidna została pozwalana przez sroki i sójki, drobnych ptaków nie ma w okolicy, za to królują piękne sroczki, atakując małe psy i koty. Sikory są, ale w głębi lasu, w gęstych krzakach - tu już niestety nie zaglądają, chyba że je zima przyciśnie. 

Nie trzeba być geniuszem i ornitologiem, żeby to dostrzec jeśli się mieszka tu, gdzie ja. 

Przyroda działa bez większego zarzutu i mechanizmy ma perfekcyjne. Człowiek jednak sporo w tych mechanizmach naknocił i stąd efekt.

 

Kończąc drażliwy temat na który mamy tak odmienny pogląd, wrzucam dzisiejszą fotkę kosów podczas karmienia.

Dostają rozmoczoną kocią karmę Royal i mączniki - tak jak wyżej, oczywiście bez główek i tylko miękkie po wylince.

 

EgvQt1.jpg











© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.