Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?


Chris87

Użytkownik od 10 wrz 2013
W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny paź 09 2019 17:47

Moje posty

W temacie:Jak się przygotować do przygody z krokodylowatymi?

07 grudnia 2017 - 16:43


Błędem jest, że tu piszesz jak nie żyjesz Panie Presley. Krokodyle to w TV chyba widziałeś tylko albo na zdjęciach.

 

A zoo? Jak łatwo jest urazić uczucia osoby, która być może widziała jakiegoś kajmana na żywo, o tym już nie pomyślałeś zły człowieku ;)


W temacie:Filozofia :) Po co trzymacie ptaszniki typu Murinus ?

05 grudnia 2017 - 20:20


Chylę czoła za tak obszerną wiedzę, szacun dla Ciebie

 

Bez przesady - sam mam pewnie ogromne braki; poza tym konkretnych informacji, szczególnie przy bezkręgowcach jest dużo mniej. Jakkolwiek warto zgłębiać temat, bo pechowiec w średnim wieku z nadwagą, z zaczątkami problemów z sercem i krążeniem, w ogólnej kiepskiej kondycji fizycznej i niedoborami magnezu i przy murinie może mieć problem z doczołganiem się na OIOM. Nie trzeba reakcji alergicznej, żeby prawie się przekręcić. Wystarczy zbieg pechowych okoliczności. Po prostu z jednej strony niedocenianie jednych gatunków, a z drugiej rutyna przy innych może dużo kosztować ;)


W temacie:Filozofia :) Po co trzymacie ptaszniki typu Murinus ?

05 grudnia 2017 - 19:39

Chodzi gł. o ewolucyjne przystosowanie do polowania na pewien rodzaj ofiar - dla porównania jad P. reidyi jest dwadzieścia razy bardziej  toksyczny dla owadów niż jad P. nigriventer - tego samego "szatana", który przedstawiany jest jako jeden z dwóch najbardziej niebezpiecznych gatunków dla ludzi i faktycznie, jad P. nigriventer jest dużo bardziej toksyczny dla ssaków niż jad P. reidyi. Różnice, mimo mniej więcej podobnego składu, występują jak mówisz - w ilości - ale także w sile oddziaływania na poszczególne rodzaje ofiary. I tak, można zakładać, że P. nigriventer którego jad jest dużo bardziej toksyczny dla myszy (ssaki) niż dla owadów, będzie stanowił dużo większe zagrożenie dla człowieka, niż ukąszenie P. reidyi, którego jad jest bardziej toksyczny dla owadów. Inna sprawa, że z P. nigriventer jest więcej ciekawych opracowań i wiadomo chociażby, że samce są mniej toksyczne od samic, i samice broniące kokonu są nieco bardziej toksyczne od tych, które kokonu nie mają ;)

 

Z drugiej strony jad Sicarius zawiera komponent Sphingomyelinase D. Niby to samo co przy L. reclusa ale w znacznym większym stężeniu - jak paskudnie wyglądają ukąszenia tego ostatniego w sieci łatwo znaleźć, bo to jeden z tych bezkręgowców, których się powszechnie obawia w USA i nie bez powodu. Jad Sicarius ma m.in. działanie cytotoksyczne i hemotoksyczne. Spektrum komplikacji jest szerokie: martwica tkanek, jad atakuje krew, w konsekwencji pojawiają się uszkodzenia nerek, występują tętniaki, skrzepy, może dojść do uszkodzenia serca, wątroby. Przemnóż to wszystko w zestawieniu z martwicą tkanek w skali, która bardziej może przypominać tą przy ukąszeniu jadowitego węża, niż pająka. Jakie podejście do jadusów (węże) ma większość ludzi - wiadomo. Oczywiście najwięcej wypowiedzi na "nie" to ludzie nie mający pojęcia o temacie, tacy, którym nie mieści się w głowie, że mieszkaniec terrarium nie ma prawa z niego uciec, z drugiej strony - gdyby ci sami ludzie mieli legalny dostęp do gatunków o których mowa, to część z nich byłaby dużo tańsza od najtańszych dusicieli (sprawdź jak kształtowały się ceny popularnych grzechotników i Trimek przed wejściem w życie zakazów). Więc może to i dobrze, ale nie w tym rzecz - chodzi o skalę porównania. I tak, wolałbym być użarty przez dowolnego Wałęsaka niźli S. terrosus ;) Martwica i to jeszcze taka, która może osiągnąć duży zasięg, to straszne g***o, z hemotoksynami też nie ma żartów. Sicarius nie zyskał popularności na miarę Wałęsaków tylko dlatego, że jest pająkiem nieagresywnym (ale B. gabonica też nie jest agresywnym wężem ;)), a w dodatku nie występuje w pobliżu siedzib ludzkich. Nie ma też możliwości fizycznych na miarę Ctenidae, jednak to nie umniejsza niebezpieczeństwa wynikającego z obsługi takiego pająka. Bo tu z dużym prawdopodobieństwem pomylisz się raz i to będzie twój koniec, opcjonalnie stracisz palca, kawałek ręki, rękę... a z resztą "efektów" będziesz się borykał długimi miesiącami, jak nie całe życie. Zupełnie jak przy wężach - w odróżnieniu od ptaszników, czy nawet Wałęsaka, co nie wcale nie znaczy, że tego ostatniego można lekceważyć.


W temacie:Filozofia :) Po co trzymacie ptaszniki typu Murinus ?

05 grudnia 2017 - 17:30

Rodzaj Phoneutria to nie "zabawki" - tutaj się zgodzę. Wyższa półka - też się zgodzę, bo większość Ctenidae ma ten "zryw" jak zacznie biegać. Natomiast z ich nieprzewidywalnością jest tak ja u innych gatunków. W sumie nie da się przewidzieć zachowania pająka generalnie, jakikolwiek pająk by to nie był, a biorąc pod uwagę popularnie dostępne info na temat P. fera czy P. nigriventer wiadomo, że tych gatunków na pewno nie warto prowokować. Podwyższona agresja to jedno i o ile do tych informacji można podchodzić w ujęciu takim, że po prostu łatwo je sprowokować do ataku, o tyle kwestia jadowitości ma większe znaczenie. Jest już trochę opracowań na ten temat i wiadomo, że poszczególne gatunki różnią się składem jadu. Toksyczność części gatunków w tym w/w P. fera i P. nigriventer wynika z lepszego ewolucyjnego przystosowania do polowania m.in. na ssaki i dlatego ich jad jest tak niebezpieczny dla ludzi. Przykładowo jad P. boliviensis jest dla ludzi mniej toksyczny. Dane z 2008 z Sao Paulo w Brazylii wskazywały, że tylko 2,3% ukąszeń rodzaju Phoneutria były leczone przy użyciu antytoksyny - i pokrywa się to +/- z informacjami o 2% z ciężkimi objawami ogólnie. Narażeni są ludzie starsi, chorzy, dzieci - tak jak w wypadku ptaszników, skorpionów etc. W większości przypadków ilość zaaplikowanego jadu nie jest tak duża i objawy są jedynie lokalne. Ponadto liczba wypadków śmiertelnych w Brazylii będących wynikiem ukąszenia tych strasznie demonizowanych Wałęsaków wynosiła w 2008 r. dokładnie 10. W miejscu gdzie poprzez wzgląd na ogólną biedę i warunki życia, co też w jakimś stopniu przekłada się na dostęp do usług medycznych a także ich jakość, ludzie żyją z tymi pająkami na co dzień w bliskim sąsiedztwie. A nie jest to rodzaj, który jakoś szczególnie stroni od siedzib ludzkich. Wracając do P. boliviensis - na ogół mają łagodniejszy temperament niż P. fera i P. nigriventer i są płochliwe. Ponadto w większości przypadków najpierw jest charakterystyczne ostrzeżenie, a jeśli mowa o rodzaju Phoneutria to wręcz trudno nie zauważyć kiedy pająk każe się od siebie delikatnie mówiąc "odstosunkować". Wyłączając zatem pewne oczywistości i odsuwając na bok kwestie, że nie jest to pająk dla każdego, w jednych krajach trzymać je wolno a w innych nie, to nazbyt się je demonizuje. Jasne, że Sicarius nie biega po szybach ani nie kąsa ludzi (poprzez wzgląd na miejsce występowania) ale należy mieć na uwadze, że potencjał jadu ma większy i gdyby występował w Brazylii to rok w rok zbierałby dużo większe żniwa niż te medialnie podrasowane Wałęsaki. Chyba wokół żadnego innego innego gatunku (w Polsce często rodzaju mylonego z gatunkiem) nie narosło więcej legend niż w przypadku tych zabójczych pająków w bananach, które notabene w 95% wypadków okazują się być czymś innym np. wspominanym tu C. salei.


W temacie:Zielony w temacie, którego pająka wybrać

06 listopada 2017 - 22:32


Pająk nie pęknie z przejedzenia, co najwyżej się napcha a potem nie będzie nic jadł przez kilka miesięcy.

 

To prawda, ale opchany i niezdarny "akrobata" może rozciapać odwłok przy upadku. Mimo wszystko lepiej do oporu nie karmić.







© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.