Cześć,
W wielkim skrócie, jestem chorobliwie przejmującym się właścicielem 4 letniego regiusa samca (badanie u weta), który notorycznie robi sobie głodówki albo spędza całe tygodnie, miesiące w jaskini.
Bardzo długi czas zajęło mi zebranie jakiś danych, zrobienie aktualnych zdjęć i zebranie się na napisanie tego posta.
Udało mi się go w końcu zważyć: 1337 gram
Długość 110-115 cm
wiek 4 lata
pyton regius, odmiana clasyczna
Samiec
Trochę poniżej jest dokładny opis terrarium.
POTRZEBUJE i to bardzo by upewnić się i ewentualnie uspokoić, że ta waga, przy tej długości i wieku i płci jest w graniach normy zdrowotnej czy mam go oddać w lepsze ręce?
Aktualnie w domu mam 2 myszki bieguski, masto mysz i szczura, którymi na zmianę, średnio co 5 dni próbuje go nakarmić ale 0 zainteresowania. Zwierzaki przebywają w terra kilkadziesiąt minut, nawet do 40 pod bacznym moim okiem, nie spuszczam całego zajścia choćby na chwilę z oka.
Dlaczego żywy? Mam 15 sztuk zamrożonego w lodówce, 5 już dawno w śmieciach bo nie potrafiłem go przekonać.
Zdjęcia w załączniku.
Słuchajcie, to mój pierwszy wąż i staram się BARDZO o niego dbać, ale niestety trafił mi się albo bardzo kapryśny albo ja jestem raczej marnej jakości właścicielem. Nie chcę żeby cierpiał więc śmiało walić mnie po pysku jeżeli te dane, wyniki są przerażające.
Do napisania tego posta skłoniła mnie jego kolejna odmowa pokarmu przez ponad miesiąc kiedy zdążył zjeść raptem 10 myszek po 4 miesięcznej głodówce. Teraz próbuje z wieloma rodzajami pokarmu ale nie działa. Ręce mi odpadają i dawno brak mi pomysłów.
Ostatnia sprawa:
https://www.terrarium.pl/topic/458213-pyton-krolewski-nie-je-od-ponad-1-roku/page-4
To nie był mój temat ale podpiąłem się do niego z oto takim postem:
Napisany 24 sierpień 2015 - 21:23
Witam,
Co tam, podepnę się bo chodzi za mną utworzenie tematu już od jakiegoś czasu, a że dzisiaj już załamuje ręce to niech leci ...
Trochę info:
Mam pytona królewskiego, wychodzi na to, że 3,5 roku - samiec.
Terra od egzotic room, 120x50x50, od niecałego roku, wcześniej terra 80x40x40.
Temperatura w nocy min. 24 stopenie, w dzień maks 33 stopnie. Basen, regularnie wymieniana woda, brak żarówki białej, tylko cieplna,czerwona.Wilgotność powyżej 50%, poniżej 60%. Mam komputerek, który to mierzy i reaguje + termometr rtęciowy+ termometr of trixie z poziomem wilgotności. Jest kilka kryjówek, półka skalna, nawet kilka, jedna główna kryjówka to taka KRYJÓWA, że aż go nie jestem w stanie stamtąd wyciągnąć.
Ostatni posiłek zjadł koło początku kwietnia, może koniec marca. Od tego czasu co tydzień, bądź dwa starałem się podać mu pokarm. Żywy, ogłuszony, zabity, mrożony i nic! Zabiłem z 5, może 6, (to naprawdę nie jest dla mnie przyjemność ... ) kilka trzymałem parę tygodni (mam klatkę specjalną na takie sytuacje). Tak, wcześniej w tym terrarium jadł, nigdy nie wrzucałem przytomnego szczura, zawsze ogłuszałem.ram
Tak sprawdzałem zawsze wielkość, nigdy nie wrzucałem za dużego. Zdarzało się, że moje ogłuszanie było zbyt intensywne i zabijałem szczura, zostawiałem go wtedy na noc i rano ... nic!
Ostatnia próba karmienia było z 3 tygodnie temu, świadomie dałem mu trochę odpoczynku od moich prób.
Dzisiaj wrzuciłem żywego, przytomnego szczurka, nie dużego pewnie z 60 g (na oko, nie nie mam wagi :/ ) by zobaczyć czy w ogóle zareaguje. Szczur nie miał możliwości poruszania się po terra, był pod metalową kratką, nie, nie blokowało mu żadnych ruchów. Zainteresowanie było znikome, zbliżał się, sprawdzał językiem, w pewnym momencie się zaciekawił ale zawrócił, ja w każdym momencie byłem w stanie podnieść kratkę jakbym zauważył "eskę", zainteresowanie posiłkiem. To trwało z 40 min, puściłem szczura wolno po terra jak wąż poszedł na skałkę - też nic. Wyciągnąłem szczura.
Wypróżnia się - tak, choć bardzo rzadko, raz na kilka dobrych tygodni (od zawsze), wylinki przeszedł z dwie od tego czasu.
Słuchajcie, czytam to forum od samego początku prawie, potem się gdzieś tam zarejestrowałem, generalnie zauważyłem, że połowa postów to hejty od doświadczonych. Ja absolutnie do nich nie należę, ale podstawy myślę, że znam. I *****a mać cholernie tym gnojem się przejmuję. Po każdej próbie karmienie chodzę zły i załamuję ręce, nie mam pomysłów, czuje nic moc, brak wiedzy, mam wrażenie, że coś mi umyka - siadam, czytam setny raz poradniki - nic! Czytam forum i wszystko sprowadza się do regiusów, które robią problemy ale jakoś w dobrych rękach to ludzie sobie z nimi radzą.
Dodam tylko, że to nie pierwsza taka głodówka, raz już miał, 3 miechy, przestraszyłem się, trafił do weta, była strzykawka podawana z tabletką wzmagającą apetyt. Chyba pomogło bo po 3 tyg zjadł. Wtedy też się nim przejmowałem, dlatego po 3 miechach od razu do weta, dzisiaj wiem,że to jeszcze chyba było za wcześnie.
Dodam tylko, że nie jest chory, przynajmniej wizualnie nic nie dostał, przebarwień, robaków itd. Widoczna lekka utrata wagi. MANIAKALNIE siedzi w jaskini, potrafi z niej nie wychodzić kilka tygodni, a potem tydzień bryka ....
Wiem, że walnąłem nie lada posta, ale mam nadzieję, że odpowiedziałem na wszystkie wstępne pytania.
Nie, nie pomyślałem, żeby zmienić rodzaj pokarmu - wiem, mój błąd.
Tak, bardzo intensywnie myślę o Weterynarzu ale ... jeszcze się wstrzymuje, wiem,że to stres duży dla niego, a tyle się piszę "4 miechy nie je regius? A to luzz, mój rok" ;]
Na koniec, on zawsze był humorzasty, raz je, raz nie je, bez powodu. Zaglądam do niego codziennie, kilka razy dziennie (zaglądam - sprawdzam czy wszystko ok, ostatnio u mnie na rękach był z 1,5 miesiąca temu).
Tracę powoli siły na niego, cierpliwość to nie jest moja mocna strona, a przede wszystkim i najzwyczajniej się o niego boję, a czuję, że nie wiem jak mu pomóc.
Mam fotki, mogę powrzucać.
Jak coś ******ałem to śmiało - zrównajcie mnie z gównem, jak macie dobry rady to proszę o sugestię.
Serdecznie pozdrawiam