Może część z was mnie zna. Inka miała kiedyś kule żółtkowe, których nie złożyła, weterynarz powiedział, że się wchłonęły. Teraz przez jakis czas nie chciała jeść (około 2 tygodnie)- w sumie wszystko normalnie bo u mojej Inki bywało tak, że jadła w opór a później nie chciała nic przez jakiś czas (tak wygląda jej życie XD co poradze). Próbowałem jej dawać na siłe, udało się 3 razy podać 1 karaczana a reszte żuła i wypluwała.Tym razem po dłuższej głodówce zaczęły występować skurcze, teraz inka wyrzuciła z siebie pierwsze jajko (maja otoczkę wapniową, nie wiem jakim cudem bo nie jadła ale mają). Chce jej pomóc żeby złożyła wszystkie jaja. Jakieś rady ? Kocham ją bardzo a widzę, że te skurcze ją męczą.
Ps: Uprzedzam, że za każdym razem kiedy moja jaszczurka nie jadła badałem jej kał, w wynikach nigdy nic nie wychodziło a jaszczurka zaczynała sama jeść (taka po prostu jest). Podawanie witaminy B12 tez nie pobudzało jej apetytu, proszę mi nie zarzucać, że jestem nieodpowiedzialny bo jedzenie zawsze jest pod ręką i codziennie próbuje jej coś dać. Miała może 2 razy w życiu owsiki, teraz ma 3 lata. Inka waży bardzo dużo, ma 52 cm przy wadze jakoś 800/900 g. Wiem, że za dużo, próbowałem ograniczać jedzenie ale to na nic kiedy ona sama sobie robi głodówki a waga nie spada.
*Edit: Złożyła jedno jajko (szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy dobrze wygląda bo widze je 1 raz w zyciu), odwołałem wizytę u weterynarza, żeby jej nie stresować bo już wiem co jest grane (moja pani weterynarz, która miała jakieś pojęcie o gadach jest na macieżyńskim, w klinice pani umiałaby tylko obciąć pazury)