Ailish

Mer, wszystko w porządku Mam to kupione od polaka. Mam też zasilacz/przetwornik? który dostosowuje/przerabia nasz 230V na 115V. Jako, że jest używany, to wiem, że w pełni sprawny i działa na nasze polskie warunki. Jak już pisałam. Jedynie brakuje mi pompki ( i o nią właśnie się pytam! ) i rurek.

Hej wszystkim!

 

Aksolotl21 - bardzo fajnie wygląda pańskie akwarium - lubie taki minimalistyczny wystrój

Choć czy nie obawia się pan, że któryś z maluchów nie połknie kamyczka? Jestem pewna, że aksiki rozgrzebią piasek i dokopią się do tym małych kamyczków które leża pod piaskiem.

 

Ja tymczasem zdecydowałam się ( zgodnie z namową Trzcinki ) na dorzucenie moich dwóch maluszków z małego akwarium do dużego. Problem był tylko taki, że maluszki były by świetnym kąskiem dla mojego weterana - Czesława. Dlatego też przedstawiam rezultat kombinowania które świetnie się spisuje jako rozdzielenie akwarium

Wędkarska siatka do podbierania ( czy cuś takiego ) na drucianej oprawce. Od kilku dni zdaje egzamin - przylega idealnie z każdej strony, więc maluchy na pewno się nie przecisną. Obie strony są zainteresowane sobą nawzajem i bardzo często się sobie przyglądają

Hej! Podzielę się dobrymi wiadomościami, że dzięki panu Robertowi wszystko już jest w porządku a Czesio wrócił do zdrowia

Ku potomności opiszę jeszcze jak wszystko przebiegało - może komuś się przyda

( do kogo mam się zwrócić by zmienić nazwę tematu? Tak by już każdy wiedział o co chodzi? )

 

Jak już wiadomo - u mojego maluszka zdiagnozowany został ropień na głowie.

W ciągu kilku dni bardzo szybko zaczął się powiększać a sam aksolotl stał się osowiały i przestał jeść.

Po kontakcie z panem Robertem znalazłam panią weterynarz, która zgodziła się na zajęcie się Czesławem.

( tak wyglądał ropień)

Jednak pani zdecydowała się nie nacinać ropnia, tylko zastosować kąpiele w antygiotyku ( gentamycynie)

Po tygodniu nic to nie dało a pani weterynarz przestała się odzywać ( nie mogłam się dodzwonić a jak już się dodzwoniłam to pani zawsze była zajęta )

Tak więc zdecydowałam się (zgodnie ze wskazówkami pana Roberta) na nacięcie ropnia ( pobliski weterynarz podarował nam skalpel słysząc o całej sytuacji ) i całodniowych kąpielach w antybiotyku. Ropa była tak gęsta, że nie chciała się wydobywać, ale w końcu udało się usunąć jej większość. Po tygodniu guz był malutki a potem całkowicie zniknął.

 

Zdecydowałam się zastosować sól ( roztwór zgodnie z instrukcją MERa) do akwarium ( choć wcześniej jej nie używałam)

(szalony efekt sodki i chlorku wapnia)

a potem jak woda już wizualnie wróciła do normy - Czesio wrócił do akwarium cały i zdrowy

Z ochotą je i pływa.

 

Jeszcze raz chce podziękować panu Robertowi i MERowi oraz wszystkim użytkownikom tego forum za szybką reakcję i pomoc

Dziękuję za uwagę~!

 

Tak z czystej ciekawości ( bądź dla potomnych) - co się w końcu okazało? Czy problemem jednak były te kostki?

To ja w takim razie podrzucę kilka zdjęć. Jak tylko odzyskam aparat to zrobię jeszcze kilka lepszych.

A w międzyczasie prosiłabym jeśli zaglądnie tutaj ktoś zaznajomiony z Aksowymi chorobami i zerknięcie na mój drugi temat ;w;

 

Dzisiaj - maluchy ( jako, że moja starszyzna jest niereprezentatywna ostatnio )