ścinek

tak właśnie to też odebrałem a drogi na skróty niestety nie ma. ogromne hodowle to efekt ciężkiej pracy lat nauki i zdobywania doświadczenia oraz... strat pieniężnych w ogromnej ilosci

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Jeśli zwierzęta nie znajdują się w katalogu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie musisz odprowadzać podatku z tego tytułu jeżeli są u ciebie dłużej niż 2 miesiące (edit!) i nie sa
ebtomofagami czyli owadozerne.
jeśli nie prowadzisz dział rolnej, czyli nie masz ziemi nie dotyczy cię również podatek rolny

nadwyżki hodowlane są również zwolnione z podatku VAT

skarbowa nic Ci nie może zrobić, zabezpieczeniem może być umowa kupna sprzedaży, która w razie wezwania możesz okazać.

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
I nie wyssalem tego z palca, kontaktowałem się w mojej sprawie (hodowla owadów) z krajowa informacja skarbowa z racji że przekroczyłem kwotę wolna od podatku z tytułu nadwyżek hodowlanych

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Na samą. hodowle będzie ciężko, zwykle dotacje wykluczają działalność rolna z tyt. hodowli zwierząt. inna sprawa to dotacja na niezbędne akcesoria, terraria i pomieszczenie- tutaj sprawa jest jak najbardziej możliwa. podstawową rzecz to biznesplan, w przypadku hodowli dobrze by było przeprowadzić analizę SWOT, aczkolwiek bez odpowiedniego wkładu własnego, doświadczenia i dużej ilości zwierząt pomysł powinien pozostać w szufladzie.

kolejna rzecz to pytanie po co? dotacje=dzialalnosc= podatki, których (jako hodowca nie handlarz) za zwierzeta niewymienione w ustawie o pod. dochodowym od osób fizycznych płacić nie musisz pod warunkiem że są u Ciebie dłużej niż 2 miesiące.

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Troche odkopie. Skulic na Madagaskarze jest bardzo dużo, rozumiem że chodzi Ci o Zoosphaerium neptunus? 

Hoduje się podobnie jak większośc krocionogów, jednak jest to gatunek tlyko do obserwacji. Wielu wybitnych hodowców próbowało utrzymać ten gatunek w hodowli jednak po maksymalnie 2,5 roku padały nie dająć żadnego potomstwa. Prawdopodobnie chodzi o zmiane flory bakteryjnej lub grzybni którą się żywią- zostaje sprowadzanie próchna  i ziemi z Madagaskaru co jest oczywiście nieopłacalne bo koszty wysyłki o takiej wadze będą kolosalne (w granicach 400/500$). Jeśli natomiast chodzi o inne gatunki skulic to owszem są "hodowalne", aktualnie sam posiadam w ofercie skulice bliżej nie oznaczone, przypuszczalnie jest to cf. Sphaerotheriida sp. "Madagascar", rodzaj opisany dopiero w 2014r, są znacznie mniejsze i w innej kolorystyce. 

Brzoza to ewentualność, olcha tak samo. Akacja odpada całkowicie. Polecam jednak trzymać się próchna buk/dąb

Ruszanie czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu. Zaspokajanie "widzi mi się" każdego z użytkowników forum pod względem jego wymagań estetycznych sprawiło by że  mielibyśmy na forum "kucykowy róż ze zdjęciami gekonów w kokardkach",  a chyba nie w tym rzecz- zdjęcie przedstawia owada,a  pierwszym skojarzeniem dla ludzi, jeżeli chodzi o owady, są chrząszcze... równie dobrze można by powiedzieć- A czemu nie mucha  ? 

 

Szukanie miodu w ... nie wiadomo po co.

Nie zjedzą, a jakby zjadły to prawdopodobnie marnie się to dla nich skończy. Oliwka europejska nie występuje na obszarach w których te owady występują w naturze, więc nie powinniśmy z nią eksperymentować, polecam po prostu ligustr (Ligustrum spp.)- popularny żywopłot, jedyną znaną mi alternatywę dla ich naturalnego pokarmu.

 

Nie przesadzajmy... cytując wikipedię nt. Ligustru "Występuje w Europie, w zachodniej Azji i północno-zachodniej Afryce, poza tym zawleczony i zdziczały na innych kontynentach." - Do Ameryki Południowej został jeśli już zawleczony tak więcj nie jest on również natrualnie występującą rośliną w Peru a tym bardziej nie jest rośliną którą żywi się w naturze.

 

Witam, czy Straszyki diabelskie zjedzą liście oliwki europejskiej? 

 

Karmienie oliwką europejską jak większością roślin z rodziny oliwkowatych ma spore szanse na powodzenie. Wbrew temu co mówi MKphasma wcale nie muszą zdechnąć a wręcz przeciwnie, tak więc spróbuj a się przekonasz. 

 

EDIT: Po chwili grzebania w internecie na angielskich stronach jestem niemal pewien, że jeśli zaczną oliwkę jeść to nic im nie będzie, gdyż jest to sprawdzone przez wielu hodowców i roślina ta jest przez nich rekomendowana (nie bazujmy tylko na opisie z TCP, błagam)

 

Pozdrawiam

Nie udaję
upewnialam się tylko czy zdajesz sobie sprawę jak długo marketowa bazylia pozbywa się chemii,
ale widzę że nie wiesz, skoro udzielasz takich nieodpowiedzialnych porad,
 

 

A gdzie w moim wpisie jest cokolwiek na temat terminu pozbywania się chemii?  Napisałem, że lepszym rozwiązaniem od trzykrotki jest bazylia (bo faktycznie tak jest), nie pisałem nic, ze jest to lepszy pokarm od jeżyny/maliny/dębu czy jakiejkolwiek innej dużo bardziej wartościowej rośliny. 

 

Nieodpowiedzialne porady stają się w tym momencie nieodpowiedzialne w twojej głowie, przez dopowiadanie sobie pewnych rzeczy.

 

 

 

I czy ona świeżo z marketu czy może mniej świeżo z marketu czyli postoi dwa dni w domu na parapecie to i tak się NIE NADAJE

 

Od biedy dla osób, które nie mają dostępu do jeżyny- NADAJE SIĘ... żebyś znowu sobie nie dopowiedziała czegoś to dodam, że NADAJE SIĘ tylko dla niektórych gatunków. I znowu zaznacze, że nikt nie mówił o żadnym terminie O.o

 

Upewnij się, ze sam dobrze przeczytałeś i zrozumiałeś zanim zaczniesz ubolewać nad czyimś niezrozumieniem...

 

Owszem przeczytałem, zrozumiałem i zdębiałem

 

 

 

i przeczytaj cytat kolegi @Vulpes90 nt chemii w marketowej bazylii, jemu udalo się zrozumieć mój wpis, czyli może nie aż tak glupio napisany jak zawyrokowales....

Kwestia sporna, a z kolegą Vulpes jak najbardziej się zgadzam bo dokładnie o to mi chodzi- i jak wdzisz sama da się chemii pozbyć- jeszcze raz zaznaczę, że nie mówiłem nic w jakim czasie bo znowu usłyszę, że nie wiem 

 

Bazylię ewentualnie można samemu wysiac w domu z nasion
Chociaż oczywiście najlepsza jest jeżyna z czystego stanowiska, dokładnie umyta, a najlepiej namoczona w wodzie na godzinę dwie

I w jednej kwestii się z tobą zgodzę, nie rozumiem tylko, że nagle w tym miejscu bazylia się jednak nadaje 

 

Od siebie dodam tylko, że rośliny kupione w sklepie ogrodniczym/markecie nie nadają sie do spożycia przez owady tak po prostu "na już" z własnego doświadzenia w przypadku paproci, która schodzi mi przy o.peruana w sporej ilości wiem, że optymalnym czasem na pozbycie się chemii jest czas 2 miesięcy z czego co tydzien paproć jest płukana pod prysznicem- tutaj posłużyłem się juz terminem

MikeB dlatego napisałem, ze jest to do poprawy. W poprzedniej ustawie widniał taki zapis, teraz po nowelizacji posiadanie pióra ptaka z gatunku podlegającego ochronie gatunkowej jest legalne ALE tylko ptaka- nie dotyczy to żadnej innej rodziny zwierząt tj. owadów, gadów, płazów czy ssaków, nie możemy więc wziąć sobie do domu np. pokrywy chrząszcza podlegającego ochronie gatunkowej. 

Ja jestem za opcją czeską, gdyż model Angielski w Polsce w ogole by się nie sprawdził (szpitale w Polsce nie są zaopatrzone dobrze nawet w surowice na jad Vipera nie mówiąc już o egzotycznych jadusach- kasa była by wpłaca a gdyby przyszło co do czego to hodowcy, którzy nieszczęśliwie zostali by ukąszeni, leczeni byliby tylko objawowo zamiast kompleksowo poprzez podanie odpowiedniej surowicy). Generalnie ja zmiany w ustawie o zwierzętach niebezpiecznych widzę tak, że jej w ogóle nie ma- i mówię to jako osoba, która nie ma i nie miała by nawet zamiaru hodować gatunków niebezpiecznych. Państwo traktuje obywateli jak małe dzieci, co (bądź co bądź w przypadku wielu Polaków) jest nieporozumieniem. 

 

Chcesz hodować coś co może cię zabić lub spowodować trwałe uszkodzenie ciała/zdrowia? nie ma problemu- w razie wypadku, masz własną surowicę, pokrywasz koszty specjalistycznej hospitalizacji (poza podstawą wynikającą z NFZ'tu) , pokrywasz koszty wyrządzonych szkód przez zwierze (mówię tu o większych ssakach chociażby) i bierzesz za nie pełną odpowiedzialność- tak widział bym to ja.

Generalnie sprawa wygląda tak: na terenie Unii Europejskiej nie powinno być większych problemów, nie mówiąc już o strefie schengen, oczywiście gatunki nie mogą podlegać ochronie gatunkowej żadnego kraju przez jaki się przejeżdża (jeżeli mowa tu o autokarze/samochodzie, z samolotem analogicznie w kraju wylotu i kraju przylotu). Co do bagażu, bezkręgowce nie powinny (choć nie jest to pewniak) wyjść nawet na prześwietleniu bagażu, co do rejestracji zwierząt towarzyszących jeśli chodzi o bezkręgowce to też kwestia sporna bo jak wynika z przepisów lotniska (tak jak w przykładzie wyżej Katowice- Pyrzowice) wynikają one bezpośrednio z przepisów o Weterynaryjnej kontroli granicznej oraz Prawa Celnego. W kwesti powyższego linku warto dodać iż  niemożliwym jest spełnienie wymogów lotniska w kwestii bezkręgowców, które zgodnie z przepisami GIW należą do zwierząt niezharmonizowanych, tak więc wymagana jest w ich przypadku kontrola weterynaryjna co również raczej jest nieopłacalne pod względem czasowym i finansowym (plus musi to być lotnisko posiadające takiego weterynarza)- w przepisach podanych wyżej a raczej regulaminie lotniska dot. zwierząt towarzyszących nie znajdziesz tej informacji, której szukasz gdyż tyczy się ona typowo zwierząt towarzyszących, czyli przede wszystkim gadów, płazów, ssaków, ptaków (choć przepisy jasno tego nie mówią), do reszty zwierząt wymagane są zapewne inne procedury. Stanowczo lepszym rozwiązaniem jest opcja lądowa jeżeli chodzi o wywóz, jednak tak jak wspomniałem wcześniej, w bagażu bezkręgowce nie powinny być nawet widoczne, jednak przewóz zwierząt w bagażu jest nielegalny i niezgodny z ogólnymi zasadami praktycznie wszystkich przewoźników, a w przypadku znalezienia ich w bagażu choćby przy wyrywkowej kontroli nałożą na ciebie kare finansową a zwierzęta zostaną na lotnisku i albo zostaną poddane kwarantannie na twój koszt albo zostaną odesłane albo "zutylizowane".

 

Nie namawiam tym postem do niczego, ale wnioski łatwo można wyciągnąć samemu

 

Ps. Mogłem coś pochrzanić bo ostatnio za dużo naczytałem się wszystkich tych przepisów i trochę błądzę ale myślę, że z grubsza wyjaśniłem jak to wygląda bez większych błędów

Pierwszy maluch przyszedł na świat w nocy z 2 na 3 Listopada po 10 miesiącach inkubacji

 

Oficjalnie jest to pierwsze rozmnożenie tego gatunku w Polsce. Dotychczas z jednego innego doniesienia do którego dotarłem skończyło się jedynie na złożonych jajach

 

EDIT:

A oto i jegomość, o którym mowa

Aktualizacja [01-VIII-2016]

 

Na początek dobra informacja, której wcześniej tutaj nie odnotowałem- między miesiącem kwiecień/maj samica złożyła ostatni przed śmiercią pakiet jaj- dużo mniejszy niż pozostałe, na oko wygląda to na maksymalnie 15 jaj w pakiecie.

 

Pierwszy pakiet tj. z dnia 19-I-2016  po 6 miesięcznej porze suchej w której wilgotność była bardzo niska, jest gotowy na stopniowe wprowadzanie wilgotności godnej pory deszczowej w Liberii. Miejmy nadzieję że wkrótce młode zaczną wychodzić z jaj (będzie to świadczyć o tym , że nic nie sknociłem)

Z racji, ze dawno nie fotografowałem swoich stworów przedstawiam kilka zdjęć owadów z mojej hodowli. Robione na szybko i niestety nie udało się sfotografować wszystkich gatunków (jest ich o wiele więcej) ale pewnie kiedyś to nadrobię Zapraszam do oglądania i komentowania!

 

1. Heteropteryx dilatata (L1)- wykluty około tydzień temu.

2. Heteropteryx dilatata (IMAGO)- dzielna mamuśka poszukująca kolejnego partnera

3. Necroscia annulipes (IMAGO)- świeżo wyliniały samiec.

4. Phaenopharos khaoyaiensis

5.Platymeris biguttatus (IMAGO)

6.Spalacomimus (madiga) liberiana (SAMICA PRE-SUBIMAGO) - moja duma i oczko w głowie, nie fotografowałem pary imago z racji iż samica jest w trakcie poszukiwania miejsca na złożenie jaj.

 

 

jasne, masz w pewnym stopniu racje aczkolwiek  dostępność towaru świadczy o tym jak rozwinięty jest rynek. To że coś znika z rynku miejsca mieć nie powinno w przypadku terrarystyki (T.blondi to jeden przykład a mozna z rękawa rzucić kilkanaście)- wręcz przeciwnie po takim czasie powinno być go więcej;) do tego tekst czy ktoś chce kupować czy nie... no wybacz jest dla mnie śmieszne, bo znowu zawężamy rynek. Tutaj trzeba by sie zastanowić czy nasz rynek ma być rozwinięty czy może zawężony lecz wyspecjalizowany. Co do gonienia do Czech- to akurat standard, to było jest i będzie.