Węże hodowałem, miałem siatki, tygrysy i boasy. Zresztą taki Wąż nie nadaje się do pomieszczenia do którego się wchodzi i tam przebywa, siada i spędza czas. (mam tam kanapę i stoliczek )
Nie przesadzajmy z tą trudnością. Nie ma opcji żebym tam puścił luzem swiersze czy karaluchy. To jest 25m kw. Potrzebował bym tysiące owadów. To nie oznaczało by nic dobrego, wlazily by do reszty domu i się darły całe noce. Nakład na jedzenie w lato jest zerowy. Mam działkę, narzeczona hoduje świnki morskie mam mnóstwo siana i ziół. Suche ziarna jako pasza dla tych pustynnych roslinozerców też była by nie droga. Największe wyzwanie stanowi ogrzanie tego w zimę
Może przychodzą wam jeszcze jacyś nietuzinkowi roślinożercy do głowy, oczywiście mam na myśli gady, a nie kozy
Jakieś tam doświadczenia mam gekony czy agamy odpadają bo to by się mijało z celem. Te gady można mieć w małych terrariach. Ja tu mam pomieszczenie 25m kw. Wolałbym w nim trzymać jednak coś większego. A niby czemu wyżywienie roslinozercow było by droższe?