Przepraszam za to "popsuty", trochę humoru... Gdybym nie miał szacunku do zwierząt chyba bym nie starał się mu pomóc i nie zajmował się hodowlą. Z "odlotem" właśnie chodzi o to że miał wiele szans by odlecieć, a tylko siedział w miejscu, a raczej leżał. Spróbuję jeszcze dzisiaj wieczorem, wiem że mogą roznosić wściekliznę.
Dzięki za linki Farisijja, mam nadzieję że pomogą, ale właśnie najbardziej boję się o tą wściekliznę, dopiero jakby okazał się zdrowy (nie chory na wściekliznę, nie będę mówił "nie zepsuty") zaczął bym zapewniać mu jakieś warunki. Z weterynarzem jest problem, bo nie ma już w okolicy, jest tylko jeden były i nie wiem czy udzieli pomocy. Będzie ciężko, ale skoro już go "uratowałem" to trzeba mu pomóc.
Z tego opisu, który zacytowałeś Farisijja na 90% wnioskuję że nietoperz ma wściekliznę A ja w takim razie nie mam jak mu pomóc ... Najbliższy wet ok 20km od domu ... A z tych doświadczonych o których piszesz RobertM... Eee... Nie chce mi się liczyć, w każdym razie na palcach na pewno nie policzę.
@Saphira123
No właśnie o to chodzi że liczę się z tym że czas ucieka i z głodu też mógł paść, skąd tak w ogóle wiesz czy nie próbowałem go karmić ani poić ? Czytałem i się stosowałem, jednak nic z tego ... wypuściłem go i zapewnie będzie tak że jutro znajdę go maks metr dalej, on praktycznie nie potrafi się poruszać. Z weterynarzem chodziło mi o pomoc w określeniu jego stanu i CZY jest chory, dobrze że wiesz lepiej ode mnie o co mi chodzi. Wolałem mu pomóc niż zostawić go między drewnem żeby sobie zdechł. No ale ok najwyraźniej powinienem być mniej czuły na cierpienie zwierząt ...