Scientist

Zawsze zaczynaj od przeczytania artykułu o danym gatunku www.terrarium.com.pl, dopiero potem pytaj...

Najpierw przygotuj zbiornik, potem kup węża, inaczej z racji zimy dużo ryzykujesz...

Przy tej wielkości najlepiej podawać noworodka mysiego 2 razy w tygodniu, w równych odstępach czasowych. Jak nie będzie chciał tak często jeść, to podawaj raz na tydzień, ale to ustalisz dopiero jak wąż przyzwyczai się do nowego lokum i samej "procedury" karmienia (taki stres z odmową jedzenia może potrwać kilka tygodni).

Na początku wybitnie odradzam sztuczne oświetlenie (może powodować stres i głodówkę). Terrarium powinno mieć min.2 kryjówki w róźnych temperaturach, mata lub kabel grzewczy powinny zajmować nie więcej niż połowę dna. Co do mocowania grzejnika, są różne szkoły - najważniejsze by wąż nie mógł się oparzyć. Pamiętaj o naczyniu ze świeżą wodą!

Ogrzewane terrarium MUSI mieć dokładny termostat oraz kontrolny termometr, dobrze mieć też higrometr. Ogrzewanie dajesz na jednym końcu dna tak by była kilkustopniowa różnica temperatury.

Dergall to środek o działaniu fizycznym, bez "trutki" (nie zabija tylko -przynajmniej według producenta- unieruchamia insekty). Umyj basen i wstawiaj śmiało.

@TerrorystkaNatalka
Do pewnego stopnia można dodawać, bo spoiwo jest elastyczne, ale emalia ma już sporo wypełniacza, który ją utwardza i jak się przegnie z ilością to po prostu straci przyczepność do podłoża. Na pewno dodając talk można bezpiecznie zrobić emalię matową (sprawdziłem). Podobnie powinien zadziałać zmielony piasek, nie wiem jak z gruboziarnistym.

Najmocniejszym spoiwem do piasku jaki mogę polecić są żywice epoksydowe. Kleją się nawet jak jest ich mniej niż wypełniacza. Można kupić mieszankę typu sztuczny kamień (rzadka żywica np. epidian 607, utwardzacz, kolorowy piasek i żwir) i dodać nadmiar piasku na jeszcze nieutwardzoną powierzchnię.

Masz raczej niewielkie terrarium... PO CO 150 watów?!? Wąż najlepiej wie kiedy ma za gorąco, a ty to ignorujesz i chcesz taką moc umieścić tuż nad terrarium!

Lampa OK, ale do ogrzewania dla węży wygodniejsze są maty i kable grzewcze, oczywiście podłączone przez termostat elektroniczny.

Ogrzewanie regulujesz tylko po stronie ogrzewanej i to nie "na oko" mocą lampy, tylko na podstawie -możliwie dokładnego- termometru wewnątrz terrarium.

P.S. Jaki to gatunek?

Bejca służy tylko do zmiany koloru drewna- nie chroni go przed wodą, a bejce wodne mogą się nawet odbarwiać przy myciu!

Lakiery, emalie i lakierobejce tworzą ochronną powłokę, ale wygląda to oczywiście nienaturalnie.

W terrarium dla zbożówki zwykle nie ma dużej wilgotności więc proponowałbym pokost lniany, który wygląda naturalnie (tylko podkreśla strukturę drewna), ale też do pewnego stopnia chroni przed wodą i jest tani i wybitnie nieszkodliwy.

Dużo lepsze zabezpieczenie przed wodą i zmianę koloru przy zachowaniu naturalnego wyglądu dają droższe od pokostu tzw. impregnaty powłokotwórcze (np.Vidaron, Altax, Sadolin, Drewnochron...), ale zawierają niestety niezbędne przy dużej wilgotności "biobójcze" dodatki (fungicydy np. na pleśń, insektycydy np. na korniki) przez co trzeba czekać jakiś tydzień na odparowanie.

Ogólnie: każdy "produkt lakierniczy" po pełnym wyschnięciu (odparowaniu rozpuszczalnika, ew. utwardzeniu żywic) jest nieszkodliwy, bo nie wolno teraz stosować trujących pigmentów, a wspomniane konserwanty raczej nie są lotne. Problem jest tylko, jeśli drewno stoi w wodzie (jak w akwarium)- coś może się w niej rozpuścić.

Zamiast modeliny najlepiej kup szpachlówkę do drewna - bardzo tania, dużo odcieni, dobra przyczepność i łatwo się szlifuje. Oczywiście dajesz ją przed malowaniem.

Nie rób tego! Jeśli problemem jest temperatura, to posiadaną żarówkę podłącz osobno i bez żadnego balastu!

Exo Terra Basking Spot jest wg danych producenta ŻARÓWKĄ (ang.incandescent light bulb), natomiast METALOHALOGEN (lampa metalo-halogenkowa- taka jest prawidłowa nazwa) jest LAMPĄ WYŁADOWCZĄ (podobnie jak lampy ksenonowe w samochodach, łukowe lampy w projektorach i ulicznych latarniach, oraz lampy jarzeniowe: neony, świetlówki liniowe i kompaktowe= "żarówki energooszczędne").

Wszystkie powyższe świecą dzięki przepływowi prądu przez gaz (w dużym uproszczeniu jest w nich ciągła iskra), a nie przez cienki drut wolframowy (żarnik, stąd lampą żarowa, czyli... żarówka).

Żarówki podłączasz zawsze bezpośrednio do sieci, ewentualnie przez odpowiedni regulator mocy. Dotyczy to też żarówek halogenowych które konstrukcyjnie nie mają nic wspólnego z "metahalogenem".

Lampy wyładowcze by się zaświecić potrzebują dużo wyższego napięcia lub częstotliwości niż sieciowe (230V, 50Hz). Do niedawna np.świetlówki liniowe były podłączane przez starter (zapłonnik), który podgrzewa w nich elektrody a następnie załącza całość oraz statecznika =ang.ballast (zwojnica, cewka indukcyjna, dławik) dający impuls wysokiego napięcia przy włączaniu, a w trakcie pracy zmniejszający pobór energii.

Obecnie lampy wyładowcze najczęściej podłącza się przez dużo bardziej skomplikowany "statecznik elektroniczny", też zwany "balastem", który zastępuje oba urządzenia i likwiduje irytujące miganie (za to jest drogi i łatwiej się psuje).

W świetlówkach kompaktowych jest on wbudowany (między szkłem a gwintem). W metalohalogenie, tak jak w liniowych świetlówkach, jest osobno.

"Balast elektroniczny" jest ściśle dopasowany do rodzaju i mocy lampy, więc podłączanie do niego żarówki nie ma sensu i może skończyć się awarią.

Jak chcesz zmierzyć naprawdę dokładnie temperaturę na wyspie ciepła, to kup "termometr bezdotykowy" czyli pirometr. Sam się nie nagrzewa, tylko z określonej odległości mierzy ilość podczerwieni emitowanej z rozgrzanej powierzchni plus ew.odbitej od niej i przelicza na temperaturę. Porównaj ze wskazaniami drugiego termometru lub sondy termoregulatora i zanotuj dla niego poprawki, żeby wiedzieć o ile stopni przekłamuje i w którą stronę.

Tutaj sprawdzisz szczegółowo szkodliwość danej rośliny wpisując nazwę łacińską (baza stworzona dla właścicieli żółwi):

https://www.thetortoisetable.org.uk

Sam wapń to trochę za mało. Przy jednym rodzaju pokarmu lepiej raz na tydzień dawać specjalistyczne gadzie witaminy np. ZooMed Reptivite, Dolfos Reptilvit, i jeśli masz lampę bez UV (jak większość właścicieli nocnych jaszczurek), to koniecznie wersja z witaminą D3. Owady z takimi witaminami mogą im nie smakować, więc lepiej dodać je do czegoś owocowego (a takiego pokarmu też potrzebują). Ja płaczkom na zmianę z owadami podawałem np.banany/mango/brzoskwinie ugniecione z miodem lub w ostateczności dżem nisko słodzony i chętnie jadły razem z witaminami.

Opisane objawy (zwłaszcza chudy ogon) mogą niestety oznaczać pasożyty i lepiej nie zwlekać z badaniem kału i ew. odrobaczeniem. Miałem podobnie z gekonami kanaryjskimi- przez pół roku jadły owady i zachowywały się normalnie a mimo to powoli chudły - jeden padł przed interwencją. Czasem wystarczy raz skusić się i podać jaszczurkom dziki pokarm, a taki bywa CHOLERNIE zarobaczony.

Mogą być i inne przyczyny, np. za niska temperatura i zaburzone przez to trawienie, ale stawiam na powyższe.
Lepiej nie zgadywać tylko raz w roku dać do "gadziego" weterynarza. Przykre dla kieszeni, ale prawdziwe...

Szkodliwość nawozów sztucznych (mineralnych) to mit. Składniki nieorganiczne (sole) zawarte w nawozach sztucznych są identyczne jak w naturalnych, ale często w innym stężeniu i proporcjach, bez składników organicznych.

 

Oczywiście zdarza się, że kiepski producent zanieczyści swój chemiczny produkt faktycznie szkodliwymi metalami ciężkimi, za to naturalne nawozy zawierają mnóstwo potencjalnie niebezpiecznych mikroorganizmów.

 

Zaszkodzić też może KAŻDA sól w dużym stężeniu, więc rośliny w terrarium powinno się nawozić rzadko i rozcieńczonym roztworem, najlepiej doglebowo, tak by na łodydze/pniu i liściach nie zostawał osad. Oczywiście też nie chlapać po "lokatorach".

 

Nawozy są obecnie nagminnie mylone z rzeczywiście toksycznymi pestycydami = środkami do zabijania "szkodników" (insektycydami-na owady i inne stawonogi, fungicydami - na grzyby w tym pleśń, herbicydami- na wybrane rośliny, rodentycydami- na gryzonie). Wszystkie mogą być w jakimś stopniu szkodliwe i trzeba ich w terrarium unikać.

Gekony, to nie legwany i liści nie jedzą, ale mogą coś połknąć przez przypadek. W polskim internecie strasznie ciężko o rzetelne infomacje (generalizowanie, powtarzanie plotek, mylenie substancji drażniących, szkodliwych i najgorszych, czyli trujących).

 

Do terrariów wilgotnych: dobrze wyglądające pnącza Hoya carnosa oraz H.pubicalyx nie mają drażniącego mleczka więc są bezpieczne, bezpieczne są Fittonia i Soleirolia, bromelie np.Guzmania, Bromelia, Neoregelia, skrytokwiat - Crypthantus, Tillansia cyanea. Paprocie często są trujące, ale np. Pellea rotundifolia już nie.

 

Do typowo suchych np.Beucarnea recutivata (noga słonia), Haworthia, Lithops (żywe kamienie)

 

Monstera, fikus, sansewieria, zamiokulkas, dracena, juka, awokado, wawrzyn są szkodliwe po zjedzeniu, ale bywają stosowane. Widocznie zatrucia owadożerców są skrajnie rzadkie! Trzeba unikać roślin bardzo aromatycznych, w tym niektórych iglastych (układ nerwowy) i roślin zawierających szczawiany (nerki).

 

Polecam taką stronę: https://www.aspca.org/pet-care/animal-poison-control/toxic-and-non-toxic-plants

(wyszukiwanie po prawej, po wejściu w jeden z wyników trzeba dać "znajdż na stronie" i nazwę łacińską, bo angielskich na każdy gatunek jest wiele!)

Z MDF terrarium nie robiłem, więc nie znam 'powszechnych praktyk' i niestety nie wiem czym przykleić do tego płytki. Nie jest to materiał ani trochę wodoodporny, stąd różne metody zabezpieczeń przed wilgocią. Na szczęście wąż zbożowy nie wymaga wysokiej wilgotności.

Jeśli chodzi tylko o oddolne ogrzewanie, to płytka nie musi być mocowana na stałe, jako element 'posadzki' - zależy czy przewidujesz późniejsze przeróbki.

Najważniejsze, by ogrzewanie zajmowało max połowę dna, a w przypadku maty na 230V, by kable zasilające były dobrze zabezpieczone przed przecięciem np. rurką peszel (samą lub jak w samochodach: rozciętą wzdłuż i oklejoną dobrą taśmą izolacyjną)- z marketów budowlanych lub rurką z tkaniny szklanej impregnowanej silikonem - ze sklepów elektronicznych, ew.samą tkaninową taśmą izolacyjną.

Co do silikonu: po PEŁNYM utwardzeniu (kilka dni) jest bezpieczny.

Jeśli stelaż nie jest zardzewiały, to sprawdź magnesem, czy to w ogóle stal... aluminium nie rdzewieje, więc szkoda ponownie lakierować...

Jeśli lakier na stali jest OK, możesz (jak koniecznie chcesz) dodatkowo polakierować: zmatowić papierem ściernym, odtłuścić benzyną (koniecznie ekstrakcyjną) i pokryć emalią akrylową wodorozcieńczalną (słabo zabezpiecza), ftalową=alkidową, olejną, chlorokauczukową lub poliwinylową. Może być np. spray DupliColor z Castoramy "na bazie żywic syntetycznych" lub zwykły spray Deco Color z Obi.

Trwalsze od nich lakiery akrylowe rozpuszczalnikowe (samochodowe) i nitrocelulozowe zawierają mocniejsze rozpuszczalniki i bywa, że odklejają albo rozpuszczają starą powłokę. Podkład antykorozyjny na nieuszkodzonym, starym lakierze będzie się trzymał, ale nie zadziała (musi mieć kontakt z metalem).

Elementy skorodowane najlepiej wyszlifować lub dokładnie oczyścić szczotką stalową z lakieru i rdzy, ewentualnie wymoczyć w odrdzewiaczu "do skutku". Następnie musisz odtłuścić j.w. i pomalować podkładem antykorozyjnym, najlepiej akrylowym w sprayu np. Motip, DupliColor, Novol lub epoksydowym z utwardzaczem np.Novol.

Stal oczyszczoną niedokładnie lakierujesz tzw. podkładem reaktywnym (wash primerem) np. Corizon, Novol, Dragon Corlack. Odradzam wynalazki typu Urekor S, Unikor, Minia, bo nie wytrzymują lakierowania niektórymi produktami.

Po odczekaniu podanego przez producenta czasu, trzeba pomalować element już dowolnym lakierem, ale najlepiej chronią: samochodowe akryle z utwardzaczem, epoksydowe i chlorokauczukowe specjalne do basenów, np. Wodnik.

Istnieją jeszcze tzw. gruntoemalie: pierwsza warstwa działa jak podkład antykorozyjny, ostatnia jako emalia. Niestety są skandalicznie drogie lub skrajnie niskiej jakości. Dość dobry był ftalowy Hammerite, ale nie widziałem go od wieków...

Do stali nie stosuj emulsji do ścian (zwanych po prostu farbami akrylowymi i lateksowymi). Są one kruche i porowate, a zawarta w nich woda powoduje korozję. Niektóre zawierają 'produkty biobójcze'-fungicydy, które mogą się z nich b.długo wydzielać. Podobne składniki są w niektórych preparatach do drewna.

Nie przejmuj się podawaną zawsze w MSDS szkodliwością i powodowaniem alergii, bo to dotyczy lakieru na mokro (z rozpuszczalnikiem). Jak całkiem wyschną, są niegroźne!