Mam pytanie do założyciela tematu. W jaki sposób rozwiązujecie problem "papierów" przy adopcjach?
Również do zoo w Warszawie trafia mnóstwo okaleczonych i skrzywdzonych zwierząt :( Na dodatek ludzie nie rozumieją, że zoo to nie schronisko i tygodniowo jest kilkanaście telefonów, że chcą oddać żółwia. Zwykle mają go już kilka/kilkanaście lat, ale teraz jest duży i nie ma dla niego warunków. Kiedy się odpowiada, że nie ma takiej możliwości, to zwykle dialog toczy się schematycznie: "jak to? to co ja mam z nim zrobić? wypuścić? zabić? " No i co takim ludziom odpowiadać? :(