Źle się dzieje w państwie duńskim- przemrożenie
szpital
Wróciłam do domu i okno w pokoju było otwarte-samo to chyba mówi dość dużo.
Nie dogrzewam ślimaków kabelkami (poza dużymi mrozami) ponieważ staram się trzymać w pokoju odpowiednią temperaturę. W tym samym pokoju śpię i pracuję więc muszę go wietrzyć, robię to jednak z głową. Temperatura u mnie wyrównała się z tą na zewnątrz.
Jedynie pomrowy wydają się w dobrej kondycji, reszta ślimaków przeszła przemrożenie z większym lub mniejszym uszczerbkiem na zdrowiu. Krajowe ślimaki ucierpiały najmniej; po prostu pochowały się do muszli i dziś już żerują normalnie. Najbardziej ucierpiały egzotyki; padła część Subulina octona i prawdopodobnie padnie część GALS-ów.
Jeśli chodzi o te ostatnie, dobrze zdają się mieć tygrysy, i fulica albino body. Marginata i albopicty nie wykazują dużej aktywności, chowają się do muszli. Najbardziej ucierpiały fulici, i tak ostatnio niedomagające (grymaszące przy jedzeniu, zatrzymany przyrost). Jedną z fulic zimno zastało na pokrywie. Ślimak spadł do ceramicznej miski z wodą, na szczęście nie podtopił się, a muszla okazała się mocna- nie ma nawet pęknięcia.
Na nieszczęście ślimak jest w stanie niemal agonalnym, nie spodziewam się, żeby przeżył. Stan, w jakim się znajduje jest podobny do stanu ślimaków poparzonych przez słońce. Stopa sama w sobie wydaje się sucha, pokryta jest gęstym białawym śluzem. Ciało ślimaka jest wiotkie, nie może się poruszać. Po podniesieniu pienił się i wił. Bardzo przykry widok, zwłaszcza, że mam go od oseska. Drugi ślimak również jest spieniony.
Wczoraj skoncentrowałam się na powolnym podnoszeniu temperatury. Dzisiaj ślimaki przeszły kąpiel i obecnie wszystkie przebywają na ręcznikach w celu między innymi łatwiejszej obserwacji. Temperatura w tej chwili jest jeszcze o 2-3st niższa niż zazwyczaj. Żaden z nich nie żeruje.
Jestem bardzo zaniepokojona obecną sytuacją; nie wiem jakie mogą być skutki przemarznięcia ślimaków (poza ich śmiercią) i po jakim czasie mogą się objawiać.
Radzę wszystkim czytającym uczulić rodzinę, znajomych, lokatorów na otwieranie okien podczas Waszej nieobecności.
Przedstawiam również ostatni wypadek z boxu błyszczotek. Młody ślimak kosmaty, którego nie zauważyłam zamykając wieczko pojemnika. Ślimak obecnie zrasta się ładnie, wypadek zdarzył się około tygodnia temu.
W muszli nic nie zostało uzupełnione, jedynie nalepiony plaster.
Bilans-mam nadzieję-końcowy:
1 padła, 2 i 3 powoli dochodzą do siebie. Nie są bardzo aktywne, ale chodzą, nie pienią się, nie mają widocznych martwic. Dużą część stopy 1 dotknęła właśnie martwica; myślę, że przy ogólnej słabej kondycji ślimaka zdeterminowało to jego padnięcie.
Mały ślimak z plastrem zarósł się i wrócił do boxu z resztą.