Cyklop to jeden z ciekawszych przypadków, jakie mi się do tej pory wykluły. Nie pamiętam dokładnie, kiedy się wylęgł, ale ma ok 1 mies i 3mm długości. Nawet jak na zaroślarkę [rosną sporo wolniej od wstężyków], rośnie bardzo wolno-większość jego współbraci już dawno zdążyłam wypuścić.
Cyklop wchwili wylęgu nie posiadał jednego z czułków górnej pary (brakowało mu jednego 'oka') teraz z czasem, okazuje się, że nie jest to brak, a upośledzenie- czułek jest, tylko pozostaje niedorozwinięty. Nie wiem, jak z czasem będzie wyglądała jego sytuacja- przypuszczam, że z powodu ułomności może zostać ze mną na stałe. Poza tym małym defektem, ślimak rozwija się normalnie, w swoim własnym tempie. Jego upośledzenie ma prawdopodobnie podłoże genetycznie, jednak warto zaznaczyć, że nie jest to wynik chowu wsobnego i stanowi unikatowy przypadek w skali innych miotów (wszystkie dorosłe F.fruticum pochodziły z oddalonych od siebie kolonii). Wbrew moim prognozom, maluch zdołał przeżyć aktualnie zdjęcia:
Ślimaczki ze szpitala mają się coraz lepiej, przynajmniej na to wygląda są duże szanse, że wszystkie przeżyją i za jakiś czas uzupełnią braki.
Cyklop wchwili wylęgu nie posiadał jednego z czułków górnej pary (brakowało mu jednego 'oka') teraz z czasem, okazuje się, że nie jest to brak, a upośledzenie- czułek jest, tylko pozostaje niedorozwinięty. Nie wiem, jak z czasem będzie wyglądała jego sytuacja- przypuszczam, że z powodu ułomności może zostać ze mną na stałe. Poza tym małym defektem, ślimak rozwija się normalnie, w swoim własnym tempie. Jego upośledzenie ma prawdopodobnie podłoże genetycznie, jednak warto zaznaczyć, że nie jest to wynik chowu wsobnego i stanowi unikatowy przypadek w skali innych miotów (wszystkie dorosłe F.fruticum pochodziły z oddalonych od siebie kolonii). Wbrew moim prognozom, maluch zdołał przeżyć aktualnie zdjęcia:
Ślimaczki ze szpitala mają się coraz lepiej, przynajmniej na to wygląda są duże szanse, że wszystkie przeżyją i za jakiś czas uzupełnią braki.