GoNzO32

Nazwa polska: Gekon Lamparci
Nazwa łacińska: Eublepharis macularius
Odmiana: White & Yellow Radar
Płeć: Samiczki (4+1)
Wielkość: 25, 30, 35, 55, 60 gram
Cena: 350-450zł

Zdjęcia:

PS. Mama (60g) też na sprzedaż

Zachęcam!

Info na PW.

Cześć,
Mam problem z oczami dwóch małych gekonów.
Oba odmiany W&Y Radar.

Pierwszy - Rodzice:
W&Y Solar Radar full Red
W&Y Radar full Red
Mały ma już miesiąc, ale bardzo mało je, bo słabo widzi.
Reaguje na światło latarki, ale nie widzi robaków podsuwanych mu pod sam nos, aż się go nimi nie dotknie,
choć zjada je chętnie, kiedy tylko wyczuje, że coś się przed nim rusza, więc to nie problem z instynktem czy apetytem.
Mały ważył przy urodzeniu 2,78g i po 30 dniach waży 3,77g, czyli ma przyrost 0,04g/dzień.
Gdzie inny gekon po miesiącu ważył 11,6g, czyli miał przyrost 0,26g/dzień.
Dwa dni temu zauważyłem też, że ma zamknięte jedno oczko.
Wczoraj po przemywaniu wodą zaczął je otwierać i lizać. Na oku widać małe bielmo. Niestety ciężko to uchwycić na zdjęciu.

Cześć,

Mam problem, bo geki nie wykluwają mi się z jaja, mimo, że już gotowe.

Jaja trzymam w inkubatorze suchym w pojemnikach do inkubacji jaj.

Dwa tygodnie temu pierwsze dwa jaja były gotowe.

Z jednego z nich wykluł się gek, bez problemów.

Znalazłem go wyklutego, więc z drugim złożonym w tym samym terminie jajem -przełożonym na wilgotny wermikulit, przeniosłem je do kontenerka.

Następnego dnia jajo to było rozerwane i było widać łapkę gekona -to znaczy, że po przeniesieniu mały żył.

Postanowiłem nie ingerować i dać mu się wykluć samemu.

Trzeciego dnia jajo wyglądało bez zmian -rozerwałem jajo i maluch nie żył.

Miał niewchłonięty woreczek żółciowy.

Bardzo się tym zmartwiłem.

Zobaczyłem jednak gdzieś na forum wpis, że skoro nie gekon nie daje rady sam się wykluć to może lepiej, bo by był słaby i sobie nie radził.

Oraz na fb foto malutkiego gekona, który miał problem z wykluciem i teraz wolno rośnie.

To trochę mnie pocieszyło.

Nie wiem jednak czy powodem nie mogło też być wyjęcie prawie gotowego jaja z inkubatora i przełożenie do kontenerka,

bo, mimo że na wilgotnym podłożu, to wilgotność mogła się zmienić i przez to nie dał rady dalej rozerwać do końca jaja.

Choć skoro mu się trochę to nie sadzę, żeby to była przyczyna.

Wczoraj dwa kolejne jaja były gotowe -upłynął termin, po którym te pierwsze zaczęły się kluć.

Postanowiłem oba trzymać w inkubatorze do samego wyklucia.

Jedno jaja zapadło się.

Po jakimś czasie wyjąłem je na chwilę z inkubatora i zobaczyłem, że jest już małe pęknięcie, z którego wypływa płyn,

a gekon wierci się w środku.

Znów postanowiłem mu dać się wykluć samemu. Jajo odłożyłem bez przekręcania. Jaja mam oznaczone i pilnuje, gdzie jest góra.

To było wczoraj wieczorem.

Dziś rano jajo nie wyklute, więc postanowiłem je rozerwać.

W środku martwy gek. Woreczek nie wchłonięty.

(Jajo mogło być delikatnie przechylona w stronę pęknięcia, a potem zobaczyłem, że tam był pyszczek -czy to już może być przyczyna utonięcia!?).

Czemu tak się dzieje?

Czy powinienem rozrywać jaja, kiedy widzę, że już pękają??

Pomóżcie proszę.

Cześć!

Jedno z moich jaj jest zielone w środku -wygląda jakby rozwijało się poprawnie -jest twarde, a nie miękkie, tarczka jest czerwona i się rozeszła i rośnie,

ale po obu jej stronach pojawiły się zielone plamy i jajo po podświetleniu jest żółto-zielone.
Mimo to wygląda jakby się rozwijało i nie pleśnieje.

Poniżej foto jaja i dla porównania foto drugiego złożonego w odstępie tygodnia przez inną, ale tej samej odmiany barwnej, samicę (jajo chyba nawet tydzień młodsze).

(Jak widać inne jaja mają tarczkę też czerwoną, ale są różowe po prześwietleniu)

Czy mieliście taki przypadek i co to może oznaczać??

Z góry dzięki!

Na razie jajo oczywiście zachowuje póki się rozwija i nie pleśnieje.

PS. W tym sezonie dwie moje samiczki złożyły już po 8 jaj (a to ich 1 sezon rozrodczy), z czego 90% było zapłodnionych. Żadne z jaj mi nie zgniło, bo inkubuję w stałej temperaturze (26 °C).

W zeszłym sezonie wszystkie jaja z innej samicy mi gniły, bo zbyt gwałtownie podwyższałem temperaturę po pierwszych 2 tyg inkubacji (by jaja inkubowały się szybciej i krócej).

Jednak informacji o tym, że temperaturę trzeba zmieniać bardzo stopniowo, a nie nagle nigdzie wcześniej nie widziałem -dlatego teraz trzymam stałą 26 i mimo, że pierwsze jaja inkubują się już 70 dni i jeszcze się nie wykluły, to polecam ten sposób.

A jeśli ktoś chce zmieniać temperaturę, to niech robi to stopniowo, bo szybka zmiana, nawet o 1 stopień może zabić jajo.

Hej!

Przez 2 ostatnie sezony moje samice składały jaja.

Jednak jedynie trzem z nich udało się dotrwać do klucia i wykluły sie 3 zdrowe gekonki.

W pierwszym sezonie korzystałem z własnoręcznie zrobionego inkubatora mokrego.

To w nim udało mi sie wyinkubować najpierw jedno a potem dwa jaja.

Jednak reszta jaj w pierwszym sezonie (tych zapłodnionych) zaczęła pleśnieć,

niektóre już w końcowej fazie rozwoju.

Zdenerwowany tym faktem w drugim sezonie zbudowałem inkubator suchy.

Wsadziłem do niego specjalne pudełka do inkubacji jaj, dałem pod półeczkę odpowiednio namoczony wermikulit,

inkubator trzymał temperaturę i wilgotność też była w miarę ok.

Przy pierwszym jaju co jakiś czas do niego zaglądałem. Po jakimś czasie pojawiła się pleśń.

Wydawało mi się, że to może być wina częstego zaglądania do jaja.

Dlatego drugie jajo zamknąłem szczelnie w pojemniku do inkubacji i nie zaglądałem tam wcale

-bo czytałem, że ktoś tak robi (wcale nie zagląda do jaja) i ma dobre efekty.

Inkubowałem na samiczki w temp 28 stopni przez pierwsze 3 tygodnie (dla pewności -zamiast 2 jak piszą w Internecie)

Potem zwiększyłem temp. do 29 stopni.

Ze względu na obliczony termin klucia w czasie mojego wyjazdu, na ostatnie 2 tygodnie zwiększyłem temp. do 31 stopni, żeby przyśpieszyć termin.

Po tygodniu zwiększonej temperatury do 31 stopni, pierwszy raz zajrzałem do jaja i miało juz początki pleśni.

(zauważyłem też, że mimo w miarę szczelnie zamkniętego pojemnika z jajem, wilgotność chyba spadła. może nie było idealnie szczelne i uciekło trochę wilgoci)

Już chyba nic z niego nie będzie

Co robię źle??

Czym może być spowodowana pleśń?

Tylko zbyt dużą wilgotnością?

Czy też obumarciem zarodka przez zbyt dużą (ew. zbyt mała temp) lub za mała wilgotność?

(Bo myślałem, że suchy inkubator i zamknięcie jaja na cały okres inkubacji zda egzamin).

Pomóżcie proszę!

Z góry Dzięki!