Generalnie przez pierwsze jego 2 tygodnie u mnie kompletnie nic z nim nie robiłem, tyle co wymieniałem wode - za każdym razem jak poruszałem się po pokoju i jak tylko ujrzał jakiś ruch to chował się do kryjówki. Po tych 2 tygodniach próbowałem go nakarmić, ale bez skutku - możliwe że aż przesadnie bo codziennie próbowałem go wyciągnąć i nakarmić, potem dałem mu spokój na pare dni i w końcu coś ruszył. Jako tako wyciągać tylko na rękę to nie próbowałem jakoś za często, bo po prostu był problem ze złapaniem go a nie chciałem go ani gnieść ani jakoś mocno chwytać - wiadomo, takie małe stworzonko to nie chciałem mu krzywdy zrobić, jedynie to przed karmieniem wyciągałem go na chwile na rękę, troche połaził po łapie, uspokoił się i dopiero go wsadzałem do pojemnika na karmienie. Co do tych manewrów z kryjówkami to zaryzykowałem i podjałem złą decyzje, ale to ze względu na węża brata(ten sam wiek - 8 miesięcy, samiczka) który w swoim terrarium ma pare korzonków mniejszych i jeden większy pod którym i tak w całości się nie może schować, tak samo jak i pod kamieniami, a od początku jego wąż jest całkowicie spokojny, sam lgnie do ręki jak się coś robi w terra, nigdzie nie ucieka jak się go próbuje brać na ręce no i jest dużo większy niż mój, bo jeśli chodzi o długość to o 8cm no i jest widocznie grubszy. Tak więc, węże jak ludzie mają swoje charakterki, jeden introwertyk, a drugi ekstrawertyk, kompletne przeciwieństwa się nam trafiły
Dzieki wielkie za odpowiedz.