Ren

Witam, mam powtarzajacy sie regularnie problem z zolwiem czerwonolicym. Zolw ma ok osiem lat, to samica w doskonalej kondycji, silna, dobrze wybarwiona, Akwa z czysta woda/ filtr Eheim-kubelkowy/ temp. 26 °C-woda oraz powietrza 24 °C okolo, czyzby zbyt duza roznica?? temperatur?
Wygrzewa sie na zewnatrz pod lustrzanka 40W. ma mozliwosc plywania. nurkowania, akwa ma ok 60 l wody.Zawsze/ poza stanami choroby-raz w roku/ apetyt swietny-podaje stynke mrozona, suszona. krewetki mrozone, suszone, piers z kurczaka lub indyka, ale czesciej niz raz w roku lecz w nieduzych ilosciach, malze, osmiornice, matwy/ z mrozonek ludzkich- w celu urozmaicenia, nie wiem czy to dozwolone/, swiderki, bialko jajka na twardo lub zoltka czasem jak ja oszukam zje pietruszke lub szpinak lub kapuste pekinska albo babke, ale nie rusza roslin wodnych, mimo moich podstepow. Na ladzie nie widac oznak choroby, jest bardzo silna, wspina sie na lozko po narzucie i wchodzi na mnie, zeby sie polozyc i podrzemac lub poobserwowac wszystko lub kladzie sie obok mnie i obserwuje. mam bardzo duzo sily, nie jest slaba ani osowiala, ale w wodzie widze subtelne oznaki.. trzecia powieka przez wieksza lub mniejsza czesc dnia, mruganie powiekami takie jakby jej cos przeszkadzalo, oczywiscie nie caly czas...i wtedy zaczyna miec mniejszy apetyt. Nie ma kichania, moze 2 razy na tydzien, ale w normalnym stanie nie kicha wcale, nie ma tez sluzu w nozdrzach, nie ma opuchnietych powiek, oczy sa blyszczace, bez zwloknien, jesli sie fachowo wyrazam, dostaje sepie lub zolwika krusze jej i zjada jak ma ochote. Ma tez teraz po raz drugi w zyciu pomaranczowawy nalot w pysku na tarczkach miazdzacych? czy jak to nazwac, ale w pysku, nie mam na mysli dzioba, na dole w pysku tez jest ten nalot. Kilka lat temu miala w calym pysku nalot taki i o ile sobie przypominam, to robilam wymaz i chyba wyszedl gronkowiec i cos jeszcze. Teraz od ponad miesiaca co kilka dni chodze do weta, dostaje zolwica zastrzyki witaminowe, tylko po pierwszym byla znaczna poprawa i zjadla kilka malzy. tych zastrzykow bylo ok 3 czy 4 plus miala antybiotyki w tym mocniejsze, prawdopodobnie tetracykline tez. Niegdys po lekach wydalala sluz, teraz tylko raz odrobine poza tym, stan raczej be zmian, ani gorzej, ani lepiej. Plywa rowno, nie krzywo, lezy na podlozu i spi, jest bardzo ruchliwa, plywa kilka godzin bez przerwy, potem odpoczywa, spiac lub obserwujac. Nie mam pojecia, co moze byc przyczyna, ale odkad rozchorowala mi sie ok 7 lat temu gdy miala pol roku i miala zapalenie oskrzeli i wtedy pierwszy raz slyszalam i widzialam, jak zolw lapie powietrze.. zostala wyleczona i nigdy sie to az tak nie powtorzylo, ale co roku choruje i zawsze objawia sie to pojawianiem sie trzeciej powieki oraz "mruganiem" innym, niz normalnie powiekami. Odnalazlam na starym popscie tel do dr Zajaczkowskiego, ale nie wiem czy jest aktualny 698821520? prosze o konsultacje, bo leczenie trwa drugi miesiac a ja nie chce, zeby przyjela wiecej niz to konieczne zastrzykow i boje sie ja przeziebic wozac na terapie. Dlatego ponawiam pytanie o specjalistow od zolwi ziemnowodnych w Rzeszowie lub Podkarpaciu, bo odpowiedniego linku nie znalazlam, tylko powieatowych lekarzy a nie polecanych przez konkretne osoby, wyprobowanych..napisalam post tematyczny, lecz nie wiem, czy ktos go odczyta, bo umiescilam go jako odpowiedz na stary post sprzed kilku lat. Pozdrawiam. Renata.
staralam sie jak najdokladniej nakreslic sytuacje. Zolwica nie wyglada na chora, poza tym, ze mniej lub wcale nie je i ma objawy w wodzie, ktore z doswiadczenia wiem, ze swiadcza o tym, iz cos jej dolega. A ja nie chce doprowadzic do sytuacji bez wyjscia, nie biore tego pod uwage, wiec prosze o pomoc.