Cześć,
przychodzę tu w poszukiwaniu porady, gdyż nie jestem pewna czy na pewno zrobiłam wszystko co mogę i czy dobrze postępuję.
Dłuższy czas temu pojawił się pewien problem z moją samicą heterodona (wiek 5 lat), mianowicie dość konkretnie spuchł jej ogon zaraz za kloaką. Od razu zabrałam ją do weterynarza, który stwierdził stan zapalny i zatkanie gruczołów odpowiedzialnych za wydzielanie tej substancji odstraszającej (niestety nie wiem jak to się fachowo nazywa). Dostałam do podawania antybiotyki, jednak nie przyniosło to żadnych efektów. Ostatecznie weterynarz rozłożył ręce i powiedział żeby czekać i może samo przejdzie :/
Nie zgodziłam się z tą opinią i pognałam do innego weta. Tam diagnoza była ta sama, ale leczenie konkretniejsze. Próbowali ją przepłukać, ale udało się to dopiero po wykonaniu nacięć w dalszej części ogona. Dostałam jednak ostrzeżenie, że może się to powtórzyć i niestety tak się stało i dzieje. W tej chwili mniej więcej co 2 miesiące chodzimy na takie płukanie (czasem udaje się bez nacinania, czasem nie), gdyż ogon co jakiś czas znowu puchnie.
Chciałabym zapytać czy ktoś miał tutaj podobny problem i czy udało się go jakoś rozwiązać. Powiedziano mi, że to się zdarza u tego gatunku, nie znalazłam jednak w internecie żadnych wzmianek o tym. Pytałam weterynarza czy możliwe jest np. usunięcie tych gruczołów, ale stwierdził, że to zbyt ryzykowne i najlepiej po prostu przychodzić co jakiś czas. Chciałabym wiedzieć czy na pewno dobrze postępuję i powinnam się pogodzić z tym, że tak już będzie, czy może znowu szukać pomocy gdzieś indziej.
Będę wdzięczna za porady.