Antybiotyk był dobierany na chybił trafił, jednak po próbach leczenia zażądałam zrobienia badań jeszcze w pierwszej lecznicy. Okazało się, że jeden z nich był trafiony (były dwie próby). Jednak w żadnym stopniu on nie pomógł. Wtedy to pierwszy wet rozłożył ręce. Postaram się przy okazji znaleźć co to było i w jakiej dawce.
W drugiej lecznicy stwierdzili natomiast, że na takie coś nie pomogą antybiotyki.
Jakby ktoś był ciekawy, udało mi się wreszcie znaleźć coś o tym problemie na zagranicznych stronach - problem określa się mianem "Bulb tail" i podobno występuje tylko u dorosłych samic, z tego co czytam to jest to stosunkowo częste i zawsze wraca. Podejścia do tego są dość różne, jednak wychodzi na to, że regularne płukanie to chyba jedyne wyjście. Są jeszcze poradniki o masażach i wyciskaniu, ale przyznam, że boję się, że mogę jej zrobić krzywdę.