Po niemal równo 5 latach od zakupu ośmiu młodziutkich Trachycephalus nigromaculatus (ponoć od 3 niespokrewnionych par, ale wiemy jak to z tym jest - nie zweryfikujesz ) udało mi się uzyskać skrzek. A ze skrzeku wykluło się troszkę kijanek
Dorosłe żaby intensywnie karmiłem przez ostatnie 2-3 miesiące i z zadowoleniem stwierdziłem, że są nie tylko grube ale i absurdalnie jak na swój rozmiar ciężkie. Pierwsza moja myśl przy przenoszeniu ich do komory deszczowej brzmiała "czy one są zrobione z metalu?!". Anyway, cała ósemka klusek trafiła do komory deszczowej 50x50x50 cm z dużą ilością roślinności (głównie przycinka monstery), grzałką 25 W nastawioną na 30 stopni i oczywiście deszczownicą zrobioną ze starego filtra aquaela i rurek PCV. Głębokość wody to około 7-10 cm, dedykowane oświetlenia brak, ale że stało przy biurku i niedaleko od regałów, to oświetlenie z x różnych źródeł w pobliżu umożliwiało wygodną obserwację żabsk.
Żaby zostały włożone do komory deszczowej 11.10.2021 i wkrótce zaczęły koncertować (jako ciekawostkę podam, że moja rodzicielka postanowiła zmierzyć decybele aplikacją na telefon - głos (d)rzekotek sięgał momentami 90 decybeli ) a już następnego dnia pojawił się amplexus a kolejnego w amplexusie były dwie pary jednocześnie - nadal jednak nie było skrzeku. 14.10.2021 została złożona duża ilość skrzeku (najprawdopodobniej około 1000 ziarenek) w pakietach kilkudziesięciu sztuk które szybko z pakietów się "wydostały" i znajdowały się niemal wszędzie w komorze deszczowej. Wszystko pochodziło od jednej pary. Już następnego dnia zaobserwowałem pierwsze kijanki.
Na ten moment (17.10.2021) mam około 20 maleńkich kijanek, od początku ruchliwych i aktywnie przyjmujących pokarm. Według osoby od której mam swoje dorosłe żaby, kijanki są wszystkożerne a metamorfoza zajmuje im około miesiąca.