Miałem taką samą sytuację. U wet (spec. od gadów) byłem w 15 minut, więc jestem w szoku, że w tym przypadku tak się nie stało.
Okazało się, że agamka ma obniżoną ilość krwinek w organizmie i podejrzenie anemii. Krew poszła do laboratorium. Dodatkowo po przebadaniu okazało się, że wątroba nie pracuje prawidłowo. Okazało się, że agamka była chora na nanowirusy i nic nie mogliśmy z tym zrobić...
Nanowirusy nie są wykrywalne w standardowym badaniu kału, dlatego w badaniu sprzed 2 miesięcy nic nie było i jak się dowiedzieliśmy od wet "na 90% agamka miała już te nanowirusy od urodzenia, a winny jest hodowca który Nam ją sprzedał". Nie szkoda mi straty pieniędzy na gadzinę, a straty członka rodziny, a hodowcy (jak go spotkam na jakiejś giełdzie) to powiem mu to prosto w twarz. Oby w tym przypadku nie było takiej sytuacji, ale przestroga dla WSZYSTKICH:
JEŚLI HODUJESZ ZWIERZĘTA EGZOTYCZNE TO WETERYNARZ JEST PODSTAWĄ !
BADANIA KAŁU TO TWÓJ OBOWIĄZEK, A NIE "DODATEK" KTÓRY MOŻESZ SOBIE ZROBIĆ.
JEŚLI AGAMA PLUJE KRWIĄ TO NAWET HELIKOPTEREM, ALE ZAPIERDZIELASZ DO WET !
Agama plująca krwią "póki co ma się dobrze, dlatego pojadę sobie w piątek bo nie mam jak" uważam za brak odpowiedzialności.