Niczego nie dotykała chemicznego. Zawsze przed jego wypuszczeniem było odkurzane. Zawsze starałem się bardzo dokładnie obserwować czy czasem nic przed nim nie leży.
Źle sformuowałem zdanie z tym karmieniem. Przepraszam.
Dostała jeść koło 12 w południe poleżała pod grzewczą i skakał na szybę, że chciał wyjść to go wypuściłem i był aktywny jak zawsze. Później go schowałem aby się ogrzał bo wiadomo, że w mieszkaniu chłodniej niż w terra. Rano pojechałem na przegląd autem, wróciłem i zaniepokoiło mnie jego zachowanie. Więc szybko w kołderkę go zawinąłem do transportera i do weta.
Została mi 1 szt. szarańczy, czy weterynarz da radę przeprowadzić jakieś badanie pod wzgędem toksyn? Ponieważ jeżeli tak to zgłaszam sprawę i postaram się o zamknięcie sklepu zoologicznego.
Ten zwierzaczek był kochany, nawet sypiał pod kołdrą ze mną.