Witajcie
Tak jak w temacie, mamy problem z larwami mrzyka w mieszkaniu ;-( Walczymy z tym świństwem od dawna i nie możemy się ich pozbyć.
Na co dzień mieszkamy w Wlk.Brytanii (tam są znane jako carpet beetle) i tam mieliśmy je najpierw. Mimo częstego odkurzania i zaklejania szpar, pojawiały się ponownie. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby nie zabrać ich ze sobą do innego domu (pranie, trzymanie rzeczy w szczelnych workach itp) a mimo to w nowym miejscu ponownie się pojawiły.
Teraz odkryliśmy je też w mieszkaniu w Polsce, a naprawdę robiliśmy cuda, aby nie pojechało to z nami... Nie było nas parę mcy i ominęliśmy fazę ich intensywnego letniego rozwoju i dzisiaj znaleźlismy chyba z 15 larw w całym mieszkaniu poza łazienką i kuchnią. Nie mamy żadnych dywanów, a mimo to najwięcej ich było przy listwach podlogowych w kurzu.
Jesteśmy z żoną załamani, kolejna ciężka walka przegrana... Mieszkanie niedawno po remoncie a tu takie coś...
Nie mamy pomysłu jak z tym walczyć. W sumie to nie odczuwamy żadnych fizycznych skutków ich obecności, nic nas nie gryzie a rzeczy są całe, ale świadomość, że one znowu są nas dobija.
Czy ktoś może nam podpowiedzieć, jak się ich pozbyć raz na zawsze? Właśnie kupiłem płytki Globol i zamierzam je rozstawić po mieszkaniu.
Będę wdzięczny za wszelką pomoc i sugestie.