Zuma

Badania kału i krwi są dobre, wątroby również. Mamy świetlówkę chyba 10.0 ale muszę dokładnie sprawdzić. Wiem, że jak kupowaliśmy to wszyscy mówili, że jest bardzo dobra. Jest wymieniana w sierpniu. Dodatkowo mamy świetlówkę z białym światłem i żarówkę grzewczą 60W na wyspie ciepła. 

Dzwoniłam już do kilku hodowców żeby się poradzić, myślałam że może oni na coś wpadną ale nie mieli pomysłu i mówili, że trzeba ją rozkarmić. Jeden mówił, że może ma jakąś wadę genetyczną. Ogólnie młoda zachowuje się normalnie, wychodzi i biega po mieszkaniu. Ona nigdy nie była jakoś mega towarzyska, jak to niektórzy opisują. Załatwia się, jak wyjdzie z terrarium i nie je z miski niestety, co próbuję zmienić. 

Witam Wszystkich i wręcz błagam o pomoc. 

Długo się nie odzywałam, bo myślałam że z czasem mojej Tosi się poprawi i zacznie jeść. Byliśmy u trzech weterynarzy i jesteśmy ciągle w kontakcie. Kontaktowałam się z Panią Weterynarz, którą podaliście mi w wiadomościach. Ona dała mi namiary na weta, u którego również byliśmy. Ogólnie wszyscy są zdania, że Tosia jest w dobrej kondycji i generalnie jest zdrowa i wygląda dobrze. Problem jednak pozostał i Tośka w dalszym ciągu nie je samodzielnie. Taki stan trwa od marca. Zieleniny nie chce jeść nawet gdy ją karmie - wypluwa. Przez jakiś czas nie karmiłam jej - około dwóch, trzech tygodni. Myślałam, że może przez to że ją karmię siłą to jest zestresowana i dlatego też nie chce jeść. Myślałam też, że zgłodnieje to zacznie może sama jeść. Niestety lekarze powiedzieli, że to nie jest zbyt dobry pomysł, bo może jej się uszkodzić wątroba. I tak cały czas karmię ją siłę! Już nie pamiętam czasów, kiedy rzucała się na jedzenie. Daję jej wszystko co możliwe: larwy moli, świerszcze, karaczany. Już nie wiem co mam robić.

Proszę pomóżcie.

Dzięki napiszę do niej może ona coś poradzi

Bardzo proszę o pomoc, jestem bardzo zdesperowana i zastanawiam się nad oddaniem Tośki w dobre ręce jakiemuś doświadczonemu hodowcy, który lepiej poradzi sobie z moim smoczkiem Boję się, żeby młoda nie zdechła. W zeszły piątek byliśmy znowu u weta. Zrobili jej prześwietlenie i wszystko jest ok. Miała robioną również lewatywę i badanie kału. Nie ma już pasożytów. Weterynarz stwierdziła, że jest całkowicie zdrowa i nie ma się do czego przyczepić. Doszłyśmy do wniosku żeby przez tydzień jej nie karmić i zobaczyć po tym czasie co się będzie działo. Była tylko co drugi dzień wyciągana na kąpanie żeby się nie odwodniła. Dziś znowu spróbowałam ją nakarmić, ale bez skutku. Ona nawet nie wykazuje zainteresowania jedzeniem. W poniedziałek będę musiała ją zacząć karmić znowu na siłę i jeśli po tygodniu od tego czasu się nie załatwi to podawać jej leki a jeśli to nie przyniesie rezultatu to znowu przyjechać na lewatywę. Zaczynam się zastanawiać, czy to ma sens, czemu ona się tak zachowuje jeśli jest zdrowa? Co jeszcze mogę dla niej zrobić? Ona nie wygrzewa się nawet na wyspie cały czas właściwie siedzi w jednym miejscu. Wizualnie ogólnie nie wygląda źle. Przez około 2 - 3 miesiące nie miała wylinki co weterynarze powiedzieli, że to jest długi okres. Rozumiem, że jest to spowodowane tym, że miała robale i nic nie je. Proszę Was bardzo może Wy coś wymyślicie.

Podam wyniki morfologii może Wy na coś wpadniecie.  Mocznik wynik 0,460 mmol/l norma to 1,07-1,43 ; białko całkowite 50,6 norma to 20-27 g/l; wapń 2,95 norma to 4-6,5 mmol/l; glukoza 16,0 norma to 11,72-14,5 mmol/l. Podaję tylko te wartości które nie były w normie. Z rozmazu krwi: erytrocyty prawidłowej wielkości, polichromazja. Pojedyncze erytroblasty w preparacie, płytki krwi prawidłowej budowy, w konglomeratach; heterofile w stanie niepobudzonym z pałeczkowatym jądrem; umiarkowana ilość monocytów preparacie; pojedyncze limfocyty. Rozmaz świadczy o: anemii regeneratywnej, stanie zapalnym - nie ostrym, raczej przewlekłym.