Niestety, problem jest w tym, że glówny element terra stanowi korzeń akwaryatyczny, który jest raczej twardym materiałem.. Całego go nie wyjmę, a badyl, na którym złożyła ootekę też się łatwo ułamać nie da bez szkody dla kokonu.
Nie da się jakoś "odkleić" tego ostatniego, bo może i coś by z tego wyszło...
Był parę stron wcześniej, widzę, że w kafejce zaczyna się robić syf..Maluchy D.melanogaster/hydei, wylęg świerszcza; podrostki- dieta urozmaicona. Świerszcze, karaczany, muchy, ćmy, mole woskowe, "plankton łąkowy" (wszystko, co jesteś w stanie upolować w terenie, oczywiście "czysty", ale skoro nie mieszkasz w aglomeracji, to w zasadzie powinno być ok.
Co do hodowli- najłatwiej hodować muchy (owocówki i te z larw z wędkarskich sklepów) oraz karaki- nie wymagają PRAWIE niczego. Reszta też nie jest "w obsłudze" trudna- wszystko na forum znajdziesz.
Co do gatunku, to ja polecam C.gemmatus. moja pierwsza, bardzo kolorową, wdzięczna w hodowli i odporna na błędy.
W takim razie ja też piszę się na parkę storczyków;)
Co do Twojego wyjazdu, myślę, że na forum znajdziesz kogoś, kto z chęcią Ci podopiecznych przetrzyma, bez załamki:)
Pinki/mady najlepiej przesyp do KILKU płaskich, wentylowanych od góry i delikatnie podsypanych 1,5cm warstwą torfu. Nie wiem jak liczną masz hodowlę, ale najlepiej "inkubować" kolejne partie co kilka dni, i co parę spryskiwać delikatnie- much lęgnie się z tego naprawdę mnóstwo, możesz nie mieć czasu ich skarmić. Po tygodniu-dwóch pudło do lodówki, ku uciesze Matyldy
żyją tak zwolnione już ze dwa tygodnie.