

A teraz trochę na poważnie - otóż odwiedziłam komisariat i policja potwierdziła, iż spryskanie moich drzwi jest pogwałceniem mojej przestrzeni mieszkalnej (drzwi liczą się tak samo jakby ktoś wypryskał bez mojej zgody moje mieszkanie) i że takie czynności nie mają nic wspólnego z dezynsekcją budynku, bo nie tak się to robi, to po pierwsze, a po drugie - mieszkańcy powinni zostać powiadomieni przez administrację spółdzielni, że danego dnia o konkretnej godzinie będzie przeprowadzana dezynsekcja. Skoro widziałam kto to zrobił, oraz sytuacje z nękaniem mają miejsce już od dłuższego czasu, mogę złożyć zawiadomienie, które będzie traktowane jako popełnienie wykroczenia. Dodatkowo wulgarne wyzwiska oraz pogróżki są traktowane przez policję jako potencjalne zagrożenie. Bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia, w przypadku mojej alergii, byłoby już traktowane jako przestępstwo i wtedy sprawa potoczyłaby się jako karna, ścigana z urzędu, nie cywilna. Faktycznie powinnam wtedy iść do lekarza i na policję, zgłosić wszystko od razu, ale byłam w szoku i niewiele myślałam. Teraz, mimo braku zaświadczenia od lekarza, mogę złożyć "zawiadomienie o popełnieniu w/w czynów". Policja zajmie się tym w trybie postępowania cywilnego. Gdybym chciała założyć sprawę cywilną, niestety musiałabym zapłacić za wszczęcie postępowania, z tego co wiem - 300 zł.
Sąsiedzi, mimo usilnych prób zrobienia mi "kuku", roznoszenia petycji i szerzenia propagandy, najprawdopodobniej zostali poinformowani przez spółdzielnię, iż w świetle prawa mogą mi naskoczyć, póki co w bloku trochę ucichło....