Witam, od około 2 tygodni jestem dumną posiadaczką maluszka warana stepowego. Karmiony jest karaczanami argentyńskimi i szarymi, które mógłby jeść bez końca (na co oczywiście mu nie pozwalam), jednak gdy wczoraj spróbowałam podać mu oseska (prawdopodobnie pierwszy w jego życiu) to się strasznie wystraszył, schował się za domek i syczał zza niego (co jest dziwne, bo apetyt ma naprawdę nieograniczony, ponad to uważa wszystko, co się jakoś odznacza, za jedzenie - kawałek korka blokującego szybki, moje palce, najbardziej wystająca część zraszacza). Oprócz tego jest bardzo dzielny i spokojny - mimo że nie pozwala na razie na dotyk ani tym bardziej branie na ręce, to często "rozmawiamy" przez szybkę - ja do niego mówię, w odległości dosłownie kilka cm od szyby, a on stoi w takiej samej odległości po drugiej stronie i się patrzy. Nigdy na mnie nie syknął ani się nie nadął, dlatego zdziwiła mnie scena którą zrobił przy osesku. Czy jest jakiś sposób aby zachęcić go do jedzenia ich?