Chciałbym Was poinformować iż wężyk wykurował się świetnie. Szwy zdjęte, wylinka zrzucona pięknie w całości. No i gadzinka ma ogromny apetyt Wsysa oseski jak makaron ;P
Ziom, zaimponowałeś mi. Nic się nie żaliłeś tylko od razu sprawę potraktowałeś poważnie bez względu na koszty. Mi się również zbożówki podobaja ale rodzice :/
Dzięki Ale tak jak wcześniej pisałem jak się podejmujesz opieki nad zwierzaczkiem to trzeba dbać. Nie bacząc na koszta.
A co do zbożaków to musisz spokojnie wytłumaczyć rodzicom. Uświadomić różnicę pomiędzy dużymi dusicielami, jadusami a średniej wielkości właściwymi (np. zbożaczkami)
Skoro masz jadowite pająki to naprawdę taki zbożaczek przy nich to aniołek Rozmowa i uświadamianie - tu jest klucz.
A jeśli chodzi o trzymanie w szafce to da się. Pod warunkiem, że będzie miał oświetlenie oraz odpowiednią wentylację.
Bardzo dobrze że nie zwlekałeś i pojechałeś do weta, bo inaczej mogło by być różnie
Tak jak powiedziałeś, najważniejsze że będzie żył i będzie zdrowy
Tak samo powiedział wet Najważniejsze, że przyjechałem od razu.
knypol, 28 Oct 2013 - 15:19, napisał:
Cieszę się, że sznurówka zdrowa będzie, a co do kikucika nie martw się, moja młoda samiczka Blizzard też ma krótszy ogonek, u hodowcy przy wylince coś się stało i ma taki kikucik zamiast cienkiego końca jak inne, ale jej to nie przeszkadza nic, i się wspina i zachowuje jak wąż nadrzewny
Dzięki. Naprawdę mnie pocieszyłeś.
Powiem wam że zapłaciłem za zabieg prawie tyle co kosztował wąż. Ale nie żałuję nawet złotówki. Jeśli człowiek podejmuje się opieki nad zwierzakiem to musi zrobić wszystko, żeby ten zwierzak był w 100 % zdrowy.
Niech moja historia będzie przestrogą dla innych. Nigdy nie zwlekajcie z pójściem do weta. Trochę czasu i parę złotych może uratować waszego ulubieńca
Trzymajcie kciuki żeby się wszystko ładnie zagoiło
Sytuacja wyglądała tak. Dr zauważył, że maluszek ma wbite szkiełko. Przez to, ze ruchy mięśni węży są faliste to wężyk "wciągnął" to szkiełko głębiej. Jednak były mikroruchy w ogonku więc wszystko zapowiadało się dobrze.
Przeszliśmy do zabiegowego. Usuwanie szkiełka było żmudne gdyż okropnie się kruszyło. Jednak w końcu udało się.
Niestety mięśnie były strasznie uszkodzone. Wyglądało to okropnie. Lekarz stwierdził, że prawie na pewno wda się martwica co później spowoduje śmierć węża.
Zapadła decyzja o amputacji części ogonka. Wąż dostał znieczulenie miejscowe. Po zabiegu lekarz zaszył i odkaził rankę.
Żaden z organów wew. nie został naruszony więc nic wężykowi nie będzie. I to jest najważniejsze.
Wężyk po prostu będzie troszkę krótszy.
Amputowano ok 2cm ogonka. Z dala od kloaki i narządów rozrodczych.
Szkiełko było okropnie malutkie. Grubości kartki, może dwóch, a powierzchni 1x2mm :/
Praktycznie nie do zauważenia gołym okiem :/
Jak wężyk będzie się zbliżał do wylinki to muszę pojechać na zdjęcie szwów.