Mam półrocznego PMB (wykluty w kwietniu), który od około miesiąca nie wypróżnia się. Po ostatnim wypróżnieniu co tydzień dostawał po jednym szczurku 90g. W sumie było ich 3 i teraz póki co mu nic nie daję. Ostatnie karmienie było tydzień temu.
Siedzi też ostatnio w chłodniejszej części terrarium. Wylinkę przechodził jakoś we wrześniu. Nie pamiętam dokładnie. Teraz też nie widzę, by zanosiło się na wylinkę, bo skóra nie jest blada.
Wcześniej po kilku dniach od zjedzenia lubił sobie urządzać spacery po terrarium, teraz to nie rusza się z miejsca. Na szczury to rzucał się od razu bez zastanowienia.
W chwili zakupu (w maju) miał około 60-70 cm. Ostatnim razem mierzyłam go pod koniec sierpnia i miał 105 cm. Teraz nie wiem ile ma, ale na pewno jest jeszcze dłuższy, bo widać gołym okiem, że robi się dłuższy i bardziej masywny.
Raz wzięłam go do pojemnika z ciepłą wodą. Wyczytałam gdzieś tu na forum, że to może pomóc, ale po 5 minutach wypełzał mi i nie usiedział w miejscu. Nie wiem... kąpać go do skutku? Ewentualnie codziennie po kilka minut próbować?
Termostat na dzień mam ustawiony na 30', w nocy natomiast na 25'. Ma wielki pojemnik z wodą i raz dziennie zraszam terrarium. Jest też bardzo spokojny
Witam
Po regiusie zdecydowałam się na PMB. Zanim nabyłam zwierzaka przeczesałam forum oraz inne witryny by dowiedzieć się jak najwięcej na temat tego gatunku.
Od tygodnia maluszek jest już ze mną i powoli małymi krokami przyzwyczaja się. Ma równy miesiąc według dokumentów. Około 60 cm dł i waga około 140g. Jadł tylko raz u hodowcy.
Węża nabyłam u p. Kubika. Jest w b. dobrej kondycji. Spróbowałam go nakarmić dwa razy szczurkiem około 40g. Niestety kompletnie nie jest zainteresowany. Szczurek był podrzewany i wysuszony z pomocą suszarki.
jakie mogą wpływać czynniki na brak jedzenia? Czy dzieje się tak przez zwykły stres z powodu nowego miejsca? Pierwszego dnia nerwowo reagował na każde przejście obok jego zbiornika. Teraz już normalnie reaguje. Mam termostat ustawiony na 33/26 C (dzień/noc). Dla wilgotności dwa pojemniki z wodą + kryjówka by mógł czuć się bezpiecznie. Próbowałam go wycìągać ze zbiornika by zaczął do mojego zapachu przyzwyczajać się, tak samo robiłam z regiem, który w końcu dzięki temu nauczył się, że ja go nie chcę skrzywdzić . Maluch PMB ani razu nie wykazał agresji. Nawet próbowałam małymi mysimi biegusami zachęcić ale nic z tego. Biorę w pęsetę za ogon i potrząsam nad głową i jedyne co robi to tylko bada językiem. Na tym koniec :/.
Co tu robić? Dobrze, że mój reg utylizator wszystko po nim pochłonął, bo szkoda jedzonka .