Gatunek (POGONA VITTICEPS)
Data zakupu 05.09.2012
Wiek ok 20 miesiecy
Pochodzenie kupiona we wrocławskim sklepie terrarystycznym
Długość ciała 45cm
Waga: gdy zachorowala ważyła 318g
Liczba sztuk w terrarium: 1
Płeć samica
Wielkość terrarium (120 x 50 x 60):
Rodzaj stosowanego podłoża: drewienka bukowe
Temperatura dzień/noc dzien wyspa ciepla 39 C , najchłodniejsze miejsce 24-26C,noc okolo 22 C,
Wilgotność (w %): 40-50%
Rodzaj stosowanego oświetlenia %UVB, data rozpoczęcia użytkowania, dzienna liczba godzin użytkowania (exo terra UVB 10.0 26W, kupiona na poczatku kwietnia czyli ok 1,5 mca, 6:00 - 21:00
Suplementy: micro calcium JBL 4xtydz, Terravit 2xtydz
Dieta: 4 posiłki tygodniowo, każdy posiłek: Szarańcze ok5szt, 2-3 świerszcze lub zamiennie za świerszcze karaczany panhlora nivea,2-3 lisci trzykrotki w roznych odmianach, innej zieleniny nie chciała jesc
Ostatnia wylinka: nie miała wylinki od czasu zakupu
Badanie kału/wynik :poprzednie badanie początek marca 2013- wynik ujemny
Zdjęcia:
We wrzesniu ubiegłego roku, po przygotowaniu terrarium, zdobyciu niezbędnej (jak nam sie wydawało wiedzy) kupiliśmy roczna agame brodatą we wroclawskim sklepie terrarystycznym.
Agama była w świetnej kondycji, bardzo ruchliwa, miała doskonaly apetyt, chetnie polowała poza terrarium na podawane jej szarańcze. Po ok. 6 miesiacach pobytu u nas czyli na początku marca stała sie troche mniej ruchliwa, często wygrzewała sie pod emiterem ciepła, przysypiała, badanie kału wykazało wynik ujemny. Apetyt ciągle jej dopisywał aż do końca kwietnia. Pewnego dnia przestała polowac a pokarm trzeba było podstawić jej pod nos. Zjadła wtedy 3 szrańcze i na tym poprzestała. Ponieważ niechętnie wygrzewała się pod żarówką wyłączyliśmy jej emiter. Przeniosła sie wtedy na wyspę ciepła (37-39C) lecz nie chciała sama tam wchodzić- co rano mój 14 letni syn-głowny opiekun agamy, wyciągał ją z chłodnego miejsca pod półką i kładł na wyspę ciepła, gdzie przesiadywała do godz ok 18 i znów wracała do swojej jaskini. Przez 7 dni nie jadła i nie robiła kupy pomimo ciepłych kąpieli.
Znaleźliśmy na forum adres wroclawskiego weta zajmującego sie gadami. W czasie wizyty lekarz wymasował jej brzuch co spowodowało solidną kupę o dość wodnistej konsystencji i intensywnym zapachu, co po przeczytaniu wielu wątków forum nasunęło mi myśle, ze to jednak pasożyty. Badanie pod mikroskopem i flotacja wykazały: cyt. za opisem wizyty: "w badaniu bezposrednim kału bardzo liczne pierwotniaki, we flotacji pole widzenia usiane jajami owsików."
Dodam jeszcze ,ze poza kałem obecny był również spory i zbity złóg moczu (czy może moczanów). Mocz był bardzo twardy, ze przy zmiażdzeniu wydawał dzwięk jak rozgniatana kostka cukru...
Wizyta miała miejsce 4 maja, zastosowano (przepiszę z opisu wizyty):
fecalyzer 1szt
catosal 0,5 ml
combivit0,5ml
fenbendazol zel 100mg/ml (1ml co 24 godz)
Pierwszą dawkę fenbendazolu dostala u lekarza. Pozostałe podawałam jej sama strzykawką do pyszczka.
zalecono ponadto 2x30 min kąpiele w ciepłej wodzie. W razie słonecznej pogody i tem powyzej 25c dostęp do słońca (wygrzewanie na balkonie).
W drodze do domu agamka zwymiotowała wszystkie niestrawione szarańcze jakie zjadla na ostani posiłek!(zebrałam całe wymiociny i tak jak umiałam dokładnie przejrzałam zawartość- wyłącznie pociemniałe szczątki szrańczy)
Agame przeniesliśmy tego samego dnia do tymczasowego terrarium na papierowe ręczniki, jako kryjówka służyło jej kartonowe pudełko. Co rano ok godz 5 agama siedziała już sobie pod lampą grzewcza, głowa i przednia częć ciała uniesiona na przednich łapkach, ciekawie rozglądając sie dookoła.
Terrarium wymyłam ciepłą wodą i przetarłam kilkaktornie spirytusem, wszystkie ruchome elementy wyszorowałam i wyparzyłam w piekarniku. Sztuczne rośliny po umyciu przelałam wrzątkiem.
W tymczasowym terrarium wymienialiśmy codziennie ręczniki i myliśmy scianki.
Jaszczurka była kąpana codziennie w ciepłej wodzie z dodatkiem naparu z rumianku. Piła tę wodę z rumiankiem nawet dość chętnie, ciągle jednak nie przyjmowała pokarmu.
Po 5 dniach od pierwszego odrobaczenie nie wytrzymałam i zaczęłam ją przymusowo dokarmiac strzykawką - gerberem (indyk)- codziennie 10ml w 2 dawkach, dodawalismy tez calcium . Kupę robiła codziennie w czasie kąpieli. Po 10 dniach od pierwszego odrobaczania- 14 maja zawieźliśmy z synem agamę do weterynarza bo martwiła nas ten brak apetytu. W czasie wizyty, przy obmacywaniu brzucha znów zrobiła kupę- wciąż były w niej jaja owsików. Lekarz pobrał jej krew i zalecił metronidazol-1/5 tabletki (rozgnieciona i wymieszana z wodą podana do paszczy).
Podam wyniki badania krwii:
ALT-10,7U/l
AP-fosfatoza alkaliczna 4,67 U/l
AST(GOT) 42,0 U/l
Białko całkowite 34,1 g/l
CK-kinaza kreatynowa 2868,1 U/l
GLDH 2,5 U/l
kwas moczowy 81,8umol/1
LDH 1084,9U/l
Mocznik 0,733 mmol/l
fosfor nieorganiczny 1,83mmol/l
Potas 3,58 mmol/l
sód 154,3 mmol/l
wapń 2,94 mmol/l
Dobę po podaniu metronidazolu agama zrobiła sie bardzo osłabiona, nie wyszła już z pudełka, kupe zrobiła wodnistą "pod siebie".Wykąpałam ja szybko, położyłam pod lampę , wygrzalam i pojechałam z nią do lekarza. Podano jej kroplówke wzmacniającą (nie mam karty z tej wizyty więc nie wiem co to było). To było w czwartek-16 maja wieczorem. W piątek i sobotę agama wciąż spała cały czas- to miałbyć efekt leku. Wyciągaliśmy ja razy dziennie z kryjówki, kąpaliśmy w ciepłej wodzie z rumiankiem, karmiliśmy gerberem zmieszanym z Royal Canin convalescence 2x na dobę po 5ml. Udało nam sie również włozyć jej do otwartej paszczy (zaczęła nas straszyc otwartą paszczą i nadymać się w kąpieli) 3 mole woskowe. Przy kazdej kapieli robiła kupę w kąpieli, natychmiast wymienialiśmy wode na nową i znów byla kąpana przez ok 15 min.
Dziś rano wykąpałam ja jak zwykle, nakarmiłam przymusowo gerberem zmieszanym z royalem, w czasie karmienia trzymałam ją na ciepłym termoforze.Ponieważ nie chciała sie wgrzewac pod żarówką więc Ok godz 13 poprosiłam syna zeby wyniósł ja na taras na słońce. Posiedzieli tam ok 40 min, w tym czasie agama co jakiś czas otwierała paszcze i syczała. Wydawało nam się, ze straszy nas, że może stresuje ja pobyt na dworze wiec znów wrócila pod lampę do tymczasowego terrarium. Zostawiliśmy ją w spokoju na ok godz. ale gdy do niej zajrzałam zastanowiło mnie to, ze nie schowała sie jak zwykle tylko wciąż nieruchomo leży pod lampą z lekko otwartym pysczkiem, jkby sie uśmiechala i półprzymknietymi oczami.
Agama nie żyła.
Kiedy wzięłam jej ciało do ręki była bardz gorąca (temp po lampą wynosila 38c) i bardzo, bardzo jasna- kremowo biała. Kiedy się zastanowie wydaje mi sie, ze taka jasno kremowa była juz od kilku dni.
Powiedzcie mi prosze co zrobiliśmy nie tak? Czym doprowadziliśmy do śmierci zwierzęcia? Prwdopodobnie nię bedziemy już wiecej miec agamy ponieważ mój syn uznał, że widocznie przerasta to nasze umiejętności, ale może pomoże to innym młodym posiadaczom agam i nie popełnią błędów.
Opisalam wam sumiennie naszą historię, może uda sie wyciągnac wnioski, nie daje mi spokoju, że gdzieś coś zaniedbaliśmy. Dodam jeszcze, ze w domu jest pies, kot, kosztaniczki i ryby. Żadne ze zwierząt nigdy nie niepokoiło agamy, raczej unikały jej jakby sie bały....
Czekam na wasze sugestie za które z góry bardzo dziękuję