wiesci z frontu: niestety Stefce dalej sie pogarszalo, wiec oczywiscie nie poddalam sie i dalej chodzilysmy po weterynarzach. Jeden z nich dostrzegl "cos" na rentgenie i skierowal nas na usg. Jako, ze mam znajomego radiologa zgodzil sie zrobic Stefanii usg i tomografie. Na tomografie bardzo dobrze widac ogromna ilosc jakis guzkow, wygladajacych dziwnie mi przypominaly podrecznikowe komorki, dokladnie tak jak sie w podrecznikach szkolnych do biologii pokazuje komorke, sprawdzili gestosc tych cial i raczej jest za niska na jaja, nie wydaja sie zwapnione. Po tych badaniach pojechalysmy do poleconych prze dr Drohybycka lekarek wykonujacych usg i na usg tez sa widoczne te "guzki" choc duzo gorzej, nie widac "jader" w srodku, ktore wyraznie byly widoczne na tomografie, Panie od razu zadzwonily do dr Drohybyckiej i Pani dr stwierdzila, ze to sa kule zolciowe. Teraz caly problem w tym, ze kule powinny byc usuniete ale Stefka jest zbyt slaba na jakikolwiek zabieg. do poniedzialku podajemy jej wszystkie zalecane leki, dwa doustnie i dwa w zastrzykach do tego karmienie na sile. W poniedzialek znowu idziemy do lekarza i zobaczymy jaka bedzie decyzja. Jedyna rzecz, ktora moze sprawic maly usmiech na twarzy to to, ze tomograf byl wykonywany pacjentowi Stefan Jaszczur - Ciesze sie, ze wszyscy z calego serca chca pomoc biednej Stefanii. pozdr.
aha robilysmy nowe badania krwi i fosfor jest ok, kolejne w poniedzialek
przed wyjsciem bylo 37 i roslo, niestety teraz jestem w pracy i zajmuje sie nia moj narzeczony. gerberek idzie dosc sprawnie, pol sloiczka juz zeszlo (mielismy duzy) samiec tez zaczal dostawac bo odkad zostal sam w terrarium tez mu cos apetycik oslabl, kupilam juz nowy, a szkoda wyrzucac.
Najbiedniejsza jest podczas kapieli, zawsze sie bala wody i zawsze byla straszna panika jak sia ja wkladalo, wiec zanurzam ja na rece w plytkiej wodzie i delikatnie ochlapuje plecki, ale jak tylko rusze reka to wbija mi pazury i kurczowo sie trzyma - strasznie jest kochana bidulka.