Nie napisałem nigdzie, że wody kranowej nie należy uzdatnić, wspomniałem jedynie o tym, że odstawianie jej na 72 godziny to bzdura.
Jeśli odstana krócej kranówka mogła by zaszkodzić żabie, to gwarantuję Ci że była by ona tak samo niezdatna do picia dla ludzi -tym bardziej, że czystość wody kranowej w większych miastach jest tak dobra, że nie ma żadnych przeciwwskazań do jej spożycia bez przegotowania.
tutaj info dla niedowiarków: http://pijewodezkranu.org/
Wszystko zależy od tego gdzie mieszkasz (jakie jest źródło wody w Twoim kranie) jeśli jest to woda z przydomowej studni, której sam nie ruszysz bez dwukrotnego gotowania to zdrowy rozsądek powinien wystarczyć by nie lać tego do akwarium bez odpowiedniej filtracji.
Woda wodociągowa w większości miast jest bezpieczna i nie ma co popadać w paranoję, tym bardziej, że każdy zakład wodociągowy ma obowiązek udostępnić informację o parametrach dostarczanej wody i można to wszystko łatwo zweryfikować.
Mit o "morderczym chlorze" to legenda która ciągnie się w świecie akwarystycznym od głębokiej komuny, kiedy rurociągi były wykonane w innej technologii a normy i metody uzdatniania nieco inne i rzeczywiście woda była ostro chlorowana. Obecnie podstawową metodą jest ozonowanie, chlor używany jest głównie przy rozruchu wodociągu lub obszarowo w wyjątkowych przypadkach po awariach rurociągu. Tak jak wspomniałem większość uzdatniacza ulatnia się przy nalewaniu wody do gara, reszta najdalej po 24 godzinach, chyba, że taką wodę mieszasz i napowietrzasz wtedy góra 2-3 godziny dają całkowitą pewność a dłuższy czas służy wyłącznie wyrównaniu temperatury wody w wiadrze i akwarium.
Nie wiem co daje Ci "uzdatniacz" bo poza "chlorem mordercą" nic innego ten specyfik nie wyłapie a ewentualna zawartość metali ciężkich jest do zniwelowania tylko przez filtry RO -nie wspominając nawet o tym, że zanieczyszczona nimi woda nie ma prawa płynąć z kranu a jeśli się tak zdarzy
to po prostu da Ci pięknego raka i zwierzęta będą najmniej ważne
Uzdatniacze akwarystyczne to marketingowy bełkot, który daje złudne poczucie bezpieczeństwa nie mówiąc już o tym, że lanie do wody chemii by pozbyć się z niej chemii to delikatnie rzecz ujmując robienie kurtyzany z logiki
Na koniec dodam, że dyskutujemy w temacie o wodzie dla żaby, która czasem będzie moczyć w niej d*pę i z całą odpowiedzialnością stwierdzę, że woda z którą taka rogatka mogłaby mieć kontakt w naturze jest potencjalnie b. niebezpieczna od czegokolwiek co leci z kranu w polskim domu