Witam po długiej przerwie.
Na początku napiszę, że tarczowiec ma się znakomicie. Pająki się niestety rozeszły (jeden z nich został nawet skradziony - pisałem o tym dawno temu na forum), Zostało mi po nich jakieś jedne spore terra, resztę rozdałem.
Miałem trzy karmówki, których nie byłem w stanie podać pupilom i wyrosły z nich piękne, inteligentne zwierzaki. po kolei: rattus berkshire, blue i albino.
Wiem o tym, że tarczowiec mnie przeżyje. Często wyjeżdżam na delegacje więc nauczyłem moją matkę jak o niego dbać. Kupiłem jej również american stafford shire teriera arlekin by to on o nią dbał gdy nie ma mnie w domu (mieszkam w centrum Katowic). Rybki kupiłem jej dla relaksu - nic nie uspokaja bardziej niż widok czerwonych piranii w dobrze oprzyrządowanym zbiorniku (kaskada aquatech, eiheim 2220, uv tertra 400). Szkiełko jest małe - ma 120 litrów. Wydajność pomp jest sporo większa.... Nie oszczędzałem. I to był mój błąd.
Wróciłem dziś do domu i zobaczyłem najmniejszą z piranii przyssaną do wlotu filtra. Natychmiast go wyłączyłem.
Niestety pirania straciła CAŁY ogon...
Teraz pytanie do akwarystów - odrośnie czy mam jej zafundować wizytę w lodówce?
Wiem, że to nie forum akwa ale to jedyne miejsce gdzie dostaję sensowne odpowiedzi.
mongothealien
Użytkownik od 07 kwi 2004W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny kwi 09 2013 05:01