Dilka

Kalinka, masz 100% rację. Pogrzebałam na forum i znalazłam wpis ze zdjęciem agamki, która ma wręcz identyczne "rozcięcie" co moja Lunka. Czyli okazuje się, że Lunka jednak nic sobie nie zrobiła, a ja leczę jej "pępek".
Po wymianie żarówki na taką, która lepiej grzeje (i w końcu na wyspie jest 40-41 stopni) jaszczur z dnia na dzień robi się żywszy. Zaopatrzyłam się w mole woskowe i to chyba był strzał w 10. Lunka zza szyby zauważyła nowe jedzonko i jak tylko otworzyłam terrarium, wyskoczyła i chętnie wcinała. Wczoraj zjadła 5 moli, dzisiaj 8 i to z wielkim apetytem. Cieszy mnie, że jest lepiej

Tak, Lunka to również henryk.
U weterynarza już byłam. Okazało się, że Lunka z uwagi na to, że jest bardzo aktywna, szybka i zwinna, tak skakała, że rozcięła sobie brzuszek. Musiała chyba wspinać się na swój domek i jakoś zahaczyła. Wcześniej tego nie zauważyłam, bo staram się jej nie wyciągać z terrarium, żeby nie stresować, bo jest malutka. Rozcięcie na szczęście nie jest głębokie, ale pewnie musi ją boleć, stąd taka markotna jest i nie chce jeść. Nic "w środku" nie ma uszkodzonego. Dostała maść i jednorazowo u weterynarza jakiś lek, ale przyznam, że nie pamiętam teraz na co on konkretnie był.
Poza tym robię jej kąpiele w rumianku i wymieniłam żarówkę grzewczą. Ponieważ sprawdziłam innym termometrem temperaturę pod lampą i okazało się, że było tam 35 stopni - stąd może niestrawiony pokarm.
Już wieczorem po tym jak dostała leki, posmarowałam ją maścią i wymieniłam żarówkę to była żywsza. Po wizycie u weterynarza dałam jej Gerberka i z dużym apetytem go wcinała .

Witam Ewo
Tym razem nie chodzi o Dastka . Dasti zimuje sobie spokojnie od kiedy zrobił kupkę .
Chodzi o młodą agamkę - Lunę. Ma około 4 miesięcy i skubana próbuje mi chyba zimować. Z rana około 8-9 wychodzi sama ze swojego domku i idzie grzać się pod lampę, a później cały czas pływa w swoim basenie, a o jedzeniu nawet myśleć nie chce.
Dzisiaj jadę z nią do weterynarza, mam nadzieję, że znajdzie przyczynę braku apetytu.

Ewa, jak zwykle jesteś mi niezwykle pomocna . Dzięki!
Kisielek podawałam od środy. Niestety w środę do wieczora nic, więc w czwartek również podałam kisielek, a około 16 kawałek jabłka. Niestety i w czwartek nic, a brzuszek miał coraz bardziej wzdęty. Dzisiaj o 10 podałam mu kisielek i przed chwilą zrobiłam mu ciepłą kąpiel, w kąpieli się załatwił. Widać było, że chyba był zaczopowany, bo było tego sporo, jeszcze nigdy tak dużo nie zrobił. Po wypróżnieniu od razu nieco żywszy się zrobił. Cieszę się, że kisielek i kąpiele pomogły, czyli teraz Dasti może już zimować .

Dzięki za odpowiedzi . Więc niestety muszę mu poprzeszkadzać w spaniu, oby tylko się załatwił!
A macie może jakieś sprawdzone sposoby prócz ciepłych kąpieli i masowania brzuszka by pomóc smoczkowi w oddaniu kału?