Mam kolejne pytanie- otóż mam tego węża królewskiego kalifornijskiego, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Otóż jako, że jest u mnie dopiero tydzień, dałem mu spokój i starałem nie stresować (choć dałem mu jeść, ale jadł bez problemu). Ale jakieś dwa razy przy czyszczeniu terra, gdy go wziąłem żeby lekko go przełożyć to od razu oblewał mnie tą swoją cieczą i to w znacznej ilośći. Fakt, nie śmierdzi to wcale tak mocno, ale ofajdolone jest dosłownie wszystko. I teraz pytanie- jest szansa, że z czasem mu to przejdzie? Miałem do tej pory zbożówkę i lancetogłowa meksykańskiego i bez problemu brałem je na ręce, chciałbym żeby i z tym było podobnie, tzn. raz kiedyś żeby go wyjąć bez czyszczenia wszystkiego w około. Jakie są szansę, że nie będzie z czasem tak pryskał? Wąż ma jakieś 65cm.