proszę o pomoc dziś już nic nie jestem w stanie zrobić dlatego może ktoś mi coś zasugeruje

Mam 3 małe jeżyki pierwszy raz ogólnie jeże pigmejskie mam w domku od 2009 roku, jednak dopiero przy drugiej samiczce zdarzyły nam się małe.
Przed chwilką patrzę do maluchów, mama akurat poszła biegać w kołowrotku i jedno nie żyje

dziś zaczęło się od tego że po południu słyszymy w domku piszczenie (dziwne bo już ze 3 tygodnie nie było słychać) po dłuższymi piszczeniu podeszłam bliżej bo coś mi nie pasowało patrzę maluszek koło kołowrotka mamy wzięłam go na ręce wymarznięty już mi się słabo zrobiło z przerażenia "podłożyłam" go do domku mamie bo pomyślałam, że tak długo biegał aż zmarzł i nie może dojść, po chwili już nie było słychać piszczenia to pomyślałam że napił się mleczka i ogrzał i jest ok przed chwilą zaglądam (mama poszła na kołowrotek) ja podnoszę domek chcę go wziąć a on sztywny i zimny aż łzy mi stanęły bo co się mogło stać w nocy że po południu zmarł??????????
Teraz się boję by pozostałe 2 się czym nie zaraziły bo co mogło się stać????? Sama nie wiem co robić i myśleć.
Proszę o pomoc w miarę możliwości.
Pozostałe dwa maluchy w ciągu dnia wychodziły na przekąskę czyli kulki między czasie popijając mleczkiem.
Maluchy wczoraj nad ranem skończyły miesiąc.