Doniec ma poniekąd rację, aczkolwiek robienie takiej "głodówki" tylko i wyłącznie dlatego, że żałuje się tych 6zł na parę świerszczy, to już nie jest w porządku. Co innego przyczyny ważne bądź niezależne, typu kilkudniowy wyjazd, a co innego szukanie wymówki na usprawiedliwienie sumienia.
Na tego typu przypadki warto mieć w lodówce na podorędziu puszkę z owadami gotowanymi w zalewie - po uprzednim przetestowaniu, czy gad będzie tego typu pokarmem zainteresowany. Latem problemu nie ma - zawsze można coś złapać na łące. Ale warto mimo wszystko dmuchać na zimne, żeby potem przymusowo nie głodzić jaszczurki.
Głodówki sporadyczne (powiedzmy "profilaktyczne") są moim zdaniem wskazane załóżmy ok. 2-3x w roku, ale ich długość uzależniona jest od wieku i wielkości gada a także od częstotliwości i ilości dotychczas podawanej karmówki. Tym samym, jeśli np. młoda, rosnąca agama jest karmiona codziennie i obficie, to nagły i całkowity brak pokarmu na tydzień to w moim mniemaniu zdecydowanie za długo. Z kolei czas ten jest odpowiedni dla osobników karmionych rzadziej, powiedzmy co 2 dni, u których tempo wzrostu jest na etapie stabilizacji. Dlatego tego typu działania mogą być wykonywane tylko i wyłącznie przez minimum średnio zaawansowanych w temacie posiadaczy jaszczurek, doskonale znających swoje osobniki pod kątem zapotrzebowania na pokarm oraz mających na tyle doświadczenia w chowie swoich smoków, że każdy, najmniejszy nawet objaw wskazujący na konieczność zakończenia głodówki potrafią szybko zauważyć i odpowiednio zinterpretować.
Oczywiście można się ze mną zgodzić lub nie - powyższa wypowiedź jest jedynie moim indywidualnym poglądem na sprawę. Pozdrawiam.