Witam!
Mam wielki problem. Moja agama ma dziwne żółte przebarwienia i boję się, że to może być YFD. Najlepiej będzie, jeśli opiszę wszystko od początku...
Mam parkę agam brodatych (samiec 48cm, samica 46cm). Ostatnio samica strasznie schudła i na jej pyszczku pojawił się dziwny, mały strupek. Dodatkowo cały czas przybierała ciemne barwy. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to pasożyty. Zrobiłam więc badanie kału i moje obawy potwierdziły się. Agamka miała nicienie. Pani weterynarz przepisała mi jakiś lek (nazwy nie pamiętam, ale jeśli jest potrzebna, to mogę dopytać) i 3x co dwa tygodnie dawała mi odpowiednią dawkę owego specyfiku. Zaleciła też, by dodatkowo odrobaczyć samca. Kuracja już się zakończyła i za kolejne dwa tygodnie mam zanieść jej próbki kału, by sprawdzić, czy udało nam się pozbyć robactwa, ale do rzeczy... agamka właśnie przechodziła wylinkę, więc początkowo nic nie zauważyłam, jednak teraz, gdy stara skóra zeszła, zauważyłam dziwne zmiany kolorystyczne na plecach smoka. W miejscach, gdzie łączą się łuski skóra zmieniła kolor na żółty, chociaż Ula (tak ma na imię agama) nigdy nie miała żółtych refleksów. Jest to typowy classic, jedynie wokół oczu ma pomarańczową skórę. Poza tym na jej głowie też pojawiły się pomarańczowo-żółte placki. Dziś zauważyłam, że zeszła jej prawie cała wylinka, prawie, bo przy strupku zostało jej trochę. Chciałam jej pomóc w pozbyciu się jej,więc zaczęłam ją delikatnie zdrapywać, tak, by nie zrobić jej krzywdy, a wtedy strupek po prostu odpadł. Ukazała się dziwna, biała, głęboka blizna. Strasznie się przestraszyłam, bo chyba nie jest normalne, że nagle z niczego jaszczurce odpada kilka łusek, prawda?? Pewnie zapytacie, dlaczego nie byłam z tym wcześniej u weta. Otóż nie sądziłam, że może to być coś takiego. Wyglądało to jak zwyczajna ranka po zadrapaniu, czy coś w tym guście i nie chciałam robić problemu z "niczego". Wszyscy mówili, że jestem na tym punkcie zbyt przewrażliwiona i może słusznie, bo raz podejrzewałam, że gad ma zapalenie płuc i przejechaliśmy dość spory kawałek drogi do dobrego weta, by dowiedzieć się, że jaszczurka jest zdrowa. Ale teraz naprawdę się boję o zdrowie smoka. Ula mieszka z samcem. Wiem, że parki nie trzyma się razem, jednak na początku samiec był bardzo spokojny i przyjacielsko nastawiony. Dopiero teraz zaczął się zachowywać dość agresywnie. Zdarzało się, że czasem złapał Urszulkę za szyję, ale czytałam, ze to normalne zachowania agam. Zostawił jej kilka ran, ale wszyscy piszą, że są one nieszkodliwe. Teraz jednak szyja samicy wygląda strasznie i jestem pewna, że samiec nie dokonał tego sam. Z szyi zlazło kilka łusek i pojawiły się te plamy. Z początku myślałam, że to faktycznie wina samca i planowałam zakup drugiej samicy i ogólnie remont terra, ale jeśli agama ma grzybicę, to chyba nie jest dobry pomysł. Jeśli jednak wszystko będzie w porządku, to zapewniam, że nowa jaszczurka pojawi się w krótkim czasie. Mimo wszystko boję się o moją smoczycę. Na początku przyszłego tygodnia planuję wybrać się do specjalisty od gadów, by sprawdził co dolega Urszuli. Chciałabym, żebyście wyrazili swoje opinie. Spotkaliście się kiedyś z takim czymś? Czy jest to YFD? Czy zwykłe, niegroźne przebarwienia? Jeśli to faktycznie grzybica, to co mam robić do czasu wizyty u weterynarza? Czy jest szansa, że moja agamka odzyska zdrowie?? Dodam jeszcze, że strupek pojawił się przed leczeniem jaszczurki.
Proszę o szybką odpowiedź, bo naprawdę nie wiem co ja mam robić. Za wszystkie błędy przepraszam, ale pisałam w pośpiechu.
Pozdrawiam, Matylda.