Nie miałam czasu pisać. Tosia nadal w lodówce.Antybiotyk zakończony. Jako, że ona już przed choroba mało jadała i była dość wątłej budowy wczoraj dostała odrobinkę jedzenia bo normalnie chuda jest biedaczka. Myślałam, że mi rękę wtranżoli taka głodna była. Wiem, jak lodówkujemy niby bez jedzenia, ale ja się boję, że się zagłodzi moja chudzinka. Zbyt długo miała kłopoty z jedzeniem by jej pozwolić na niejedzenie teraz za długie.
Co do nogi... nadal jakaś większa jest, jakoś specjalnie nie staje na niej... ale nie ma ropy w tym miejscu co była.. posiedzi w lodówce jeszcze jakiś czas, zobaczymy, jeśli coś jest nie tak to ja już chyba więcej jej nie pomogę, zrobiłam co się dało, teraz albo się pozbiera albo nie.