Aktualnie mam pod opieką dwanaście młodziutkich płaczków z własnej hodowli. Glutki mieszkają razem, jedzą przeciery, wylęg świerszcza, czikają i generalnie sielanka. Wczoraj znalazłam jednego malucha w przykrym stanie- leżał na grzbiecie, łapki przednie i tylne miał złożone, kolor bardzo blady, nieruchomy. Od razu go wyjęłam z pojemnika, zaczęłam na niego chuchać- dalej był bezwładny, ale końcówka ogona zaczęła szybko merdać. Chuchałam na niego aż wrócił do siebie- odwrócił się, zaczął łazić, nabrał kolorów. Umieściłam go w izolatce na mokrych ręcznikach i postawiłam w cieple, obok rodzeństwa. Pozbierał się i wyglądał już normalnie, więc dzień później przełożyłam go z powrotem. Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, więc znowu go odizolowałam i zastanawiam się co robić.. Wszystkie geczki jedzą to samo, dostają wapń i witaminy, od lat miałam tylko jeden przypadek krzywicy.
I teraz uwaga, bo przyszła mi do głowy dziwaczna myśl- czy gekon może mieć epilepsję?
Maluch teraz wygląda i zachowuje się zupełnie normalnie, ale siedzi w izolatce. Mam rozkminę co się z nim dzieje, any ideas?
orzechova
Użytkownik od 22 mar 2010W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny cze 19 2018 14:07