nie sądzę żeby to była kwestia witamin i wapnia, bo wszystkie geki dostają do jedzenia to samo- ten konkretny jest większy niż inne [nie największy, w połowie stawki powiedzmy] więc problemów z dopchaniem się do żarcia nie ma. Chyba, że może mieć jakieś problemy z wchłanianiem, w sumie nie wiadomo..
Końcówka ogona drży kiedy gekon leży na dnie pojemnika, więc teoria o przerażeniu nie pasuje. Chciałam to dzisiaj sfilmować, ale jak na złość przestawał dygać kiedy nagrywałam.
Tak czy siak, jest odizolowany i karmię go przecierem z witaminami i wapniem- zobaczymy czy to coś pomoże. Wklejam zdjęcie z "ataku"- leżał tak dość długo, ok. 1,5h- kiedy poruszyłam lekko pojemnikiem, bez problemu odwrócił się do normalnej pozycji. Chodził trochę jak pijany. Nie chcę go męczyć, niech odpoczywa tyle, ile potrzebuje- ale widzę, że ataki są coraz częstsze :[
A, kiedy tak leży na grzbiecie zesztywniały, co jakiś czas otwiera szeroko pyszczek, jakby łapał powietrze, miał trudności z oddychaniem.. Bidulek, szkoda mi go, chciałabym pomóc tylko nie wiem jak :(
waham się, że mi skisną ale coś do żarcia i włókno koko im dam, nie? Od sprzedawcy dostałam je bez dodatków, wymazane jedynie w swoich własnych bobkach, bidule.