Z tego co się orientuje modliszka albo sama odgryzie sobie kończynę albo (jeśli uszkodzenie nie jest zbyt duże) poczeka na następną wylinkę by po niej mieć już w pełni sprawne odnóże.
Nie wiem czy to może być wina genów bo modliszka do pewnego stopnia rozwijała się normalnie i tak samo zachowywała na równi z innymi owadami tego samego gatunku (dodam, że modliszki mam od tych samych rodziców z jednego wylęgu). Co do mojej wahlbergii to siedzi teraz różowiutka jak lady gaga i nie zwraca uwagi na pokarm, dziś spróbuje podać jej jedzenie ręcznie i zobaczę co z tego wyjdzie.
Jednak mając inne geny (jak u albinosa) powinna od początku przejawiać jakąś odmienność genową. Natomiast w tym przypadku różowienie wygląda bardziej jak choroba (coś na zasadzie nowotworu). Tak czy siak nic na to na razie nie poradzę wiec myślę, że poczekam na rozwój zdarzeń.
No to mam złą nowinę dla wszystkich którym modliszki przybrały różowawy kolor, moja właśnie po tygodniu "chorowania" dziś rano padła. Jakie były objawy ?
-brak apetytu (modliszka piła tylko wodę a na jedzenie nie zwracała uwagi nawet kiedy próbowałem podawać jej pokarm ręcznie)
-nie zanosiło się by miała przejść następną wylinkę
-różowienie ciała (stopniowe)
-ogólny brak mobilności
Wszystkim tym którzy obserwują u swoich owadów podobne objawy, życzę aby wasze modliszki szczęśliwie przeszły przez tę dziwną "chorobę".
Tak jak pisał kolega, póki je to niech je, jak zobaczysz brak zainteresowania pożywieniem to znaczy, że modliszka się najadła i możesz wtedy zabrać jej "nadmiar" jedzenia.