witam wszystkich miłośników tego fascynującego zwierza. powiem szczerze, mam mały problem. gadami i płazami fascynuje sie od kilku dobrych lat, aczkolwiek uważam że nie wiem ile bym czytal, rozmawiał z specjalistami, ilu bym nocy nie zarwał nad publikacjami i tak wszystkiego nie bede wiedział i to uważam jest najbardziej fascynujące. natomiast do rzeczy. 2 letniego lega "zabrałem" od dziewczyny która trzymała go w "słoiku" czyli w AKWARIUM!! 60x30x30. biedak był praktycznie CAŁY! pokryty roztoczem w różnych kolorach, z uszkodzonym, zaropiałym palcem, zainfekowanym roztoczem okiem, które było całkowicie zamkniete i uszkodzonym mechanicznie ogonem, ponieważ jedyny konar który miał, był "luźno" wsadzony w słoik. mój pupilek przeżył kilka wizyt u weta, został pozbawiony robactwa także jest czyściutki, palec ładnie sie goi, pojawiły sie na nowo zielone łuski, oko jest już cześciowo otwarte i ogon- wet stwierdził zeby poczekać na samoamputacje. generalnie ma mu sie na życie, zrobił sie ciekawski i "zadziorny":). przerobiłem pół pokoju po to żeby stworzyć terra (200x100x80) z odpowiednim UV, temp jest idealna zarówno w nocy jak i w dzień, wilgotność waha sie od 70 do 80 procent plus 4ro centymetrowy wiatrak zeby powietrze miało naturalny ruch. i tu pojawia sie moje pytanie: chciałbym żeby maleństwo coraz mniej sie mnie bało. w momencie kiedy wsadzam rece do terra nie robi to na nim różnicy, czasem je z ręki (jego absolutny przysmak to bazylia:) co jeszcze moge zrobić żeby nasze relacje były jeszcze bardziej pozytywne i pozbawione agresji? prosze o pomoc i z góry dziekuję