mój jak umarł ze starości to żadnym płynem nie pluł, po prostu z dnia na dzień robił się coraz powolniejszy, w koncu jak sie polożylto już nie wstal... moze lales na niego wode i zgnil od srodka ?
a jeszcze przeszły mi przez myśl 2 możliwości: wada genetyczna ? (już by się chyba ujawniła) a może to było już imago ? (yyy ?) warunki miała naprawdę dobre, dlatego pytam o jakieś INNE możliwości, może jakieś niewidzialne pasożyty ?
jak rano robiłam "obchód" to zobaczyłam, że lezy... może spadła i złamała sobie "kark"... czy to możliwe, że podczas mycia łapek po prostu spadła i się zabiła? bo jak już, to spadła na głowę z wysokości ok 15 cm.