nie sadzilam, ze to mozliwe, myslalam, ze partenogeneza tutaj nie istnieje... Mam w domu jeszcze kocice, ale nie sadze, zeby kiedykolwiek sie spotkaly Poza tym to tez samica Moj Boze, chyba bede musiala oddac Baltazarzyce w lepsze rece niz moje... Zaglebie sie w lekture na ten temat, sprobuje sie przygotowac, ale obawiam sie, ze z jednym zolwiem mam juz duzy problem. Co ja zrobie z innymi... (?)
Musze to przemyslec, w koncu to czlonek mojej rodziny. Jakos tak glupio go oddac i niedojrzale z mojej strony...
Well, stosowalam sie do porad weterynarza, pracownikow sklepow zoologicznych i roznych poradnikow. Tak to jest jak sie dostaje zwierze w prezencie. Nie bylam w stanie go oddac wczesniej - w koncu to zwierzak. Dbalam, jak mi kazali.
Kwestia jest taka, ze musze poczytac, jak wyglada proces legowy, ze sie tak wyraze, i co bedzie tej malej potrzebne.
A mam pytanie: jesli przestanie tak wedrowac do szkla to czy onacza to, ze moze chciala zwrocic na siebie uwage? Czy tez moze lepiej ja zabrac do weterynarza i zapytac, czemu nagle przestala? Jak na razie juz 5 dzien zasuwa, ale czasem wlazi na wyspe i sie wygrzewa (podpatrzylam, bo udalo mi sie urwac z pracy na chwile do domu). W nocy "spala" dzis jakies 7 godzin - bo tyle spalam ja, zanim obudzilo mnie chlupotanie.
Lub takie pytanie: czy w ogole jest mozliwe, ze przestanie wedrowac, jesli faktycznie chce zlozyc jaja?