Jakieś 3 tygodnie temu wymieniłam wodę mojemu żółwiowi czerwonolicemu, a po tygodniu, dosłownie z dnia nadzień, żeby nie rzec z godziny na godzine woda zrobiła się bardzo mętna, wręcz brązowa, o nieprzyjemnym zapachu. Wykluczyłam możliwość wpadnięcia czegokolwiek do akwarium, filtr jest i nigdy wcześniej taka sytuacja się nie zdarzyła. Chcąc nie chcąc wymieniłam ponownie wodę, a po tygodniu - powtórka z rozrywki - znowu totalny syf, po prostu gnój, i śmierdzi jakby ktoś tam za przeproszeniem narobił... CZY KTOKOLWIEK MA JAKIŚ POMYSŁ SKĄD TO SIĘ MOGŁO WZIĄĆ? Rozważałam już różne możliwości m. in. załatwienie potrzeby przez mojego kota do akwarium (akwarium jest przykryte, ale są po bokach pokrywy szczeliny aby był dopływ powietrza). Jednak ta opcja jest mało prawdopodobna - kot prędzej załatwiłby się do doniczki niż do wody. Do głowy też przyszła mi myśl, że może żółw dostał biegunki, ale nie mam pojęcia od czego bo nie dostawał nic niezwykłego i nowego do jedzenia (karma dla żółwi, surowa rybka, wątróbka).
Bardzo proszę o pomoc jak ten problem rozwiązać, bo boję się, że znowu to się powtórzy. Żółwia mam od 5lat, nie wiem dokładnie w jakim jest wieku, bo znalazłam go w jeziorze, ale na oko miał wtedy 2-3 lata. Jest to samica. Musze zaznaczyć, że nigdy wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca i nie mam kompletnie pojęcia z czego takie nagłe zabrudzenie wody może wynikać :/
eluu
Użytkownik od 21 paź 2008W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny paź 27 2008 22:19


Znajdź zawartość
Kobieta
