Ha, niestety, ja się do darni przekonałam i teraz musiałam zmienić... Stepówka zryła wszystko w błyskawicznym tempie i zaczęło się tak koszmarnie pylić, że nie było wyjścia - trzeba było wymienić. Na nową darń w tym momencie szansa marna, więc żółwica siedzi teraz na kostkach bukowych - nie pyli, żółw się może kopać spokojnie. Dla mnie się lepiej sprawdza niż darń.
Duża żółwica jest znajdą, więc wiek 15 lat to jedynie podejrzenie weterynarza. Na 100% samica.
Druga ma papiery, więc u niej akurat wiek jest potwierdzony. Fakt, moje podejrzenia, że to samica, to raczej pobożne życzenie Ale na razie wszystko na wskazuje i mam nadzieję, że jednak tak pozostanie.
Zdjęcia wkleję dopiero wieczorem, w tej chwili nie mam takiej możliwości.
Próby łączenia były na różnych terenach. Mała to chyba jednak wredny egzemplarz - niestety nawet na obcym terytorium zaczepia dużą, na wybiegu ugryzła ją dwa razy, kiedy patrzyłam. W swoim terrarium atakuje notorycznie, ale w terrarium dużej żółwicy spiernicza od razu do doniczki.
Na razie je rozdzielam i łączę tylko wtedy, gdy jestem obok. Terraria są dwa - jedno 100 na 60, drugie 130 na 60.
Albo to będzie samiec, albo mam wredną małpę w domu
Niestety zdjęć chwilowo nie będzie, aparat odmówił posłuszeństwa.
Żółwice dalej swoje... Nie mogę ich po prostu wrzucić razem do terrarium i zostawić, ponieważ całymi dniami siedzę w pracy, a terrarium ze sobą nie wezmę
W weekend, jeśli będzie ładna pogoda umieszczę je na wybiegu zewnętrznym, tam są zdecydowanie najbardziej spokojne. Zbyt dużo ciekawych bodźców.
Dziś wieczorem kolejna próba tym razem z dwiema żarówkami grzewczymi. Co ciekawe o jedzenie się tak nie leją, jak własnie o to ciepło, chociaż temperatura w terrarium jest od 24 do 28 stopni, pod żarówkami 32.
Weterynarz z salvetu także radzi, by dać im samodzielnie ustalić zasady, oraz podtrzymuje opinię że mała raczej szykuje się na samiczkę. Życie pokaże, co to będzie.
Duża żółwica to oaza spokoju i opanowania, ja na jej miejscu dawno bym załatwiła konflikt.
Od tygodnia żółwice mieszkają razem i na razie odpukać wszystko ok.
Mała jednak nie jest bezinteresownie złośliwa, ma wyraźny powód. Powód jest dwa razy większy od niej i włazi jej na łeb. Też bym gryzła...
Obie jedzą normalnie, zaczynają się wygrzewać razem pod jedną żarówką i nie biją się już o miejsce.
Jedyne, co mnie martwi, to to że mała boi się i spędza całe dnie w swojej małej doniczce. Tym samy uvb do niej nie dociera, poza tym wcześniej była bardzo odważna - wygląda na to, że jednak duża ją zdominowała.