Radek_Pomagalski

Ten gatunek jest bardzo wysoce agresywny, często dochodzi do okaleczeń w trakcie walk lub wręcz kanibalizmu. Polecam dla nich co najmniej 100 litrowe akwarium. A na karmę lepsza jest chyba zwykła karma dla rym, lepiej się rozprasza po akwarium i każdy osobnik coś tam sobie znajdzie. A przy tym mniej kłopotu niż z marchewką, wystarczy postawić puszkę przy akwarium.

Luizjański. Jak podrośnie, powinien się zrobić bardziej czerwony.

To Chitony i nie są skorupiakami, tylko mięczakami, przenoszę, choć one żyją w morzu i pewnie nikt na tym forum nie miał z nimi wiele wspólnego

Tak i mogę go polecić, choć ostrzegam, że te kraby mogą marnie znosić wysyłkę.

Moje są w terrarium bez oświetlenia, czyli światło dzienne im wystarcza. Nigdy jeszcze nie sprzątałem ich terrarium, na dole mam ziemię, rosną w niej rośliny, takie środowisko w dużym stopniu oczyszcza się samo.

Mi się mangrowce nie przyjęły. Nie wiem czemu. Ich propagule (bo to chyba jedyna prawidłowa nazwa dla struktury której używają do rozsiewania się ) można łatwo kupić na eBayu, podobnie z resztą jak bardzo wiele całkowicie niedostępnych w Polsce nasion egzotycznych roślin. Tu masz link do kilku aukcji http://www.ebay.pl/sch/i.html?_odkw=rhizophora+mangle+seed&_osacat=0&_from=R40&_trksid=m570.l1313&_nkw=rhizophora+mangle+graines&_sacat=0

Sól do akwarium słonowodnego polecam kupić specjalną do akwarium morskiego, która zawiera też inne morskie sole, nie tylko chlorek sodu. 2 kg worek możesz kupić za około 20 zł. Pamiętaj jednak że aklimatyzacja zwierzęcia do środowiska drastycznie różniącego się zasoleniem wymaga fizycznej przebudowy narządów wydalniczych, a więc jest to powolny i długotrwały proces. Jeśli kupujesz kraby, które żyły w słodkiej wodzie, to musisz im zmieniać zasolenie bardzo powoli. To samo tyczy się mangrowców, propagulę możesz włożyć do wody o takim zasoleniu jakie chcesz, ale jak zacznie puszczać korzenie, to proces zmieniania wody ze słodkiej na słoną (albo odwrotnie) musi trwać minimum dwa miesiące.

Przedewszystkim dociąż czymś pokrywę akwarium, by ucieczki się już nie powtarzały.

Poszukaj na ebayu. Form przetrwalnych zwierząt (jaj skorupiaków i ryb żyjących w takich okresowych zbiornikach jak np. zagrzebek) oraz nasion roślin mają tam nieporównanie większy wybór niż w Polsce.

Dorosłych osobników nie da się pomylić choćby dlatego że Procambarus clarkii jest 5 razy większy, ale pamiętaj, że raki wykluwają się bardzo małe (1,5 mm w przypadku Cambarellus, 5 mm w przypadku Procambarus), więc 2 centymetrowej wielkości raka nie należy od razu uznawać za raka karłowatego albo krewetkę tylko dlatego że jest mały. Trzeba patrzeć na cechy charakterystyczne dla gatunku, kształt szczypiec, proporcje ciała (np. australijskie gatunki raków mają wyraźnie większy odwłok w porównaniu z głowotułowiem niż amerykańskie) i ubarwienie.

To nie jest popularny w akwariach gatunek ampularii zwany Pomacea diffusa, ale moim zdaniem znacznie ciekawszy i rzadziej hodowany Poamcea canaliculata

Opis hodowli można znaleźć tu: http://www.terrarium.pl/t/species/_/pomacea-canaliculata-r1211

Co czyni te ampularie ciekawszymi? Są po pierwsze  większe od popularnych Pomacea diffusa, w akwarium większość osobników osiąga około 4 cm średnicy, jednak w idealnych warunkach zdolne są urosnąć nawet do tak gigantycznych rozmiarów jak ten okaz http://farm1.static...._d3ceb6e73c.jpg

Mają też jak widać trochę inny, nieco bardziej kulisty kształt muszli.

Ponadto są niesłychanie odporne na warunki w akwarium, nie przeszkadza im ani jakość wody, ani brak natlenienia (oprócz skrzela mają też prymitywne płuco, które pozwala oddychać im powietrzem i charakterystyczną wysuwaną rurkę do oddychania, która pozwala im pobierać powietrze bez wynurzania się).

Jeść są w stanie absolutnie wszystko, mają mocniejsze ząbki w raduli niż Pomacea diffusa. Jest to też ich jedyna wada jeśli chodzi o hodowlę w akwarium, bo niestety zjedzą każdą roślinę. W akwarium czy wodnej części terrarium pozbawionej roślin, razem z np. płazami hodują się jednak bardzo łatwo, zjadają resztki i bezlitośnie usuwają glony nitkowate.

Z kontrolowaniem wielkości populacji nie ma problemu, kokony są składane ponad wodą, bardzo dobrze je widać. Są ubarwione intensywnie pomarańczowo (w odróżnieniu od Pomacea diffusa, która składa kokony różowe). Rozmnażają się bez problemu, o ile ma się w akwarium obie płcie (uwaga, podobno młode pochodzące z tego samego kokonu często mogą być wszystkie tej samej płci).

Co ciekawe ten ślimak zaliczany jest do listy 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na świecie, bardzo łatwo kolonizują wody w cieplejszym klimacie, warunki środowiskowe i rodzaj pokarmu w zasadzie nie robią im różnicy.

Bez problemu można je łączyć z małymi rybami, płazami czy rakami karłowatymi, dorosłe osobniki można łączyć z rakami marmurkowymi (młode ślimaki zostałyby zjedzone).

Nie można ich łączyć z pielęgnicami, rakami luizjanskimi (raki te potrafią zjeść nawet dorosłe okazy) ani roślinami (te ślimaki to żywe kosiarki).

Nie muszą mieć ani filtra ani napowietrzacza. One jako, że żyją w kałużach doskonale tolerują bardzo brudną i słabo natlenioną wodę. Filtr jest dla nich nawet groźny, może wciągnąć małe okazy, one nie pływają zbyt szybko.

Pamiętaj że są to kraby przede wszystkim lądowe. Muszą mieć w terrarium basenik, ale większość czasu będą spędzać na lądzie. Muszą mieć część lądową.

Ja mam w tej chwili ponad 20 dorosłych szarańczy wędrownych w średniej wielkości faunaboxie (tym 23 x 14 cm). 2 miesiące temu wpuściłem tam jedną parę i to wszystko jej potomstwo. Nie traktuję tej hodowli jako hodowli karmowej (hoduję bo to ciekawe owady), ale ze względu na ilość uzyskanych młodych część musiałem skarmić, między innymi wszystkie te, które straciły nogę lub źle rozwinęły skrzydła, ale nie tylko, inaczej miałbym 50 w takim małym pojemniku. A jak złożą jaja, to pewnie będę musiał skarmić i te dorosłe, które mam teraz, żeby zrobić miejsce dla młodych. One po prostu za szybko się mnożą, żeby nie używać ich jako karmy... Próbowałem uzyskać też dużo ładniej ubarwione formy samotne (są częściowo zielone http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/dd/Locusta_migratoria_Gruissan.jpg/1280px-Locusta_migratoria_Gruissan.jpg ) w oddzielnych pojemnikach ale akurat te mi zdechły...

Żarówka świeci od boku, jeden bok faunaboxu parzy przy dotknięciu, musi mieć co najmniej 45 stopni, drugi jest chłodniejszy, ale szarańcze gromadzą się wszystkie na gorących ściankach. Wszystkie wykluły się z plastikowego pojemnika trochę tylko większego od zwykłego pojemnika po świerszczach wypełnionego włókniną kokosową. Co ciekawe dwa kokony złożone w końcu przez jedną samicę (a więc pomiędzy złożeniem jednego i drugiego musiało minąć trochę czasu) wykluły się w odstępie kilku godzin, po tym jak dolałem wody do podłoża.

Faunabox sam z siebie nie ma podłoża, a jedynym wystrojem jest ukośna gałązka pozwalająca osobnikom szykującym się do linienia wejść na sufit.

Karmię trawą z trawnika, suszonymi kiełżami i płatkami owsianymi, rosną na tym ekspresowo, kanibalizmu zero (zjadły tylko jeden okaz, który utknął w wylince).

Kiedyś już próbowałem hodować szarańcze 2 razy.

Za pierwszym razem w większym pojemniku, ale mniej podgrzanym, totalna klęska. Źle liniały a młode się nie wykluwały.

Za drugim było z podgrzaniem, ale karmiłem tylko sianem, bez kiełży i kanibalizm był straszny, zjadały każdego liniejącego osobnika, aż został mi jeden, który na końcu w utknął w wylince, był z resztą mniejszy niż być powinien w tym wieku, znaczy prawdopodobnie niedobór białka.

Teraz jak na razie idzie dobrze, niedługo wstawię im znowu ten pojemnik z włókniną, mam nadzieję, że uzyskam 3 pokolenie i może dam radę wyhodować jakąś formę samotną (forma samotna rozwija się, jeśli szarańcza po wykluciu nie styka się z osobnikami swojego gatunku).

Płeć rozróżnia się bardzo łatwo. Samce maja na końcu odwłoka od spodu "pokrywkę" zakrywającą ich genitalia, a samice mają w tym miejscu pokładełko przypominające 4 malutkie łopatki (i służące do rozkopywania ziemi przed złożeniem kokonu). Widać na pierwszy rzut oka, jak się wie gdzie patrzeć.

Jak mięso się zepsuło to oczywiste, że cała woda od tego śmierdzi, zmień wodę i na przyszłość nie dawaj więcej pokarmu niż krab zje od razu. Ewentualnie można do wody wpuścić ślimaki, które zjedzą resztki, ale krab pewnie chętnie zje większość gatunków. Filtr pomaga czyścić wodę, ale nie zdziała cudów.

W moim akwarium z marmurkami wcale nie ma filtra, więc jakikolwiek wystarczy. Wadą filtra jest to, że wciąga bardzo małe raki. Czasem przy czyszczeniu można z niego wyciągnąć całkiem mocno podrośnięte osobniki. Dlatego ja z filtra zrezygnowałem całkiem