Ano tymże danym z pewnością trzebaby się przyjrzeć, bodajże też niektóre gatunki wiji osiągały dość sporawe rozmiary. I mówię tu bez zagłębiania się w poszczególne gatunki, albowiem przyznaję iż nie znam się na nich, ot nie ma broszka. Co zaś się tyczy depresji wsobnej hm... zapewne niejakim zabezpieczeniem przed tym byłaby wielkość danej hodowli, tudizeż danego eskperymentu.
Ach błąd wkradł się złożeniowy w mej wypowiedzi, oczywiście chodziło o utrzymanie danego podmiotu badań, tudzież danego gatunku w owej mieszancę. Co do samego czasu niewątpliwego potrzebaby go mieć dość sporu, a i cierpliwości. Co zaś się tyczy doboru pod względem wielkośći z pewnośćią byłby to dobry katalizator reakcji którą pożądamy w danej grupie owadów.
Co zaś do offtopowego wątku człowiek potrafi się dość elastycznie dostosować do danych warunków, jednakże jak wiadomo potrzebuje czasu na aklimatyzację. Przykład chociażby w Legii Cudzoziemskiej, gdy przyjeżdża tam rekrut z innej strefy klimatycznej nie robi on przez tydzień nic prócz aklimatyzacji, by uniknąć przegrzania. Wtem dopiero następuję czas na ciężki trening i dyscyplinę. Co do samej absorbcji to owszem tlen już takowy jest, iż w większym stężeniu lubi gdzieś sobie szukać ujścia. Zaś pomysł z dokarmianiem roślin iście pomysłowy.
Wracając do wątku samego zależy jeszcze jak można postrzegać owy efekt czy jest to zmiana o kilka-kilkanaście centymetrów czy też jawną wielokrotność średnich rozmiarów obiektu. Mając odpowiednie środki na start, czas, a i dojście do zasobów, można by z tego zrobić pod wpływem czysto biznesowym niezły biznes. Bo któż nie chciałby większej wersji swego pupila, bądź okaz danego gatunku w wersji giga? Ale rzecz jasna to po spełnieniu wymienionych wcześniej warunków.
A tak od strony czysto humorystycznej to niezły mógłby się zrobić burdel jakoby taka hodowla nagle wypuściła na świat komary dwukrotnie większe niż obecnie, dopiero ludzie w lato mieliby kłopot.
Dziękuję za odzew.