Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?


Uprzejmie_neutralny

Użytkownik od 23 maj 2007
W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny cze 13 2023 19:21

#1935278 jaka żaba do terrarium tropikalnego

Napisany przez Uprzejmie_neutralny na 11 maja 2021 - 03:08

Dla pary P. vittatus 30x30x40[cm] będzie za małe.
O. pumilio z wielu względów nie nadają się do polecenia osobie początkującej, która nie ma uprzedniego doświadczenia z drzewołazami.
W terrarium takich rozmiarów, można rozważyć parkę Ranitomeya sp. - z tym, że tu i tak poleciłbym większe terrarium.




#1913873 Feromony ptaszników

Napisany przez Uprzejmie_neutralny na 04 września 2020 - 08:35

U ptaszników feromony emitują głównie dorosłe samice, a dorosłe samce na nie reagują.
Zidentyfikowane na chwilę obecną feromony, w przypadku hodowanych przez nas ptaszników, znajdują się głównie na sieciach zostawionych przy wejściu do siedliska samicy a także na powierzchni ich ciała. W naturze terytoria ptaszników niekoniecznie są duże i przylegają bezpośrednio do siebie. Lokalne zagęszczenie innych stawonogów (i nie tylko), również emitujących zbliżone lub jakościowo po części pokrywające się feromony, jest duże. Domowa hodowla pod tym względem nie wydaje się być jakimś szczególnym środowiskiem i chemiczny hałas nie powinien jakoś szczególnie dezorientować naszych pająków. ;)

Jak chcesz coś więcej na ten temat poczytać, to polecam na przykład:
"Spider sex pheromones: emission, reception, structures, and functions" - A. C. Gaskett, 2007

 

https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/j.1469-185X.2006.00002.x

Zawsze przyjemniej czytać, kiedy pani pani Alexandra Elbakyan pomacha.
 




#1913065 Dlaczego ptaszniki zmieniają nazwy

Napisany przez Uprzejmie_neutralny na 22 sierpnia 2020 - 18:05

Nie ma żadnego zcentralizowanego "sztabu", który podejmuje decyzje. "World Spider Catalog" to też tylko wtórny agregat informacji o publikacjach w temacie, który je zbiera w jednym miejscu.

Nazwy gatunkowe pająków, służą przede wszystkim celom naukowym, czyli etykietowaniu i rozróżnieniu gatunków, które występują na świecie - a także pośrednio i w pewnym sensie, na wskazywanie stopnia pokrewieństwa pomiędzy tymi gatunkami.
Hobby terrarystyczne korzysta z nazw naukowych dlatego, że są bardzo wygodne, uniwersalne dla całego świata i naukowo precyzyjne. Jeśli chodzi o nazwy, to nikt ze środowiska naukowego jednak nie bierze, ani nie powinien (!) brać pod uwagę hobby terrarystycznego i jego trendów czy wygody ludzi, którzy w hobby siedzą od lat i się przyzwyczaili. Pozostaje się więc nam dostosować - co jest zresztą z korzyścią dla jakości informacji, które dzięki temu mamy w hobby.

I teraz tak - są pewne kryteria, które pozwalają na wyodrębnienie rodzaju pająków (czy ogólnie zwierząt i roślin). Rodzaj to pierwszy człon nazwy, czyli np. "Theraphosa", w Theraphosa blondi. Są też kryteria pozwalające na wyodrębnienie już gatunku, który w nazwie oznacza "epitet gatunkowy" - czyli drugi człon - tutaj "blondi".
Jakie kryteria pozwalają na wyodrębnienie gatunku, a jakie rodzaju, nie jest dla nas na potrzeby tej rozmowy bardzo istotne, i bardzo długo by o tym wpisać - w każdym razie to nie są do końca twarde granice, i można z nimi czasem dyskutować.

Wraz z rozwojem naszej wiedzy i zrozumienia tematu, zarówno te granice jak i nasz wybór cech wskazujących na to, czy coś jest już innym rodzajem, czy gatunkiem, ulega zmianie.
Widać to bardzo na przestrzeni dziejów, gdzie ok. roku 1800 większość ptaszników w rozumieniu naukowców z tamtego okresu, zmieściłaby się w góra kilku rodzajach. W roku 1804, Theraphosa blondi i Poecilotheria fasciata były w tym samym rodzaju! :D I to jeszcze w Mygale (czyli Mygale blondii i Mygale fasciata). 
W tym sensie nawet profesjonalne, naukowe opisy są bardzo zawodne, bo nie są w stanie skatalogować wszystkich cech, które w przyszłości mogą być uznane za istotne.
Dlatego oprócz opisu gatunku, wymagane jest zebranie holotypu (czyli przykładowego, głównego osobnika gatunku) i paratypów, które trafiają do kolekcji muzealnych na całym świecie.
To one oprócz opisu, dokumentują istnienie danego gatunku. 

I teraz mamy bagaż informacji z kilkuset lat, gdzie przepływ specjalistycznej informacji w poprzednich wiekach nie był zbyt płynny. Mamy więc wiele sytuacji, gdzie ktoś nazwał dany gatunek czy rodzaj, jako pierwszy - ale nie zauważyli tego kolejni naukowcy, którzy opisywali gatunek ponownie. Mamy też reguły opisujące pierwszeństwo w nazewnictwie, itd. W związku z tym, że nie wszystkie archiwalne publikacje historyczne, znajdziesz w formie elektronicznej - a opisy bywają tak nieprecyzyjne i o różnych standardach, że zachodzi konieczność porównania na żywo holotypów, porozrzucanych po całym świecie, i będących w różnym stanie (nie zawsze dostępnych) - to jest tu sporo sytuacji spornych, do których dopiero docieramy, i które są weryfikowane. To materiał z kilkuset lat i o ile wiele zostało już sprawdzone i uporządkowane, o tyle jest to powolny i stały proces. Naukowców zajmujących się tym profesjonalnie, jest też zazwyczaj mało - są to pojedynczy specjaliści, bo dziedzina nie ma dużego priorytetu. 

Czyli wynika z tego opisany wyżej zestaw pierwszych przypadków, w których dochodzi do zmiany nazwy - np. jakieś dwa gatunki zostają uznane za jeden, czyli zsynonimizowane i dostają nazwę starszą, mimo że czasami nie jest popularniejsza od drugiej. Czasami starszą synonimizację się podważa i znowu zostaje wydzielony dany gatunek. 
Czyli tego typu bałagan.

Dalej - wraz z rozwojem wiedzy, dochodzi do wyodrębnienia nowych. Po projektach o szerokim zakresie, dotyczących całych rodzajów, którym często towarzyszą badania filogenetyczne będące nowością w taksonomii (wcześniej porównywało się tylko cechy anatomiczne i morfologiczne), często występuje większa rewizja, która znajduje duże różnice, trudne do zaobserwowania przy pracy z pojedynczymi gatunkami - która dzieli gatunki na nowe rodzaje, i czasami odnajduje nowe kryptogatunki, niemożliwe do odróżnienia na drodze badań porównawczych, morfologicznych. Wtedy tym nowym rodzajom, zostają przydzielone nowe nazwy. Zdarzy się też, że taka rewizja przyznaje rację jakiejś wcześniejszej pracy, i przywraca część nazewnictwa.

To są główne powody zmian nazw w środowiskach naukowych. Nikt tego centralnie nie nadzoruje - po prostu jakiś specjalista, chcąc opisać nowy gatunek lub dokonać rewizji, na podstawie swoich prac, sporządza publikację, w której argumentuje za swoimi zmianami. Publikacja po procesie recenzji naukowej, w której oceniana jest przez innych ekspertów z tej samej lub zbliżonych dziedzin, musi ukazać się w jednym ze specjalistycznych journali. I po tym jak się ukaże, jest akceptowana, (albo i nie), przez innych specjalistów - i uznaje się ją za obowiązujący stan wiedzy, do czasu kolejnej publikacji, która miałaby zmienić przynajmniej część konkluzji w poprzedniej publikacji w danym temacie.
Na szczęście w przypadku arachnologii, nie ma zbyt wiele spornych wersji co do obowiązującej taksonomii. Jeśli się pojawiają, to autorzy, specjaliści określają, jakim podziałem się posługują.

Nazwy nieaktualne pozostają jednak synonimami historycznymi i nie używa się ich do nazywania nowych gatunków.

Poza zmianami nazw w nauce, część pająków może z naszej perspektywy "zmienić" nazwę po tym, jak się okaże, że zostały źle zidentyfikowane, i w rezultacie, całe hobby się pomyliło i miało coś innego niż popularna wiedza mówiła, że ma. :)
 







 




#1912995 Biotop wilgotnego lasu równikowego z regionu Loreto, Peru - kohabitacja

Napisany przez Uprzejmie_neutralny na 21 sierpnia 2020 - 07:02

Dostaję liczne pytania odnośnie mojego działającego już od roku projektu, i zastanawiałem się od dłuższego czasu, w jakiej formie - wątku na forum, artykułu, FAQ - powinienem to opisać?
A jeśli forum, to gdzie ten wątek powinien się znaleźć? Budowa terrarium, gady, płazy, fotorelacja?
I co powinno się tu właściwie znaleźć - bo potencjalnego materiału z różnych dziedzin jest sporo - czy to rozwiązań technicznych, czy przecież ew. opisów hodowli gatunków, których na portalu nie ma...

Gdybym chciał wszystkie przedmioty zainteresowania projektu, po kolei, możliwie wyczerpać, to tekstu byłoby mnóstwo. Do tego perspektywa siedzenia godzinami nad bibliografią i odnośnikami, po prostu wysysała ze mnie wszelką ochotę do pisania czegokolwiek dłuższego na ten temat.
Będzie więc krótko i "słowotokiem", a jeśli będziecie zainteresowani jakimś szczegółem - dopytacie.
Tekst będę najpewniej wielokrotnie edytował i możliwe, że uzupełniał - na początku będzie też raczej chaotyczny i niezorganizowany - ale wolę już napisać niż tracić czas na organizację wpisu. :)



W terrarystyce, poza możliwością obcowania z interesującymi i nietypowymi gatunkami zwierząt, zawsze pociągał mnie aspekt posiadania na wyciągnięcie ręki, fascynującego wycinka natury - i to tak bardzo obcego dla rodzimych szerokości geograficznych.
Ten aspekt lepiej zdawała się realizować akwarystyka - gdzie posiadanie w jednym zbiorniku kilku gatunków zwierząt, jest dużo łatwiejsze do osiągnięcia - gdzie wybór roślin jest duży, a zbiorniki typowo biotopowe, z różnych powodów, założyć jest dużo łatwiej. No i akwarystą też zdarzyło mi się zostać, i wynieść z tego jakieś doświadczenia i wiedzę.

Ale wizja posiadania "prawdziwej", różnorodnej i możliwie autentycznej dżungli, ze mną została. Część zainteresowań poszła też w naukową stronę, i "stety-niestety", zaczęły też trochę... przeszkadzać. :D
Nagle widok ogródka roślin ze wszystkich stron świata, niszczył iluzję autentyczności. Owszem - może czasami dalej na swój sposób ładne, jak np. akwaria w stylu holenderskim - ale to już po prostu nie było to.
Podobnie kwestia kohabitacji zwierząt z różnych stron świata - a tu wybór gatunków, które się do takiego przetrzymywania mogą nadawać już i tak jest wąski.
Wielu doświadczonych terrarystów, i specjalistów ogólnie do pomysłów z kohabitacją różnych gatunków zniechęca (i nie bezpodstawnie), a w niektórych niszach terrarystyki uchodzi to za kompletne taboo. No ale postanowiłem się nad tematem pochylić i poszperać. :)

Szybko okazało się, że takie terrarium nigdy nie będzie autentycznym wycinkiem natury - bo gdyby "wyciąć" dowolny fragment wielkości terrarium, nawet z tak różnorodnego środowiska jak dżungla - to dajmy na to, na wyciętym 1m^3 wcale nie znajdziemy przytłaczającej różnorodności gatunków, z którymi możemy pracować (nadających się do terrarium, czy takich, które odróżnimy gołym okiem).
Dalej - nawet jeśli ogólne mapy zasięgów się pokrywają, to w rzeczywistości, gatunki może dzielić np. wysokość n.p.m, czy też zajmowanie specyficznej niszy. Nawet to, że dane gatunki uznaje się za sympatryczne, nie gwarantuje że wchodzą z sobą w jakąkolwiek interakcję w naturze, czy też np. rosną blisko siebie.
Co jeszcze - problem z dostępną "martwą naturą".
Niektóre tradycyjne dekoracje używane w terrarystyce są tak charakterystyczne, że również mogą zaburzać iluzję autentyczności - np. elementy dębu korkowego. Albo liście, używane w ściółce.

Nie zabiło to jednak projektu - po prostu trzeba było pójść na racjonalne kompromisy:
- Wybierać gatunki, zwłaszcza roślin, o szerokim zasięgu, nie ograniczonych do bardzo specyficznej niszy
- Wybierać możliwe mało charakterystyczne fragmenty drewna i innych nieożywionych elementów wystroju. Chyba, że są charakterystyczne dla odtwarzanego regionu.
- "Zminiaturyzować" krajobraz tak, żeby jednak nie wyglądał jak coś nie pasującego do skali.

Ale to za moment, najpierw zwierzaki.

Zaczęło się od drzewołazów. Drzewołazy są ładne, małe, nieszkodliwe (w terrarium) - czyli dobra grupa kandydatów na gatunek wyjściowy.
Cokolwiek co by z nimi mieszkało, musi być (oczywiście) sympatryczne, mieć wspólny zakres parametrów i pasować behawioralnie.
Przejrzałem różne przewodniki, mapy zasięgu, etc. i wytypowałem kilka małych gatunków jaszczurek, salamandr nadrzewnych, innych żab, etc. o których dokładnych rozmiarach i usposobieniu, mogłem znaleźć lepsze informacje. 
Oczywiście same rozmiary i tego typu informacje teoretyczne nie dają gwarancji sukcesu, ale dają pewną intuicję. Okazało się, że w przypadku kilku takich gatunków, są anegdotyczne przekazy, które takie intuicje potwierdzają. To już coś.

Wytypowałem więc kilka grup sympatrycznych zwierzaków z rodzajów Ranitomeya sp. i Gonatodes sp. 
Głównymi kandydatami z Gonatodes były G. concinnatus i G. humeralis - oba ładne, ale G. concinnatus w mojej opinii nieco ładniejszy. Chociaż większy. Pojawiła się niepewność, przy porównaniu szacunkowej wielkość szczęk G. concinnatus do rozmiarów Ranitomeya...
Tej obawie przeciwdziałała co prawda słaba, ale ciekawa hipoteza, że być może to że G. concinnatus na znacznym obszarze swojego zasięgu, występuje lub występował tuż obok drzewołazów - w tym Ranitomeya sp. w jakiś sposób uwarunkowało G. concinnatus tak, że unika kolorowo ubarwionych żab, jako potencjalnego pokarmu.
Jest to hipoteza oparta o bardzo słabe przesłanki (dalej wątpię, żeby tak to miało działać) ale wystarczyło, żebym zaryzykował. Postanowiłem wybrać gatunek i formę geograficzną Ranitomeya sp. który jest popularny w hobby, żeby w razie porażki, strata nie była dotkliwa - Ranitomeya imitator "Jeberos" znana też jako "Varadero". Sprawdziłem wspólny zasięg obu gatunków i wytypowałem region.

Jeśli chodzi o rośliny to wprowadziłem oferty południowoamerykańskich hurtowni do agregatu baz danych z publikacji: Tropicos.org i zamówiłem gatunki. Nie wszystkie przetrwały - część była dosadzana, z jednego sam zrezygnowałem i usunąłem.
Parkę G. concinnatus dorwałem na zeszłorocznym Houten.

I tak (przynajmniej od strony teoretycznej, nie technicznej) powstało najbardziej restrykcyjne co do regionu, wiwarium biotopowe, o jakim wiem, które miałoby kilka gatunków kręgowców i roślin.

Projekt wstępnie zakładał też część wodną, z kilkoma gatunkami również pochodzących z regionu, ryb (Nannostomus sp, Paracheirodon sp.) - jednak zrezygnowałem z tego elementu, ze względu na wagę zbiornika i miejsce (większość paludariów, które możecie kojarzyć, a która gości neonki jest stanowczo za mała dla tego gatunku) - może innym razem.
Do terrarium po pewnym czasie, dołączyła testowo pojedyncza Ameerega trivittata. Łączenie różnych gatunków drzewołazów uchodzi za temat taboo, jednak dopuszczenie tego osobnika również było poparte uprzednim researchem - jest to również gatunek sympatryczny i dla G. concinnatus i dla R. imitator. Łączenie z R. imitator nie wprowadza ryzyka hybrydyzacji (co jest ZAWSZE głównym, niebezpiecznym dla całego hobby problemem, którego nie można bagatelizować, przy ew. łączeniu różnych gatunków drzewołazów), mimo znacznej różnicy w rozmiarach, nie zachodzi również agresja międzygatunkowa - co przez przypadek sprawdziło oceanarium w zdaje się, Toronto - tworząc wspólne, duże wiwarium dla tych dwóch gatunków, w którym udokumentowano interakcje międzygatunkowe i np. wspólne żerowanie.
Okazało się, że do terrarium jak najbardziej pasuje - nie powoduje stresu u kohabitantów, w terrarium nadal jest sporo miejsca, w których inne gatunki w danym momencie mogą nie niepokojone przebywać - i na razie w nim została. Czy raczej "został" - bo niedawno zaczął śpiewać. ;)

Uwaga: wymiary podstawy minimalnego terrarium dla A. trivittata są większe niż w terrarium będącym przedmiotem tego wpisu.
Ta pojedyncza sztuka odnajduje się w nim dobrze - nie rozbija się o szyby ani elementy dekoracji - a ze względu na mnogość kryjówek i gęstość roślinności, okazało się ono dla niej być wystarczające. Powiedziałbym, że jest to wyjątek od reguły, i raczej na granicy tego, co warunkowo dopuszczalne. Dotyczy również samca (są zauważalnie mniejsze od samic) i osobnika, który jest w zbiorniku w zasadzie od początku - został kupiony niedługo po wyjściu na ląd. Możliwe, że w przyszłości zmieni dom na większy. Nie zalecam trzymania tego gatunku w tak krótkim terrarium, ze względu na skoczność gatunku!

Za wyznacznik pełnego sukcesu w przypadkach kohabitacji, uznaje się sytuację w której dane zwierzęta mogą ze sobą żyć w optymalnych dla gatunków warunkach, nie polując na siebie, nie stresując się wzajemnie, nie przejawiając wzajemnej agresji, nie szkodząc sobie w inny sposób, zachowując naturalne zachowania i cykl aktywności dobowej, nie konkurując aktywnie o pożywienie, nie powodując skrócenia życia oraz zaprzestania rozmnażania.
Po roku czasu mogę ten projekt uznać za sukces, ponieważ zarówno Ranitomeya imitator jak i Gonatodes concinnatus, skutecznie przystąpiły do rozrodu, oraz są w pełni zdrowe.

Co więcej, wydaje mi się, że takie połączenie w skali całego hobby jest wyjątkowe i chciałbym je spopularyzować, spróbuję więc teraz określić warunki, niezbędne do prowadzenia podobnego projektu.

Zaletą takiego zbiornika z parą/grupą drzewołazów i parą któregoś z wyżej wymienionych gatunków Gonatodes sp. (nie każdy gatunek z rodzaju się nadaje!) jest to, że wbrew pozorom nie wymaga on ani wiele miejsca, ani wiele sprzętu.

Moje terrarium ma wymiary: 50x48x70[cm] (z czego realistycznie 60cm wysokości). Patrząc po zachowaniu żyjących w nim zwierząt, określiłbym te wymiary jako duże, zdecydowanie dla nich odpowiednie. Ewentualne minimum dla pary G. concinnatus + pary Ranitomeya imitator, trochę trudno mi na razie oszacować - wstępnie 45x45x50[cm].
Bromeliowate są oczywiście chętnie odwiedzane przez Ranitomeya sp. - Gonatodes sp. rzadko na nie wchodzą - możliwe, że dlatego, że użyte przeze mnie Neoregelia mooreana i Neoregelia pendula, mają ostre kolce na liściach (nie są one w normalnych warunkach niebezpieczne dla jaszczurek, ale na pewno ich nie zachęcają :) ).
W terrarium nie używam dodatkowego źródła UVB - nie jest ono wymagane do sukcesu hodowlanego. Stosuję tylko suplementację "Repashy Calcium Plus", przy każdym karmieniu.
Gonatodes concinnatus (i humeralis), mimo jednej z popularnych nazw angielskich - "bridled sun gecko" - nie są szczególnie heliotermalne i nie wymagają specjalnego oświetlenia do wygrzewania się. W naturze często wybierają zacienione miejsca do czatowania na ofiarę - warto im jednak pozostawić do dyspozycji jakieś miejsce w pobliżu lampy, nawet jeśli jest to belka LED, gdzie będą mogły się ew. dogrzać.
To jest, pod warunkiem że terrarium będzie miało za dnia te 25-26C - przy niższej ogólnej temperaturze otoczenia w terrarium, warto dogrzać punktowo.
W jednej z publikacji którą znalazłem, u G. concinnatus odczytywano temperatury ciała w zakresie 22,5C do 30,3C. Bezpiecznie jest więc założyć, że w terrarium powinno być zawsze przynajmniej 23C. W takiej temperaturze G. concinnatus nadal pozostają normalnie aktywne - prawdopodobnie w naturze, w nocy temperatura powietrza w części zakresu ich występowanie, może spadać poniżej 23C.
Trzeba jednak pamiętać, że ten wyższy zakres temperatur, czyli 30C jest dla większości drzewołazów śmiertelnie niebezpieczny! 
W przypadku kohabitacji z R. imitator, ogólna temperatura w terrarium nie powinna przekroczyć 28C - przy tak wysokiej temperaturze, żaby mogą być również niechętne do tego, żeby się rozmnażać.
Część drzewołazów, np. tych występujących na wyższych wysokościach, wymaga, lub preferuje nieco niższe temperatury. Nie jest to jednak jakieś absolutne przeciwwskazanie do kohabitacji - można użyć nieco większego, dłuższego zbiornika i temperaturę w nim zróżnicować, stosując właśnie dogrzewanie punktowe po jednej stronie zbiornika. Zarówno drzewołazy, jak i jaszczurki są wtedy w stanie się termoregulować.

Co do ogrzewania lampą i UVB - nie są to, jak już pisałem, elementy absolutnie niezbędne i sam nie stosuję, ale samce Gonatodes na pewno lepiej wybarwiają się, kiedy mają dostęp do takiego, czy też intensywnego oświetlenia. Promieniowanie z zakresu UV może też przynieść korzyści dorosłym żabom - jednak jest potencjalnie szkodliwe dla kijanek. Żaby widzą i rozpoznają promieniowanie z zakresu UV, można więc założyć, że będą potrafiły je sobie dozować przy odpowiednio dużym zbiorniku (o ile nie będzie tak mocne, że je usmaży ;) ). Warto pozostawić część zbiornika zacienioną - umożliwi to żabom regulację, ale będzie to również dobre dla komfortu samych Gonatodes, które często wybierają zacienione miejsca na czaty.

Jeśli chodzi o wilgotność powietrza, to utrzymuje się ona w moim zbiorniku w zakresie pomiędzy 70% a 100%.
Wstępnie obawiałem się, czy G. concinnatus będą się dobrze czuły w wyższym zakresie, i czy tak wysoka wilgotność nie narazi ich na infekcje dróg oddechowych czy grzybicę skóry - ale wygląda na to że jest ona bardzo dobrze tolerowana.

Jaszczurki zlizują krople oraz spijają z siebie wodę - stosuję zraszanie. Nie wiem na ile chętne są do picia wody stojącej - prawdopodobnie dadzą radę, ale na chwilę obecną nie wyobrażam sobie prowadzenia takiego terrarium bez zraszania lub chociaż tzw. drip-walla. 

W terrarium jest ekipa sprzątająca, która składa się ze skoczogonków i Trichorhina tomentosa - możliwe, że nie narusza to u mnie reguły terrarium biotopowego, ze względu na szeroki zakres występowania tego równonoga w tropikach. Co do skoczogonków - no trudno. Możliwe że gołym okiem nie do odróżnienia od jakiegoś lokalnego gatunku. ;)

Ekipa jest zjadana zarówno przez jaszczurki, jak i żaby. Oczywiście dorosłe jaszczurki nie są zainteresowane skoczogonkami.

Jeśli chodzi o dietę, to Ranitomeya i Ameerega karmię muszkami Drosophila sp. - staram się podawać melanogaster, bo Ranitomeya jedzą je chętniej niż hydei.
O dziwo, Gonatodes concinnatus, nawet duże, dorosłe osobniki, również bardzo chętnie jedzą muszkę owocową, a czasami nawet bardzo drobne ziemiórki! Możliwe, że byłby w stanie utrzymać się, normalnie tyć i rosnąć na suplementowanych muszkach - ale nie jest to coś, co bym zalecał czy sam praktykował - i uzupełniam im dietę.

Jeśli chodzi o Gonatodes, to oczywiście przyjmują wszelką tradycyjną karmówkę odpowiednich rozmiarów - od muszki owocowej, przez mączniki, po średniej wielkości świerszcze i karaczany, ale mając na uwadze to, że terrarium jest pełne roślin, zakamarków i są w nim również żaby, staram się wybierać karmówkę, która nie zjedzona, nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców terrarium.
Dwa razy w tygodniu, wstawiam więc mały słoiczek, żeby jego zawartość nie rozlazła się za szybko po terrarium - z obtoczonymi Repashy Calcium Plus (to nie jest lokowanie produktu - po prostu jestem z tego suplementu bardzo zadowolony - możecie stosować co innego, co jednak zaspokoi potrzeby suplementacyjne Waszych podopiecznych i nie narazi ich na przedawkowanie witamin) larwami Hermetia illucens, larwami mola woskowego, rzadko ale czasami - larwami mącznika.
Do terrarium wrzucam również bezpośrednio Thermobia domestica, imago Hermetia illucens i próbowałem imago mola woskowego - ale nie przyłapałem nigdy żadnego na byciu zjedzonym.
Wszelka ruchliwa karmówka jest świetnym urozmaiceniem dla jaszczurek.
Moje polują najchętniej na Thermobia domestica - a samiec Gonatodes, ugania się, skacząc po całym terrarium, za imago Hermetia illucens (chociaż larwy są bardziej odżywcze).

Jeśli chodzi o wystrój terrarium, pod Gonatodes to korzenie i konary do wspinania się - jamki, wydrążona kora, płaty kory przylegające do ścianki, dziuple, etc. do chowania się i składania jaj przez samicę.

Trzeba pamiętać, że są to jaszczurki terytorialne - samce będą walczyły z samcami, a samice z samicami. Nie wiem jak duże musiało by być terrarium dla haremu, ew. dwóch par. - może przy gęsto obsadzonym 100x50x60[cm] jedna z tych opcji by przeszła.
Nie wiem jaki jest stosunek rodziców do młodych i młodych do siebie wzajemnie bo opisy i relacje anegdotyczne są sprzeczne, a młode staram się odławiać natychmiast po tym, jak je zaobserwuję - póki są jeszcze dość "naiwne", mało płochliwe i dają się złapać, po czym odchowuję oddzielnie, w pojemniku ok. 10x15, gdzie mogę być pewien, że zjedzą swoją porcję muszek, zanim te zdążą się otrzepać z suplementacji.
Inkubację jaj przeprowadzam w terrarium głównym (czy raczej: zrobiłem im tyle kryjówek, że choćbym szukał, to nie znajdę jaj i pewnie bym ich nie zauważył, nawet gdybym dobrze odgadł miejsce :D a demolki terrarium w tym celu robił nie będę).
Niestety, trudno mi przez to podać przybliżony czas inkubacji.
Pierwszą kopulację zaobserwowałem po ok. tygodniu od wpuszczenia dorosłych osobników do terrarium, podejrzewam jednak że z tych pierwszych prób to wiele nie wyszło.
Samica składa po jednym jajku co ok. 3 tygodnie, i młode się później w zbliżonych odstępach pojawiają.
Nie wiem ile w naturze, a ile w niewoli dokładnie jaj w sezonie składają, jednak szacunkowo, patrząc po sukcesach innych ludzi, to nie jest to szczególnie produktywny gatunek - anegdotycznie można się spodziewać ok. 4 - ale nie traktujcie tego jak twardego faktu - mogę się bardzo pomylić. Sam na razie doczekałem się 3 młodych.
W naturze odnajdywane są liczne, wielopokoleniowe (jaja świeże, starsze, skorupki...) depozyty kilku samic - po prostu preferują zbliżone miejscówki.


Jeszcze o moim terrarium:
50x48x70[cm], całość w OptiWhite, robiona pod mój projekt przez Tomasza z Natural State (tzn, mowa o szkle - aranżację, wystrój, etc. robiłem ja). Wentylacja na obręczach na górze, oraz... ukryta z tyłu i z boku po prawej stronie, wymuszona na wiatrakach (3x "Zephyr" 60mm od SilentiumPC), oświetlenie to SkyLight Opti V55, zraszanie MistKing + dodatkowe dysze. Drenaż z odpływem, podwójne dno na dyfuzorze. ReptiFogger od ZooMed i wodospad bez zbiornika (wnika prosto w podwójne dno) zrobiony na pompie Uni-Pump 700 oraz filtrze Multikani. Dogrzewane kablem grzewczym 25W, poprowadzonym na podwójnym dnie, podłączonym do termostatu pulsacyjno-proporcjonalnego od HabiStat.

Tło to panele Xaximu z Ameryki Pd (o dziwo też niekoniecznie biotopowo, ale już rozpisywał się nie będę), pianka montażowa, czarna, do oczek wodnych, łupki skalne. Wszystkie korzenie i liany naturalne.

Gatunki roślin z okresu od momentu startu zbiornika, do teraz:
Elaphoglossum glabellum
Marcgravia coriacea
Maxillaria uncata (padła w zasadzie całkiem, obecnie odbija z popiołów - miała za mokro)
Microgramma lycopoides
Microgramma nitida
Microgramma percussa
Microgramma reptans
Monstera adansoni
Neoregelia mooreana (nie radzi sobie najlepiej - za mokro, musi mieć możliwość "oddechu")
Peperomia emarginella
Peperomia rotundifolia (później usunąłem - nie pasowało mi to, jak rosła)
Pleurothoralis grobyi
Vanilla pompona (raczej w regresie)
Neoregelia pendula (2 padły, jedna wypuściła odnogi, ale też nie ma optymalnie - podobne problemy co z mooreana)
Ornithocephalus, nie pamiętam dokładnego gatunku - później dopiszę, ale padł - miał za mokro.

Do tego niemożliwe do oznaczenia bez specjalistycznej wiedzy i sporego nakładu pracy, mchy i wątrobowce - kilka gatunków - i czasem wybijające z xaximu chwasty - większe paprocie i Phlebodium aureum.

Pojawiły się również przynajmniej 3 gatunki grzybów.

Wpis powinienem później trochę przeredagować i uporządkować.
W razie czego, pytajcie - a jak gdzieś coś nieczytelnie napisałem, albo coś nie ma sensu, to dajcie znać, gdzie jest nieścisłość/błąd.


Nagranie terrarium tuż po jego starcie, w zeszłym roku:

https://youtu.be/_2_qQkUT7zk

Zdjęcia są z całego okresu funkcjonowanie terrarium (1 rok), widać wiele zmian. Nie są w kolejności chronologicznej. Staram się nie usuwać niszczejącego listowia, i możliwe mało przycinać - nawet jeśli pada cała roślina - celem uzyskania możliwie dzikiego, i nieuporządkowanego wyglądu. Najbardziej zarośnięte - zwłaszcza widać po mchach, to stan na dziś.
Zdjęcia będę dodawał na bieżąco, jak jakieś znajdę.
Niestety musicie wybaczyć jakość - nie jestem fotografem, a zostały wykonane za pomocą telefonu: 

 

Załączone miniaturki

  • 65316418_10217475898962210_5210266676938932224_o.jpg
  • 65324476_10217475901562275_7646989919620956160_o.jpg
  • 65564379_10217475895802131_7155276121972408320_o.jpg
  • 66080926_10217476171129014_3017592448202309632_o.jpg
  • 20190923_220704.jpg
  • 66066782_10217475902802306_1479243430310707200_o.jpg
  • 20191119_213340.jpg
  • 93615126_10220103108640810_3750234119947157504_o.jpg
  • 108023972_10220939237903519_462823304281719919_o.jpg
  • 108009527_10220939238623537_768122789981739043_o.jpg
  • 108034182_10220939239623562_4301704635001292050_o.jpg
  • 90555989_10219798801033310_994461121467383808_o.jpg
  • 96519031_10220352829923686_425707799645782016_o.jpg
  • 117960369_1255731018111914_9215145606319613506_n.jpg
  • 117978468_338745163971412_5554254782785833973_n.jpg
  • 20191121_003617.jpg
  • 80002975_10218895841179878_1443862305770045440_o-2.jpg
  • 96419311_10220357846609100_5055057493848227840_o.jpg
  • 107432997_10220897320695615_1553387244888451050_o-2.jpg
  • 107443979_10220897319215578_5470894898994042007_o-2.jpg
  • 117526555_10221187635873313_8629670149400205265_o.jpg
  • 117992858_10221245618202835_522649059625423331_o.jpg
  • 117991626_10221245618522843_7216964791761407377_o.jpg
  • 86853635_10219463971902791_5594385423494283264_o.jpg
  • 118234833_339454640543935_9168996381812785345_n.jpg
  • 118157486_304931500610514_2536199571579867679_n.jpg
  • 118155464_962355370904189_6145353798432352742_n.jpg
  • 118149527_308016180482592_2478731845623284084_n.jpg
  • 118076350_717923769056221_2541412280690414425_n.jpg
  • 118061183_398631524437781_8308824576475073080_n.jpg
  • 118037597_2727337720843353_3004215240101781982_n.jpg
  • 118001413_302678527854067_3267229811863906507_n.jpg



#1693514 Pierwsza publikacja naukowa, poświęcona analizie farmakologicznej aktywności...

Napisany przez Uprzejmie_neutralny na 03 lipca 2015 - 09:16

Jak w temacie. Artykuł do przeczytania na zasadach dostępu otwartego:
http://www.jvat.org/content/21/1/15









© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.